Tianium. Zespół utworzony przez Beyonce. W skład zespołu wchodzą: Jessica, Alice, Zayn, Louis i Harry. Zobacz co się stanie kiedy wkręcą się ostro w muzykę! Czy wyniknie z tego jakaś miłość?
sobota, 7 lipca 2012
Ważna Informacja!
Z powodu braku weny, dosyć rzadkich komentarzy i małej ilości ludzi czytających bloga zawieszam go. Jest mi przykro, ale musze go zawiesić. Na miesiąc. Obiecuję że 1 sierpnia pojawi sie nowy rozdział, albo tak około 1 sierpnia. To pa!
wtorek, 19 czerwca 2012
15
**** Jessica *****
Mamy zmienić piosenkę?! Przecież program zaczyna się już jutro. Nie no w sumie to ja dam radę, w końcu potrafię tańczyć. No właśnie tańczyć.
- Zayn co ty taki zdenerwowany jesteś?- powiedziałam mu z cwanym uśmieszkiem. Odwrócił się do mnie i Harrego i... Wybuchliśmy takim śmiechem że normalnie zwijaliśmy się na ziemi z bólu płuc od śmiechu. Jego mina była bezcenna. Po mniej więcej trzech minuty pięknego śmiechu wstałam z trawy, otrzepałam bluzę i stanęłam dumnie obok Beyonce. Wszyscy mi się przyglądali z miną What the Fuck?!
- Tak więc wracając do programu co wy na to?!- zapytała entuzjastycznie B.
-Tak!!!- odpowiedzieli Lou i Alice. Beyonce spojrzała się na mnie.
- Ja jestem na tak.- odpowiedziałam.
- Ja też!- krzykną Harry. W tym momencie oczy wszystkich zwrócone były na Zayn'a. On miał tylko przerażoną minę. Lou i Harry podeszli do niego. Lou przyjacielsko go objął ramieniem.
- No dawaj stary! Teraz trochę potańczysz, ale później będzie dobrze.- przekonywał do Harry.
- I nie będę musiał więcej tańczyć?- podniósł wzrok i spojrzał się z miną szczeniaczka na Beyonce. Ona kiwnęła głową na tak.
-To ja jestem na tak!- powiedział Zayn. Od razu zaczęliśmy ćwiczyć nową piosenkę. Rozśpiewywać się itd. Tańczyliśmy wygłupialiśmy i ćwiczyliśmy. Wspólne tańce były najfajniejsze. Nie wiem nawet kiedy zrobiła się ósma rano! Prawdopodobnie zorientowaliśmy się tylko z tego powodu, że na dworze było już zupełnie jasno. Nasza kochana mentorka zadecydowała iż czas już iść się ogarnąć. Chłopaki raptem zniknęli. Momentalnie, ale nie przejmowałam się tym.
- Jess, pamiętasz że dziś umówiłaś się z Agnes???- zapytała Alice otwierając drzwi. Wstałam z podłogi na której chwile przeleżałam, kiedy wyszli chłopcy i podeszłam do niej.
- No tak, zapomniałam.- odparłam. Ona się na mnie popatrzyła jak na dziecko, a ja się pięknie uśmiechnęłam. Pomachałam Beyonce i wyszłyśmy na zewnątrz. Postanowiłyśmy pójść do naszego domku. Kiedy w końcu doszłyśmy to otworzyłam drzwi. Weszłyśmy do środka, rzuciłam klucze gdzieś na jakąś szafkę i poszłam do mojego pokoju. Po tym nocnym treningu postanowiłam iść się umyć. Wyjęłam z walizki jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Umyłam starannie włosy i pomalowałam się. Ubrałam się i włożyłam jakieś dodatki. Kapelusz itp. Wyglądałam tak ;
Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Spotkałam Alice. Oznajmiłam ją iż idę szukać Agnes i wyszłam z domu. Szłam przez dłuższą chwilę kiedy zobaczyłam przed sobą wielki domek. Na drzwiach miał tabliczkę " Drużyna Katy Perry - uczestniczki; Agnes, Juliet i Robin ". Co za lizuska- pomyślałam. Jej imię było specjalnie pogrubione. No nic. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Otworzyła mi Agnes.
- Hej Jess! Wchodź!- powiedziała mi Agnes entuzjastycznie machając ręką żebym weszłą do środka.
- A może wyjdziemy nad jezioro?- zaproponowałam z miną kota ze shreka. Nie chciałam wchodzić do środka, ponieważ mogłam tam zobaczyć tą idiotkę.
- Spoko, Robin jest gdzieś z Harrym. Przyszedł po nią jakieś 5min temu.
- No to dobra.- weszłam do ich domku. Było takie nie jak nad jezioro. Było raczej jak willa albo coś w ten teges.
- Podoba ci się?- zapytała Agnes.
- Tak jasne, a czemu wy już wstaliście?- zapytałam. W końcu była może z dziewiąta rano.
- Wiesz, codziennie od trzech tygodni Katy każe nam być na treningu o szóstej rano.
- Ale przecież głos z rana jest okropny! Możecie sobie zedrzeć struny. - powiedziałam kierując się na kanapę, która stała w salonie.
- Wiem, ale ona tego nie słucha. Ty lepiej powiedz dlaczego wyglądacie jak clowny.- powiedziała Agnes siadając obok mnie na kanapie.
- Nie jak clowny- oburzyłam się- Beyonce powiedziała, że mamy sobie zmienić stylówę bo... bo.... Nie pamiętam dlaczego. Ja i Alice jesteśmy pin-up girls, Lou i Harry są skejtami, a Zayn bed-boy'em.- powiedziałam uśmiechając się. -
Nic do siebie nie pasuje, ale trudno ;) - powiedziała Agnes. W tym momencie do pokoju wparowała Juliet. Od razu się na mnie rzuciła i przytuliła. Jest w końcu dla mnie jak siostra. To ją uwielbiam najbardziej z wszystkich ludzi na świecie. Wie o wszystkich moich tajemnicach. No prawie.
- Hej słoneczko moje!- powiedziałą do mnie z wielkim bananem na twarzy.
- Hejka! Ale ja cie dawno nie widziałam! Musimy nadrobić!
- No jasne! To opowiadaj, a najlepiej o tych dziwnych włosach jak u clowna.- powiedziała bawiąc się moimi włosami. Agnes cicho się zaśmiała. Gadałyśmy z dziewczynami z trzy godziny. Opowiadałam dziewczynom o wszystkim co tylko mi przychodziło do głowy. Nagle usłyszałam sygnał przychodzącego sms'a. To od Justina. Kliknęłam " odczytaj", Tęsknie za tobą misiu!! Napewno będę na ciebie dziś głosował!! ;*****. Uśmiechnełąm się do szybki mojego telefonu. Juliet to zauważyła i odrazu zapytała;
- Masz chłopaka, prawda?
- Tak. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- A kto to??- zapytała zaciekawiona Agnes.
- To Justin. Ten mój były. To znaczy teraz obecny. - dziewczyny zrobiły wielkie oczy- Wiecie co ja to Louis'a nie rozumiem. Zawsze kiedy z nim gadam to jest czerwony, jak przychodzi Justin to jest zdenerwowany, a kiedy go pocałowałam wczro...
- Co pocałaowałaś go?- zapytała z krzykiem Juliet.
- No bo Robin się całowała z Harrym, a Alice z Zaynem i mi się smutno zrobiło. I go pocałowałam. i kiedy przestaliśmy to nie mógł nic powiedzieć. Nie wiem co mu jest.- powiedziałam dziewczynom.
- Może się w tobie zakochał?- zapytała Agnes śmiejąc się. Ja i Juliet zamilkłyśmy. Zamurowało mnie. Lou we mnie? Ta... coś mi tu nie pasuje. Juliet przełknęła śline.
- Jessica, ona ma racje.- powiedziała Juliet.
Mamy zmienić piosenkę?! Przecież program zaczyna się już jutro. Nie no w sumie to ja dam radę, w końcu potrafię tańczyć. No właśnie tańczyć.
- Zayn co ty taki zdenerwowany jesteś?- powiedziałam mu z cwanym uśmieszkiem. Odwrócił się do mnie i Harrego i... Wybuchliśmy takim śmiechem że normalnie zwijaliśmy się na ziemi z bólu płuc od śmiechu. Jego mina była bezcenna. Po mniej więcej trzech minuty pięknego śmiechu wstałam z trawy, otrzepałam bluzę i stanęłam dumnie obok Beyonce. Wszyscy mi się przyglądali z miną What the Fuck?!
- Tak więc wracając do programu co wy na to?!- zapytała entuzjastycznie B.
-Tak!!!- odpowiedzieli Lou i Alice. Beyonce spojrzała się na mnie.
- Ja jestem na tak.- odpowiedziałam.
- Ja też!- krzykną Harry. W tym momencie oczy wszystkich zwrócone były na Zayn'a. On miał tylko przerażoną minę. Lou i Harry podeszli do niego. Lou przyjacielsko go objął ramieniem.
- No dawaj stary! Teraz trochę potańczysz, ale później będzie dobrze.- przekonywał do Harry.
- I nie będę musiał więcej tańczyć?- podniósł wzrok i spojrzał się z miną szczeniaczka na Beyonce. Ona kiwnęła głową na tak.
-To ja jestem na tak!- powiedział Zayn. Od razu zaczęliśmy ćwiczyć nową piosenkę. Rozśpiewywać się itd. Tańczyliśmy wygłupialiśmy i ćwiczyliśmy. Wspólne tańce były najfajniejsze. Nie wiem nawet kiedy zrobiła się ósma rano! Prawdopodobnie zorientowaliśmy się tylko z tego powodu, że na dworze było już zupełnie jasno. Nasza kochana mentorka zadecydowała iż czas już iść się ogarnąć. Chłopaki raptem zniknęli. Momentalnie, ale nie przejmowałam się tym.
- Jess, pamiętasz że dziś umówiłaś się z Agnes???- zapytała Alice otwierając drzwi. Wstałam z podłogi na której chwile przeleżałam, kiedy wyszli chłopcy i podeszłam do niej.
- No tak, zapomniałam.- odparłam. Ona się na mnie popatrzyła jak na dziecko, a ja się pięknie uśmiechnęłam. Pomachałam Beyonce i wyszłyśmy na zewnątrz. Postanowiłyśmy pójść do naszego domku. Kiedy w końcu doszłyśmy to otworzyłam drzwi. Weszłyśmy do środka, rzuciłam klucze gdzieś na jakąś szafkę i poszłam do mojego pokoju. Po tym nocnym treningu postanowiłam iść się umyć. Wyjęłam z walizki jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Umyłam starannie włosy i pomalowałam się. Ubrałam się i włożyłam jakieś dodatki. Kapelusz itp. Wyglądałam tak ;
Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Spotkałam Alice. Oznajmiłam ją iż idę szukać Agnes i wyszłam z domu. Szłam przez dłuższą chwilę kiedy zobaczyłam przed sobą wielki domek. Na drzwiach miał tabliczkę " Drużyna Katy Perry - uczestniczki; Agnes, Juliet i Robin ". Co za lizuska- pomyślałam. Jej imię było specjalnie pogrubione. No nic. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Otworzyła mi Agnes.
- Hej Jess! Wchodź!- powiedziała mi Agnes entuzjastycznie machając ręką żebym weszłą do środka.
- A może wyjdziemy nad jezioro?- zaproponowałam z miną kota ze shreka. Nie chciałam wchodzić do środka, ponieważ mogłam tam zobaczyć tą idiotkę.
- Spoko, Robin jest gdzieś z Harrym. Przyszedł po nią jakieś 5min temu.
- No to dobra.- weszłam do ich domku. Było takie nie jak nad jezioro. Było raczej jak willa albo coś w ten teges.
- Podoba ci się?- zapytała Agnes.
- Tak jasne, a czemu wy już wstaliście?- zapytałam. W końcu była może z dziewiąta rano.
- Wiesz, codziennie od trzech tygodni Katy każe nam być na treningu o szóstej rano.
- Ale przecież głos z rana jest okropny! Możecie sobie zedrzeć struny. - powiedziałam kierując się na kanapę, która stała w salonie.
- Wiem, ale ona tego nie słucha. Ty lepiej powiedz dlaczego wyglądacie jak clowny.- powiedziała Agnes siadając obok mnie na kanapie.
- Nie jak clowny- oburzyłam się- Beyonce powiedziała, że mamy sobie zmienić stylówę bo... bo.... Nie pamiętam dlaczego. Ja i Alice jesteśmy pin-up girls, Lou i Harry są skejtami, a Zayn bed-boy'em.- powiedziałam uśmiechając się. -
Nic do siebie nie pasuje, ale trudno ;) - powiedziała Agnes. W tym momencie do pokoju wparowała Juliet. Od razu się na mnie rzuciła i przytuliła. Jest w końcu dla mnie jak siostra. To ją uwielbiam najbardziej z wszystkich ludzi na świecie. Wie o wszystkich moich tajemnicach. No prawie.
- Hej słoneczko moje!- powiedziałą do mnie z wielkim bananem na twarzy.
- Hejka! Ale ja cie dawno nie widziałam! Musimy nadrobić!
- No jasne! To opowiadaj, a najlepiej o tych dziwnych włosach jak u clowna.- powiedziała bawiąc się moimi włosami. Agnes cicho się zaśmiała. Gadałyśmy z dziewczynami z trzy godziny. Opowiadałam dziewczynom o wszystkim co tylko mi przychodziło do głowy. Nagle usłyszałam sygnał przychodzącego sms'a. To od Justina. Kliknęłam " odczytaj", Tęsknie za tobą misiu!! Napewno będę na ciebie dziś głosował!! ;*****. Uśmiechnełąm się do szybki mojego telefonu. Juliet to zauważyła i odrazu zapytała;
- Masz chłopaka, prawda?
- Tak. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- A kto to??- zapytała zaciekawiona Agnes.
- To Justin. Ten mój były. To znaczy teraz obecny. - dziewczyny zrobiły wielkie oczy- Wiecie co ja to Louis'a nie rozumiem. Zawsze kiedy z nim gadam to jest czerwony, jak przychodzi Justin to jest zdenerwowany, a kiedy go pocałowałam wczro...
- Co pocałaowałaś go?- zapytała z krzykiem Juliet.
- No bo Robin się całowała z Harrym, a Alice z Zaynem i mi się smutno zrobiło. I go pocałowałam. i kiedy przestaliśmy to nie mógł nic powiedzieć. Nie wiem co mu jest.- powiedziałam dziewczynom.
- Może się w tobie zakochał?- zapytała Agnes śmiejąc się. Ja i Juliet zamilkłyśmy. Zamurowało mnie. Lou we mnie? Ta... coś mi tu nie pasuje. Juliet przełknęła śline.
- Jessica, ona ma racje.- powiedziała Juliet.
piątek, 8 czerwca 2012
14
**** Jessica ****
Siedziałam na kolanach Lou i czule go całowałam. No szczerze to on jakimś wirtuozem całowania to nie był. Nie rozumiem jak jego byłe dziewczyny wytrzymywały. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Powoli odciągnęłam się od Louisa. Do pokoju weszła Beyonce. Robin i Alice nadal całowały zaparcie Harrego i Zayna. Beyonce porozumiewająco spojrzała się na mnie. Ja zeszłam z kolan Louisa i poszłam za B-day. Wyszłyśmy z małego domku, do ogrodu.
- Jess, wiesz że wszystkie drużyny teraz ćwiczą?- powiedziała Beyonce krzyżując ręce na piersiach. Ja się tylko uśmiechnęłam i odpowiedziałam;
- To dlaczego drużyna Katy Perry nie ma teraz próby?- zapytałam
- Ponieważ Katy szuka głównej wokalistki. Robin. Ej a wiesz może...
- Robin?! GŁÓWNEJ wokalistki? W zespole Katy Perry?- zapytałam się Beyonce robiąc wielkie oczy.
- No tak, Jessica ja wiem że ty jej nienawidzisz, ale...
- Skąt?- zapytałam wymachując rękami
- Wiesz ja wiem o was wszystko. Ale to dosłownie wszystko. Wiem że Harry śpi z misiem, że miał romans z Alice, wiem nawet to że teraz się całowałaś z Louisem. Ja wiem wszystko.
- Ale skąt?- załamałam się totalnie. Wie nawet o romansie?!
- Nie wnikaj. No ale wracając do rozmowy to musisz wywalić Robin na próbę i zgarnąć całe Titanium na. Ok?- zapytała Beyonce. Pokiwałam znacząco głową i wróciłam do domku. Robin i Harry nadal się całowali a Alice sie chyba obmacuje z Zayn'em. 0,0 OMG!!! Oni się obmacują! Dopiero to do mnie doszło po jakiś 3 sekundach. Siadłam obok Louisa. Miał minę <poker face>. Pewnie go zamurowało przez to moje całowanie, albo przez obmacywanie Zayna i Alice.
- Ej, Jessica.....Bo.....Wiesz......Dlaczego mnie pocałowałaś???- spojrzał się na mnie błagalnym wzrokiem. Miał oczy szczeniaczka. Jak by chciał żebym mu odpowiedziała coś w stylu ; Kocham Cię i chcę się przy tobie budzić i zasypiać i mieć 6 dzieci i chodzić za rękę po plaży. WoW jakie to głębokie i romantyczne!!!
- Jessica?!- powiedział Louis szturchając mnie.
- Pocałowałam Cię bo mi się nudziło.- odpowiedziałam mu. Chyba to była nie za przyjemna odpowiedź.
- Wiesz bo ja myślałem że...
- Louis, ja mam chłopaka Justina. Wiesz o tym.- powiedziałam uśmiechając się i nerwowo poprawiając włosy. Lou się do mnie nerwowo uśmiechną. Wstałam z kanapy.
- Dobra koniec tego całowania. - krzyknęłam. Momentalnie się wszyscy odwrócili.
- Oj weź się wypchaj.- powiedziała Robin i chciała pocałować Harrego, ale podeszłam do niej i uśmiechnełam się. Harry wtedy odwrócił się od pocałunku Robin. WoW Harry się odwrócił. Alice też miała minę przerażenia, a Robin to tak jakby poczerwieniała.
- Wiesz Robin, Beyonce mi mówiła że szuka Cie Katy Perry i chce zrobić próbę.- Robin popatrzyła się na Harrego i zeszła z jego kolan. Chwilę potem była już za drzwiami.
- No nareszcie se poszła. - powiedział Zayn.
- Wiecie że Beyonce chce z nami też teraz zrobić próbę??- powiedziałam.
- Serio? Ale gdzie?- zapytał Harry,
- Chodźmy do domku opiekunów. Może tam będzie?- zaproponował Louis. Chwilę potem wszyscy byliśmy w jednym gigantycznym domku. Beyonce miała pokój w domkach z RiRi. Szliśmy wszyscy po wielkich krętych schodach. Wreszcie znaleźliśmy pokój 320. Zapukaliśmy do środka. Otworzyła nam RiRi.
- Ehem... Jest Beyonce?- zapytałam . Rihanna się uśmiechnęła i otworzyła szerzej drzwi. Naszym oczom ukazał się piękny wielki pokój. Był w stylu Glamour. Złoto-biały. Na wielkim łożu siedziała Beyonce.
- Beyonce idziemy na próbę?- zaproponowałam. Beyonce wstała z łóżka i kilka minut znów byliśmy na dworze. Szliśmy jakąż krętą dróżką.
- Ej, a dlaczego Rihanna teraz nie ma próby?- zapytał Harry.
Ona już próbę skończyła, a nazywa się Robin.- powiedziała Beyonce.
- O! To tak jak moja dziewczyna.- powiedział Harry miał wielkiego banana na twarzy.
- Ale ty chodzisz z Robin, a nie z najgorętszą laską na świecie, czyli Rihanną.- powiedział Louis po cichu. Usłyszałam to tylko ja i Alice. Uśmiechnęłam się pod nosem. Doszliśmy do wielkiej sali. Kurde czemu tu są tylko wielkie sale?! Dobra, nie przejmuję się tym. Nagle przyszła mi pewna myśl ;
- B. mówiłaś że Robin jest główną wokalistką zespołu Katy, tak?- zapytałam
- Tak, a pytasz się o to kto u nas jest głównym wokalistą i wokalistą, prawda?
To tak, ty i Harry.- powiedziała Beyonce, patrząc na mnie. Obejrzałam się do tyłu. Nikogo tam nie było. To znaczy, że Beyonce mówiła do mnie!!! W Angels nie mogłam być główną wokalistką, miałam za mocny głos. Nie pasował do głosów dziewczyn. Robiłam zazwyczaj chórki i końcowe solówki. Agnes, była w naszym zespole główną wokalistką. Oh pamiętam to!!! Wspomnienia.
- Dobra dzieci, zaczynamy naszą próbę!!!- powiedziała Beyonce. Nawet nie zauważyłam, kiedy doszliśmy a wielką scenę. To chyba była taka scena gdzie miał być nadawany program. Myślałam, że pójdziemy do jakiejś małej sali. Nagle Beyonce zadzwonił telefon. Długo rozmawiała. Wreszcie do nas przyszła.
- Wiecie co, zadzwonił do mnie organizator i powiedział że mamy zmienić piosenkę na taką gdzie się dużo tańczy itp., ponieważ program wstąpił do organizacji "ratujmy dzieci przed otyłością" czy coś takiego i tak sobie pomyślałam żeby zaśpiewać moją piosenkę Move Your Body ?- powiedziała Beyonce z miną która jakby miała nas przekonać. Nie byłam do tego przekonana. Przecież program jest jutro.
- Wiecie to jest na szczęście zmiana dla chętnych. Więc możemy nie zmieniać piosenki, ale jeśli zmienimy automatycznie przejdziemy do następnego etapu.
Rozdział beznadziejny, ale dodam następny za to jutro albo po jutrze. To zależy od komentarzy. Po 5 komach dodaję nowy rozdział. A no i jeszcze pamiętajcie żeby oglądać dzisiejszy mecz!!!
Siedziałam na kolanach Lou i czule go całowałam. No szczerze to on jakimś wirtuozem całowania to nie był. Nie rozumiem jak jego byłe dziewczyny wytrzymywały. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Powoli odciągnęłam się od Louisa. Do pokoju weszła Beyonce. Robin i Alice nadal całowały zaparcie Harrego i Zayna. Beyonce porozumiewająco spojrzała się na mnie. Ja zeszłam z kolan Louisa i poszłam za B-day. Wyszłyśmy z małego domku, do ogrodu.
- Jess, wiesz że wszystkie drużyny teraz ćwiczą?- powiedziała Beyonce krzyżując ręce na piersiach. Ja się tylko uśmiechnęłam i odpowiedziałam;
- To dlaczego drużyna Katy Perry nie ma teraz próby?- zapytałam
- Ponieważ Katy szuka głównej wokalistki. Robin. Ej a wiesz może...
- Robin?! GŁÓWNEJ wokalistki? W zespole Katy Perry?- zapytałam się Beyonce robiąc wielkie oczy.
- No tak, Jessica ja wiem że ty jej nienawidzisz, ale...
- Skąt?- zapytałam wymachując rękami
- Wiesz ja wiem o was wszystko. Ale to dosłownie wszystko. Wiem że Harry śpi z misiem, że miał romans z Alice, wiem nawet to że teraz się całowałaś z Louisem. Ja wiem wszystko.
- Ale skąt?- załamałam się totalnie. Wie nawet o romansie?!
- Nie wnikaj. No ale wracając do rozmowy to musisz wywalić Robin na próbę i zgarnąć całe Titanium na. Ok?- zapytała Beyonce. Pokiwałam znacząco głową i wróciłam do domku. Robin i Harry nadal się całowali a Alice sie chyba obmacuje z Zayn'em. 0,0 OMG!!! Oni się obmacują! Dopiero to do mnie doszło po jakiś 3 sekundach. Siadłam obok Louisa. Miał minę <poker face>. Pewnie go zamurowało przez to moje całowanie, albo przez obmacywanie Zayna i Alice.
- Ej, Jessica.....Bo.....Wiesz......Dlaczego mnie pocałowałaś???- spojrzał się na mnie błagalnym wzrokiem. Miał oczy szczeniaczka. Jak by chciał żebym mu odpowiedziała coś w stylu ; Kocham Cię i chcę się przy tobie budzić i zasypiać i mieć 6 dzieci i chodzić za rękę po plaży. WoW jakie to głębokie i romantyczne!!!
- Jessica?!- powiedział Louis szturchając mnie.
- Pocałowałam Cię bo mi się nudziło.- odpowiedziałam mu. Chyba to była nie za przyjemna odpowiedź.
- Wiesz bo ja myślałem że...
- Louis, ja mam chłopaka Justina. Wiesz o tym.- powiedziałam uśmiechając się i nerwowo poprawiając włosy. Lou się do mnie nerwowo uśmiechną. Wstałam z kanapy.
- Dobra koniec tego całowania. - krzyknęłam. Momentalnie się wszyscy odwrócili.
- Oj weź się wypchaj.- powiedziała Robin i chciała pocałować Harrego, ale podeszłam do niej i uśmiechnełam się. Harry wtedy odwrócił się od pocałunku Robin. WoW Harry się odwrócił. Alice też miała minę przerażenia, a Robin to tak jakby poczerwieniała.
- Wiesz Robin, Beyonce mi mówiła że szuka Cie Katy Perry i chce zrobić próbę.- Robin popatrzyła się na Harrego i zeszła z jego kolan. Chwilę potem była już za drzwiami.
- No nareszcie se poszła. - powiedział Zayn.
- Wiecie że Beyonce chce z nami też teraz zrobić próbę??- powiedziałam.
- Serio? Ale gdzie?- zapytał Harry,
- Chodźmy do domku opiekunów. Może tam będzie?- zaproponował Louis. Chwilę potem wszyscy byliśmy w jednym gigantycznym domku. Beyonce miała pokój w domkach z RiRi. Szliśmy wszyscy po wielkich krętych schodach. Wreszcie znaleźliśmy pokój 320. Zapukaliśmy do środka. Otworzyła nam RiRi.
- Ehem... Jest Beyonce?- zapytałam . Rihanna się uśmiechnęła i otworzyła szerzej drzwi. Naszym oczom ukazał się piękny wielki pokój. Był w stylu Glamour. Złoto-biały. Na wielkim łożu siedziała Beyonce.
- Beyonce idziemy na próbę?- zaproponowałam. Beyonce wstała z łóżka i kilka minut znów byliśmy na dworze. Szliśmy jakąż krętą dróżką.
- Ej, a dlaczego Rihanna teraz nie ma próby?- zapytał Harry.
Ona już próbę skończyła, a nazywa się Robin.- powiedziała Beyonce.
- O! To tak jak moja dziewczyna.- powiedział Harry miał wielkiego banana na twarzy.
- Ale ty chodzisz z Robin, a nie z najgorętszą laską na świecie, czyli Rihanną.- powiedział Louis po cichu. Usłyszałam to tylko ja i Alice. Uśmiechnęłam się pod nosem. Doszliśmy do wielkiej sali. Kurde czemu tu są tylko wielkie sale?! Dobra, nie przejmuję się tym. Nagle przyszła mi pewna myśl ;
- B. mówiłaś że Robin jest główną wokalistką zespołu Katy, tak?- zapytałam
- Tak, a pytasz się o to kto u nas jest głównym wokalistą i wokalistą, prawda?
To tak, ty i Harry.- powiedziała Beyonce, patrząc na mnie. Obejrzałam się do tyłu. Nikogo tam nie było. To znaczy, że Beyonce mówiła do mnie!!! W Angels nie mogłam być główną wokalistką, miałam za mocny głos. Nie pasował do głosów dziewczyn. Robiłam zazwyczaj chórki i końcowe solówki. Agnes, była w naszym zespole główną wokalistką. Oh pamiętam to!!! Wspomnienia.
- Dobra dzieci, zaczynamy naszą próbę!!!- powiedziała Beyonce. Nawet nie zauważyłam, kiedy doszliśmy a wielką scenę. To chyba była taka scena gdzie miał być nadawany program. Myślałam, że pójdziemy do jakiejś małej sali. Nagle Beyonce zadzwonił telefon. Długo rozmawiała. Wreszcie do nas przyszła.
- Wiecie to jest na szczęście zmiana dla chętnych. Więc możemy nie zmieniać piosenki, ale jeśli zmienimy automatycznie przejdziemy do następnego etapu.
Rozdział beznadziejny, ale dodam następny za to jutro albo po jutrze. To zależy od komentarzy. Po 5 komach dodaję nowy rozdział. A no i jeszcze pamiętajcie żeby oglądać dzisiejszy mecz!!!
poniedziałek, 28 maja 2012
13
**** Jessica****
Oderwałam się od Zayna. Lou i on się dziwnie na mnie patrzyli. Kątem oka widziałam że Harry stał w bezruchu. Pokiwałam na niego głową i znów zaczął biec do pokoju.
- Jessica.... Yyy....Co to było?- zapytał zdziwiony mocno Zayn. Nie miałam pojęcia co robić.
- Ale co?- zaczęłam udawać idiotkę.
- No ten pocałunek.
- Jaki pocałunek? Powaliło cie?
- Całowałaś przed chwilą Zayna!- wykrzyczał mi Louis z dziwną miną.
- POWALIŁO WAS! Jak już wam wrócą mózgi to zadzwońcie.- powiedziałam pokazując palcami telefon i idąc na schody. Widziałam że chłopaki wzruszają ramionami i ruszają za mną po schodach. Skręciłam do mojego pokoju. Weszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wyjęłam mojego iPhone z torebki.
1 wiadomość od Justin. Od razu ją kliknęłam. I miss you. Uśmiechnęłam się pod nosem. Odłożyłam telefon na półkę obok łóżka i poszłam się przebrać. Włożyłam na siebie jakiś dres i związałam niechlujnie włosy w koczka. Zeszłam na dół. Nie było tylko Harrego. Wszyscy grali na konsoli. Postanowiłam pogadać z Alice.
- Jessica, zasłaniasz!- powiedziała Alice.
- Ja?! Ja wam nie zasłaniam. To wy siedzicie teraz w cieniu mojej zajebistości. No a tak poza tym to muszę pogadać z Alice.
- O czym?- zapytał Zayn nie odwracając wzroku od telewizora.
- O smerfach.- odpowiedziałam całkiem poważnie. Alice wstała z kanapy i poszłyśmy na górę, do mojego pokoju.
- Alice co ty wyprawiasz?
- No grałam sobie na konsoli.
- Ja się pytam o romans!
- Miki, ja nie potrafię wybierać! Kocham ich obu.
- Ranisz teraz Zayna. Musisz wybrać! Słuchaj, w weekend jedziemy z Beyonce nad jakieś jezioro w celu "zintegrowania się" z innymi uczestnikami z programu. Masz więc czas do wyjazdu. - powiedziałam jej i wstałam z łóżka.
- Jessica. Zawołaj tu Harrego.
- Do mojego pokoju?!
- Tak!
****Harry****
Graliśmy z chłopakami na konsoli. Kiedy przyszła po mnie Jessi. Poszedłem za nią, b powiedziała że Alice chce ze mną pogadać. Weszliśmy do jej pokoju. Alice stała przy oknie.
- Zostawię was samych.- powiedziała Jessica i zamknęła drzwi. Uśmiechnąłem się czulę do Alice i ją przytuliłem. Ona nie wiem czemu odepchnęła sie ode mnie.
- Hej, co jest?- spytałem ze smutną miną. Ona siadła na łóżku i wzięła mnie za rękę.
- Harry ja nie mogę dłużej zdradzać Zayna. Wiem że to co zdarzyło się pomiędzy nami jakąś godzinę temu, ale ja kocham właśnie jego. Przepraszam.
- Ale powiedziałaś że go nie kochasz.
- Nidy tak nie mówiłam!
- Mówiłaś. Więc wybierasz tego luzera?
- To nie jest luzer, raczej ty nim jesteś.
- O serio?
- Tak, wiesz Zayn jest od ciebie lepszy we wszystkim.- Zapanowała niezręczna cisza,więc o tym chciała ze mną porozmawiać. Po prostu wyszedłem z jej pokoju trzaskając drzwiami. Nie byłem zły ,byłem raczej wściekły. Jest lepszy? On? Z kim ja chodziłem... Teraz mam prawdziwą dziewczynę. Robin. To ją kocham. Poszedłem do mojego pokoju wziąłem telefon i napisałem sms'a do Robin.
Mam na ciebie ochotę. Jedziesz ze mną na weekend, nad jezioro? Nie mineła może minuta a ja już dostałem nowego sms'a od mojej dziewczyny;
Oczywiście że tak. Muszę ci coś powiedzieć. Dowiesz się podczas wyjazdu.Ciekawe co ma na myśli.
Dzień wyjazdu
****Louis****
Jessica zaczyna mi się podobać. Takie zwykłe zauroczenie. Właśnie jedziemy limuzyną nad jezioro gdzie ma być emitowany jutro wieczorem pierwszy odcinek Walki o Gwiazdę. Alice cały czas kiedy widzi Harrego całuję namiętnie Zayna. Właśnie dojechaliśmy. Pierwsza wysiadła B. Szofer wyciągną nasze bagaże, a Beyonce poszła do recepcji. Po chwili wróciła.
- Macie to dwa kluczyki, ja będę w pokoju z innymi mentorkami. Jak coś to dzwońcie. - dała jeden kluczyk dziewczynom a nam drugi. Pobiegliśmy do pokoi. Ja wpychając się na chama przed Harrego i Zayna zająłem najlepsze łóżko. Rzuciliśmy walizki na nasze łóżka i poszliśmy zobaczyć jezioro.
Kiedy tam doszliśmy zobaczyłem Alice i Jess rzucających kamienie do jeziora. Był piękny zachód słońca. Siedliśmy obok nich. Nagle Jessica wstała i gdzieś podbiegła. Po chwili wróciła z Agnes i Niall'em.
- O hej! - krzyknąłem do nich wstając i trzepiąc spodnie.
- Hejka! Co wy tu robicie?- powiedział Harry powoli podnosząc się z ziemi.
- Wiecie, ja Agnes i Juliet dostaliśmy propozycję wystąpienia w tym samym programie co wy.- powiedział Niall
- Naprawdę?! Super! A w czyjej jesteście drużynie?- zapytała Jessica.
- Katy Perry. Ej wiecie co zaraz mamy próbę, ale może spotkamy się jutro ok? I obgadamy co tam u was, jak po wypadku co u Zayna i Alice - Alice się teraz wtuliła w Zayna, a Agnes się uśmiechnęła.-
No i o waszych nowych stylówach.- powiedziała Agnes.
- Ok, to do jutra!- powiedział radośnie Harry, a Agnes i Niall sobie poszli.
- Nie wiedziałem że im te ktoś coś proponował. - zagadnąłem.
- No ja też nie. - odpowiedział Harry. Po 15 minutach wszyscy się rozeszli do domków. Umówiliśmy sie z dziewczynami o 23 w naszym domku.
*
Dochodziła 23. Siedziałem z chłopakami i gadaliśmy o niczym. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Otworzył Harry. Po chwili w drzwiach zobaczyliśmy normalnego wzrostu lalunie o niebieskich włosach. To była Robin.
- Hej wiecie że Robin mi dziś powiedziała że też występuje w tym programie?- powiedział uradowany Loczek.
- A żeby tu wystąpić nie trzeba mieć talentu do śpiewania?- zagadnąłem pod nosem. Usłyszał to tylko Zayn i uśmiechnął się pod nosem. Po chwili ktoś znów zapukał. To pewnie dziewczyny. Poszedłem otworzyć. Tak to one.
- Hej Luluś!- powiedziała Jessica i pocałowała mnie w policzek. Dziewczyny weszły do pokoju. Jessica stanęła jak wyryta na środku pokoju.
- Co ty tu robisz?- zapytała się patrząc z pogardą na Robin.
- Po pierwsze jestem u swojego chłopaka, a po drugie...
- Chłopaka?- zapytała Alice podnosząc lekko jedną brew do góry, patrząc się na Harrego.
- Tak chłopaka.- powiedział i pocałował namiętnie Robin. Alice siadła na kolanach Zayna i też nie pozostawała w tyle za Robin i Harrym. Jessica siadła obok mnie i obserwowała tą cała sytuacje z miną What The Fuck? Po mniej więcej minucie, Jess przerwała tą ciszę i odgłosy mlaskania.
- A po drugie?- zadała pytanie Robin. Ona odkleiła sie od Harrego i powiedziała:
- Też jestem w tym programie. W grupie Katy Perry. - powiedziała i znów przykleiła sie do Harrego. Alice widząc to znów całowała Zayna. Widziałem jak Jessica się powoli denerwuje.
- Ooo, tylko się nie połknijcie!- krzyknęła. Ale nikt jej nie słuchał.
- Dobra, nie to nie! Chcesz się całować Lu? Nie możemy pozostać w tyle?- zamurowało mnie. Przecież teraz mi sie podoba.
-Yyy, ja, yyy, co?- wymamrotałem.
- Oj zamknij się i całuj!- powiedziała Jessi a chwile później siedziała już na mich kolanach zręcznie się ze mną całując.
Oderwałam się od Zayna. Lou i on się dziwnie na mnie patrzyli. Kątem oka widziałam że Harry stał w bezruchu. Pokiwałam na niego głową i znów zaczął biec do pokoju.
- Jessica.... Yyy....Co to było?- zapytał zdziwiony mocno Zayn. Nie miałam pojęcia co robić.
- Ale co?- zaczęłam udawać idiotkę.
- No ten pocałunek.
- Jaki pocałunek? Powaliło cie?
- Całowałaś przed chwilą Zayna!- wykrzyczał mi Louis z dziwną miną.
- POWALIŁO WAS! Jak już wam wrócą mózgi to zadzwońcie.- powiedziałam pokazując palcami telefon i idąc na schody. Widziałam że chłopaki wzruszają ramionami i ruszają za mną po schodach. Skręciłam do mojego pokoju. Weszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wyjęłam mojego iPhone z torebki.
1 wiadomość od Justin. Od razu ją kliknęłam. I miss you. Uśmiechnęłam się pod nosem. Odłożyłam telefon na półkę obok łóżka i poszłam się przebrać. Włożyłam na siebie jakiś dres i związałam niechlujnie włosy w koczka. Zeszłam na dół. Nie było tylko Harrego. Wszyscy grali na konsoli. Postanowiłam pogadać z Alice.
- Jessica, zasłaniasz!- powiedziała Alice.
- Ja?! Ja wam nie zasłaniam. To wy siedzicie teraz w cieniu mojej zajebistości. No a tak poza tym to muszę pogadać z Alice.
- O czym?- zapytał Zayn nie odwracając wzroku od telewizora.
- O smerfach.- odpowiedziałam całkiem poważnie. Alice wstała z kanapy i poszłyśmy na górę, do mojego pokoju.
- Alice co ty wyprawiasz?
- No grałam sobie na konsoli.
- Ja się pytam o romans!
- Miki, ja nie potrafię wybierać! Kocham ich obu.
- Ranisz teraz Zayna. Musisz wybrać! Słuchaj, w weekend jedziemy z Beyonce nad jakieś jezioro w celu "zintegrowania się" z innymi uczestnikami z programu. Masz więc czas do wyjazdu. - powiedziałam jej i wstałam z łóżka.
- Jessica. Zawołaj tu Harrego.
- Do mojego pokoju?!
- Tak!
****Harry****
Graliśmy z chłopakami na konsoli. Kiedy przyszła po mnie Jessi. Poszedłem za nią, b powiedziała że Alice chce ze mną pogadać. Weszliśmy do jej pokoju. Alice stała przy oknie.
- Zostawię was samych.- powiedziała Jessica i zamknęła drzwi. Uśmiechnąłem się czulę do Alice i ją przytuliłem. Ona nie wiem czemu odepchnęła sie ode mnie.
- Hej, co jest?- spytałem ze smutną miną. Ona siadła na łóżku i wzięła mnie za rękę.
- Harry ja nie mogę dłużej zdradzać Zayna. Wiem że to co zdarzyło się pomiędzy nami jakąś godzinę temu, ale ja kocham właśnie jego. Przepraszam.
- Ale powiedziałaś że go nie kochasz.
- Nidy tak nie mówiłam!
- Mówiłaś. Więc wybierasz tego luzera?
- To nie jest luzer, raczej ty nim jesteś.
- O serio?
- Tak, wiesz Zayn jest od ciebie lepszy we wszystkim.- Zapanowała niezręczna cisza,więc o tym chciała ze mną porozmawiać. Po prostu wyszedłem z jej pokoju trzaskając drzwiami. Nie byłem zły ,byłem raczej wściekły. Jest lepszy? On? Z kim ja chodziłem... Teraz mam prawdziwą dziewczynę. Robin. To ją kocham. Poszedłem do mojego pokoju wziąłem telefon i napisałem sms'a do Robin.
Mam na ciebie ochotę. Jedziesz ze mną na weekend, nad jezioro? Nie mineła może minuta a ja już dostałem nowego sms'a od mojej dziewczyny;
Oczywiście że tak. Muszę ci coś powiedzieć. Dowiesz się podczas wyjazdu.Ciekawe co ma na myśli.
Dzień wyjazdu
****Louis****
Jessica zaczyna mi się podobać. Takie zwykłe zauroczenie. Właśnie jedziemy limuzyną nad jezioro gdzie ma być emitowany jutro wieczorem pierwszy odcinek Walki o Gwiazdę. Alice cały czas kiedy widzi Harrego całuję namiętnie Zayna. Właśnie dojechaliśmy. Pierwsza wysiadła B. Szofer wyciągną nasze bagaże, a Beyonce poszła do recepcji. Po chwili wróciła.
- Macie to dwa kluczyki, ja będę w pokoju z innymi mentorkami. Jak coś to dzwońcie. - dała jeden kluczyk dziewczynom a nam drugi. Pobiegliśmy do pokoi. Ja wpychając się na chama przed Harrego i Zayna zająłem najlepsze łóżko. Rzuciliśmy walizki na nasze łóżka i poszliśmy zobaczyć jezioro.
Kiedy tam doszliśmy zobaczyłem Alice i Jess rzucających kamienie do jeziora. Był piękny zachód słońca. Siedliśmy obok nich. Nagle Jessica wstała i gdzieś podbiegła. Po chwili wróciła z Agnes i Niall'em.
- O hej! - krzyknąłem do nich wstając i trzepiąc spodnie.
- Hejka! Co wy tu robicie?- powiedział Harry powoli podnosząc się z ziemi.
- Wiecie, ja Agnes i Juliet dostaliśmy propozycję wystąpienia w tym samym programie co wy.- powiedział Niall
- Naprawdę?! Super! A w czyjej jesteście drużynie?- zapytała Jessica.
- Katy Perry. Ej wiecie co zaraz mamy próbę, ale może spotkamy się jutro ok? I obgadamy co tam u was, jak po wypadku co u Zayna i Alice - Alice się teraz wtuliła w Zayna, a Agnes się uśmiechnęła.-
No i o waszych nowych stylówach.- powiedziała Agnes.
- Ok, to do jutra!- powiedział radośnie Harry, a Agnes i Niall sobie poszli.
- Nie wiedziałem że im te ktoś coś proponował. - zagadnąłem.
- No ja też nie. - odpowiedział Harry. Po 15 minutach wszyscy się rozeszli do domków. Umówiliśmy sie z dziewczynami o 23 w naszym domku.
*
Dochodziła 23. Siedziałem z chłopakami i gadaliśmy o niczym. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Otworzył Harry. Po chwili w drzwiach zobaczyliśmy normalnego wzrostu lalunie o niebieskich włosach. To była Robin.
- Hej wiecie że Robin mi dziś powiedziała że też występuje w tym programie?- powiedział uradowany Loczek.
- A żeby tu wystąpić nie trzeba mieć talentu do śpiewania?- zagadnąłem pod nosem. Usłyszał to tylko Zayn i uśmiechnął się pod nosem. Po chwili ktoś znów zapukał. To pewnie dziewczyny. Poszedłem otworzyć. Tak to one.
- Hej Luluś!- powiedziała Jessica i pocałowała mnie w policzek. Dziewczyny weszły do pokoju. Jessica stanęła jak wyryta na środku pokoju.
- Co ty tu robisz?- zapytała się patrząc z pogardą na Robin.
- Po pierwsze jestem u swojego chłopaka, a po drugie...
- Chłopaka?- zapytała Alice podnosząc lekko jedną brew do góry, patrząc się na Harrego.
- Tak chłopaka.- powiedział i pocałował namiętnie Robin. Alice siadła na kolanach Zayna i też nie pozostawała w tyle za Robin i Harrym. Jessica siadła obok mnie i obserwowała tą cała sytuacje z miną What The Fuck? Po mniej więcej minucie, Jess przerwała tą ciszę i odgłosy mlaskania.
- A po drugie?- zadała pytanie Robin. Ona odkleiła sie od Harrego i powiedziała:
- Też jestem w tym programie. W grupie Katy Perry. - powiedziała i znów przykleiła sie do Harrego. Alice widząc to znów całowała Zayna. Widziałem jak Jessica się powoli denerwuje.
- Ooo, tylko się nie połknijcie!- krzyknęła. Ale nikt jej nie słuchał.
- Dobra, nie to nie! Chcesz się całować Lu? Nie możemy pozostać w tyle?- zamurowało mnie. Przecież teraz mi sie podoba.
-Yyy, ja, yyy, co?- wymamrotałem.
- Oj zamknij się i całuj!- powiedziała Jessi a chwile później siedziała już na mich kolanach zręcznie się ze mną całując.
sobota, 19 maja 2012
12
**** Jessica****
Zayn i Harry. Jak to ładnie brzmi. Zayn i Harry w końcu się pogodzili. Oczywiście dlatego, że wygłosiłam im mój piękny referat na temat przyjaźni który znalazłam w internecie. To też po części, zasługa Alice. Powiedziała że odbierze sobie życie jeśli się nie pogodzą. Tak więc... widać że to tylko przez mój referat się pogodzili. Zaraz mam randkę z Justinem. I muszę szałowo wyglądać.- pomyślałam. Podeszłam do mojej szafy. Wszystkie rzeczy są takie inne. Nie mam się w co ubrać!!! Zaczęłam grzebać w szafie głębiej. W końcu wyciągnęłam z niej białą koronkową mini, jeansową kurtkę i szare podkolanówki. Dumna ze swojej zdobyczy, pognałam do łazienki. Położyłam ciuchy na szafkę, otworzyłam tusz do rzęs i usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju.
- Wiesz co Jess, życie jest piękne. - odpowiedziała uradowana czymś Alice, rzuciła mi się na moje łóżko biorąc do ręki jakąś gazetę którą czytałam. Odłożyłam tusz do rzęs i podeszłam do niej mówiąc:
- Wiem, wiem. Przyszłaś mi zachwalać jakie masz cudowne życie czy coś innego? Bo masz 2 minuty.
- Zayn powiedział mi że mu na mnie zależy i chce być ze mną. I ma w nosie to że całowałam Harrego, bo mnie tak mocno kocha. Achhhhh. - powiedziała uradowana Alice rzucając mi w twarz gazetą.
- Świetnie! Będziecie mieli razem gromadkę dzieci i domek na farmie ale już sobie idź!- powiedziałam wypychając ją zza drzwi.
- Miki* A co ty mnie tak wyganiasz, umówiłaś się z kimś? - dziewczyna się szatańsko uśmiechnęła wpychając się znów do mego pokoju.
- Tak z Kubusiem Puchatkiem, no a kiedy sobie wszystko już wyjaśniliśmy to możesz już iść. - Nagle jak na nieszczęście zadzwonił mi telefon.
- Odbierz. - powiedziała Alice, krzyżując ręce na piersiach. Pokiwałam znacząco głową w lewo i prawo. Wtedy na całe szczęście telefon przestał dzwonić.
- Jessi, czemu nie odbierasz? Tęsknie za tobą i nie mogę się doczekać się naszej randki. Tylko nie wkładaj obcasów. - To był Justin. Alice popatrzyła się na mnie znacząco. Chyba na szczęście nie wiedziała kto to dzwonił. Zaraz, to znaczy że tylko Harry i Lou wiedzą że chodzę z Justinem. Kurde, jestem z Alice tak blisko, a przez tydzień nie powiedziałam jej o Justinie. Musimy to nadrobić, ale nie teraz. Kiedy zaczynam gadać z Alice o chłopaku ( a szczególnie moim ) To z Alice taka rozmowa trwa minimum godzinę. Spojrzałam się kątem oka na zegarek. Justin przyjeżdża po mnie o dziewiętnastej , a jest już osiemnasta. Nie zdążę!
- Nie powiesz mi kto to, wiem. Tak więc pogadamy później.- powiedziała Alice i zaczęła wychodzić z mojego pokoju. Była już przy drzwiach gdy głos z telefonu odezwał się jeszcze raz;
- O zapomniał bym, twój kochany Justin. - Alice momentalnie się odwróciła z wielkim podniesionym do góry bananem na twarzy.
- Justin, powiadasz? Czekaj a to nie twój były?
- Alice, tak to mój były. Jesteśmy ze sobą znowu od tygodnia. Tak, nie powiedziałam Ci o tym od tygodnia. Tak, to z nim mam teraz randkę i teraz muszę się na nią wyszykować więc daj mi stąd wyjść. - powiedziałam na jednym wdechu powoli oddalając się do łazienki, nie przestając się patrzeć na Alice.
- Spoko.- odpowiedziała i wyszła z pokoju. Zdziwiło mnie to, ale postanowiłam nie marnować cennego czasu. Podbiegłam do moich głównych drzwi w pokoju i zamknęłam je na klucz. Potem poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Potem przebrałam się i pomalowałam się tak jak uczyła mnie Beyonce. Wyszłam z łazienki, wzięłam telefon i wyszłam z pokoju.
Na dole w salonie wszyscy siedzieli i coś oglądali.
- Jessica, ładnie wyglądasz.- powiedział Harry.
- Wiem.- odpowiedziałam.
- Gdzie idziesz?- zapytał zaciekawiony Lou
- Do Justina.- odpowiedziałam. Lou przybrał złą minę. Siadłam mu na kolana i powiedziałam;
- Lou, kochanie wiem że jesteś zazdrosny, ale...
- Ja zazdrosny?! O ciebie?! Hahaha... A teraz spadaj z moich kolan bo mi zasłaniasz.
- Ja ci nie zasłaniam. Ty masz porostu fuksa, bo siedzisz u cieniu mojej zajebistości.- wszyscy zacieli się śmiać.
- Tommo, mam ochotę się napić wina. Idziemy do sklepu?- zapytał Zayn.
- Dobra ale na piechotę. - odpowiedział Lou. Minęło może z 10 minut, a ja i Justin byliśmy już w jego samochodzie, a Lou i Zayn szli do TESCO. Tesco jest tak z mniej więcej z trzy kilometry od nas, więc będą iść tam długo.
**** Alice ****
Wszyscy się szybko rozeszli. Chciałam iść z Zaynem i z Louisem do sklepu, ale mi nie pozwolili. Głównie chciałam iść, dlatego żeby nie zostać z Harrym sam na sam. Jak na razie jest dobrze, oglądamy film i nic się nie dzieje. Nagle film się skończył. Nie wiem nawet jak się skończył. Byłam skupiona na myśleniu jak się wymigać z tego domu, albo coś żeby tylko nie być z Harrym.
Poczułam, ciepłe przeszywające mnie powietrze od środka. Spojrzałam się w prawo. Harry całował mnie po szyi. Odepchnęłam go od siebie.
- Co ty robisz? Nie rozumiesz że ja jestem z Zaynem i to jego kocham.- wydzierałam się wstając z kanapy. Harry niebezpiecznie do mnie podchodził, a ja się oddalałam do tyłu, aż trafiłam na ścianę.
- Wiem że masz do mnie słabość- wyszeptał mi na ucho.
- Nie potrafię patrzeć na ciebie i Zayna.
- Harry...
- Proszę nic nie mów.- zatkał mi ręką usta.
- Alice proszę romansuj ze mną. Nikt się nie dowie.- Odsunęłam jego rękę z moich ust.
- Harry, ja nie mogę.- wypowiedziałam to zdanie i popatrzyłam się głęboko w oczy Harrego. Teraz dostrzegłam co czują wszystkie jego fanki. Zaczęłam go całować bez namysłu. Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do mojej sypialni. Rzucił mnie na łóżko...
**** Jessica ****
Jestem już od dwóch godzin na randce z Justinem. Najpierw pojechaliśmy na plaże zobaczyć zachód słońca, potem do kina, a teraz siedzimy we włoskiej knajpce. Z dala od paparazzi. Jest jak romantycznie.
- Jessica, wiesz bo ja chcę Ci coś powiedzieć.
-Słucham.
- Kocham Cię.- powiedział Justin. Wstała i namiętnie go pocałowałam. Odwzajemnił to. Jego dłonie błądziły po moich plecach.
- Jedźmy do mnie.- wyszeptał mi do ucha. Wziął na ręce i poszliśmy do samochodu. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Jessica? Słuchaj musisz mi uratować życie. Właśnie siedzę w moim pokoju z Harrym
- Z Harrym? Alice to ty? Co ty robisz z Harrym? Wykładałaś mi niedawno jaka jesteś szczęśliwa z Zaynem.
- Jess, ja mam romans... Pomożesz mi? -powiedziała Aliee zapłakanym głosem. Popatrzyłam na Justina on pokiwał głową.
- Odwiozę cię do domu.- powiedział. Wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam do słuchawki:
- Tak.
- Zayn jest w pokoju, a ja i Harry w łazience. - powiedziała Alice. Ja i Justin byliśmy już w samochodzie.
- Zaraz będę i coś wymyślę, a Harry w tym czasie weźmie swoje ciuchy i pobiegnie do swojego pokoju. A Hazza ma ze sobą ciuchy?
- Czekaj...
- Jeju, Jess Harry wziął ciuchy ale ja nie!
- Jesteś w sowim pokoju. Spokojnie. Już dojeżdżam zaraz będę.- powiedziałam i rozłączyłam się. Dojechaliśmy do mojego domu. pocałowałam Justina i wybiegłam z samochodu do domu.
- POMOCY!- krzyczałam kiedy już wbiegłam do domu. Zayn i Lou momentalnie zbiegli do mnie.
- Co się stało?- zapytali równocześnie. Popatrzyłam się na schody.
- Yyyy... Noga mnie boli!
- Ta po wypadku?- zapytał przejęty Zayn.
- Tak! - kątem oka zobaczyłam czmychającego Hareggo. Który nagle się... Potkną i zrobił tyle szumu że Lou się odwrócił. Na szczęście Hazza zdążył się schować.
- Słyszeliście?- zapytał
- Nie.- udawałam głupka.
- Ja coś słyszałem- odpowiedział Zayn. Zabiję go kiedyś przez to co teraz powiedział.
- Pójdę to sprawdzić.- powiedział Zayn. Zobaczyłam że Harry podnosi się dopiero z ziemi.
- Ale ty nie możesz!- krzyknęłam.
- Dlaczego?- zapytal Lou.
- Bo.. Yyy...- wyjąkałam i pocałowałam Zayna, który właśnie się odwracał.
* Miki- tak mówi czasami Alice i reszta dziewczyn z Angels na Jessi, ze względu na jej tatuaż na kostce
Zayn i Harry. Jak to ładnie brzmi. Zayn i Harry w końcu się pogodzili. Oczywiście dlatego, że wygłosiłam im mój piękny referat na temat przyjaźni który znalazłam w internecie. To też po części, zasługa Alice. Powiedziała że odbierze sobie życie jeśli się nie pogodzą. Tak więc... widać że to tylko przez mój referat się pogodzili. Zaraz mam randkę z Justinem. I muszę szałowo wyglądać.- pomyślałam. Podeszłam do mojej szafy. Wszystkie rzeczy są takie inne. Nie mam się w co ubrać!!! Zaczęłam grzebać w szafie głębiej. W końcu wyciągnęłam z niej białą koronkową mini, jeansową kurtkę i szare podkolanówki. Dumna ze swojej zdobyczy, pognałam do łazienki. Położyłam ciuchy na szafkę, otworzyłam tusz do rzęs i usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju.
- Wiesz co Jess, życie jest piękne. - odpowiedziała uradowana czymś Alice, rzuciła mi się na moje łóżko biorąc do ręki jakąś gazetę którą czytałam. Odłożyłam tusz do rzęs i podeszłam do niej mówiąc:
- Wiem, wiem. Przyszłaś mi zachwalać jakie masz cudowne życie czy coś innego? Bo masz 2 minuty.
- Zayn powiedział mi że mu na mnie zależy i chce być ze mną. I ma w nosie to że całowałam Harrego, bo mnie tak mocno kocha. Achhhhh. - powiedziała uradowana Alice rzucając mi w twarz gazetą.
- Świetnie! Będziecie mieli razem gromadkę dzieci i domek na farmie ale już sobie idź!- powiedziałam wypychając ją zza drzwi.
- Miki* A co ty mnie tak wyganiasz, umówiłaś się z kimś? - dziewczyna się szatańsko uśmiechnęła wpychając się znów do mego pokoju.
- Tak z Kubusiem Puchatkiem, no a kiedy sobie wszystko już wyjaśniliśmy to możesz już iść. - Nagle jak na nieszczęście zadzwonił mi telefon.
- Odbierz. - powiedziała Alice, krzyżując ręce na piersiach. Pokiwałam znacząco głową w lewo i prawo. Wtedy na całe szczęście telefon przestał dzwonić.
- Jessi, czemu nie odbierasz? Tęsknie za tobą i nie mogę się doczekać się naszej randki. Tylko nie wkładaj obcasów. - To był Justin. Alice popatrzyła się na mnie znacząco. Chyba na szczęście nie wiedziała kto to dzwonił. Zaraz, to znaczy że tylko Harry i Lou wiedzą że chodzę z Justinem. Kurde, jestem z Alice tak blisko, a przez tydzień nie powiedziałam jej o Justinie. Musimy to nadrobić, ale nie teraz. Kiedy zaczynam gadać z Alice o chłopaku ( a szczególnie moim ) To z Alice taka rozmowa trwa minimum godzinę. Spojrzałam się kątem oka na zegarek. Justin przyjeżdża po mnie o dziewiętnastej , a jest już osiemnasta. Nie zdążę!
- Nie powiesz mi kto to, wiem. Tak więc pogadamy później.- powiedziała Alice i zaczęła wychodzić z mojego pokoju. Była już przy drzwiach gdy głos z telefonu odezwał się jeszcze raz;
- O zapomniał bym, twój kochany Justin. - Alice momentalnie się odwróciła z wielkim podniesionym do góry bananem na twarzy.
- Justin, powiadasz? Czekaj a to nie twój były?
- Alice, tak to mój były. Jesteśmy ze sobą znowu od tygodnia. Tak, nie powiedziałam Ci o tym od tygodnia. Tak, to z nim mam teraz randkę i teraz muszę się na nią wyszykować więc daj mi stąd wyjść. - powiedziałam na jednym wdechu powoli oddalając się do łazienki, nie przestając się patrzeć na Alice.
- Spoko.- odpowiedziała i wyszła z pokoju. Zdziwiło mnie to, ale postanowiłam nie marnować cennego czasu. Podbiegłam do moich głównych drzwi w pokoju i zamknęłam je na klucz. Potem poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Potem przebrałam się i pomalowałam się tak jak uczyła mnie Beyonce. Wyszłam z łazienki, wzięłam telefon i wyszłam z pokoju.
Na dole w salonie wszyscy siedzieli i coś oglądali.
- Jessica, ładnie wyglądasz.- powiedział Harry.
- Wiem.- odpowiedziałam.
- Gdzie idziesz?- zapytał zaciekawiony Lou
- Do Justina.- odpowiedziałam. Lou przybrał złą minę. Siadłam mu na kolana i powiedziałam;
- Lou, kochanie wiem że jesteś zazdrosny, ale...
- Ja zazdrosny?! O ciebie?! Hahaha... A teraz spadaj z moich kolan bo mi zasłaniasz.
- Ja ci nie zasłaniam. Ty masz porostu fuksa, bo siedzisz u cieniu mojej zajebistości.- wszyscy zacieli się śmiać.
- Tommo, mam ochotę się napić wina. Idziemy do sklepu?- zapytał Zayn.
- Dobra ale na piechotę. - odpowiedział Lou. Minęło może z 10 minut, a ja i Justin byliśmy już w jego samochodzie, a Lou i Zayn szli do TESCO. Tesco jest tak z mniej więcej z trzy kilometry od nas, więc będą iść tam długo.
**** Alice ****
Wszyscy się szybko rozeszli. Chciałam iść z Zaynem i z Louisem do sklepu, ale mi nie pozwolili. Głównie chciałam iść, dlatego żeby nie zostać z Harrym sam na sam. Jak na razie jest dobrze, oglądamy film i nic się nie dzieje. Nagle film się skończył. Nie wiem nawet jak się skończył. Byłam skupiona na myśleniu jak się wymigać z tego domu, albo coś żeby tylko nie być z Harrym.
Poczułam, ciepłe przeszywające mnie powietrze od środka. Spojrzałam się w prawo. Harry całował mnie po szyi. Odepchnęłam go od siebie.
- Co ty robisz? Nie rozumiesz że ja jestem z Zaynem i to jego kocham.- wydzierałam się wstając z kanapy. Harry niebezpiecznie do mnie podchodził, a ja się oddalałam do tyłu, aż trafiłam na ścianę.
- Wiem że masz do mnie słabość- wyszeptał mi na ucho.
- Nie potrafię patrzeć na ciebie i Zayna.
- Harry...
- Proszę nic nie mów.- zatkał mi ręką usta.
- Alice proszę romansuj ze mną. Nikt się nie dowie.- Odsunęłam jego rękę z moich ust.
- Harry, ja nie mogę.- wypowiedziałam to zdanie i popatrzyłam się głęboko w oczy Harrego. Teraz dostrzegłam co czują wszystkie jego fanki. Zaczęłam go całować bez namysłu. Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do mojej sypialni. Rzucił mnie na łóżko...
**** Jessica ****
Jestem już od dwóch godzin na randce z Justinem. Najpierw pojechaliśmy na plaże zobaczyć zachód słońca, potem do kina, a teraz siedzimy we włoskiej knajpce. Z dala od paparazzi. Jest jak romantycznie.
- Jessica, wiesz bo ja chcę Ci coś powiedzieć.
-Słucham.
- Kocham Cię.- powiedział Justin. Wstała i namiętnie go pocałowałam. Odwzajemnił to. Jego dłonie błądziły po moich plecach.
- Jedźmy do mnie.- wyszeptał mi do ucha. Wziął na ręce i poszliśmy do samochodu. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Jessica? Słuchaj musisz mi uratować życie. Właśnie siedzę w moim pokoju z Harrym
- Z Harrym? Alice to ty? Co ty robisz z Harrym? Wykładałaś mi niedawno jaka jesteś szczęśliwa z Zaynem.
- Jess, ja mam romans... Pomożesz mi? -powiedziała Aliee zapłakanym głosem. Popatrzyłam na Justina on pokiwał głową.
- Odwiozę cię do domu.- powiedział. Wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam do słuchawki:
- Tak.
- Zayn jest w pokoju, a ja i Harry w łazience. - powiedziała Alice. Ja i Justin byliśmy już w samochodzie.
- Zaraz będę i coś wymyślę, a Harry w tym czasie weźmie swoje ciuchy i pobiegnie do swojego pokoju. A Hazza ma ze sobą ciuchy?
- Czekaj...
- Jeju, Jess Harry wziął ciuchy ale ja nie!
- Jesteś w sowim pokoju. Spokojnie. Już dojeżdżam zaraz będę.- powiedziałam i rozłączyłam się. Dojechaliśmy do mojego domu. pocałowałam Justina i wybiegłam z samochodu do domu.
- POMOCY!- krzyczałam kiedy już wbiegłam do domu. Zayn i Lou momentalnie zbiegli do mnie.
- Co się stało?- zapytali równocześnie. Popatrzyłam się na schody.
- Yyyy... Noga mnie boli!
- Ta po wypadku?- zapytał przejęty Zayn.
- Tak! - kątem oka zobaczyłam czmychającego Hareggo. Który nagle się... Potkną i zrobił tyle szumu że Lou się odwrócił. Na szczęście Hazza zdążył się schować.
- Słyszeliście?- zapytał
- Nie.- udawałam głupka.
- Ja coś słyszałem- odpowiedział Zayn. Zabiję go kiedyś przez to co teraz powiedział.
- Pójdę to sprawdzić.- powiedział Zayn. Zobaczyłam że Harry podnosi się dopiero z ziemi.
- Ale ty nie możesz!- krzyknęłam.
- Dlaczego?- zapytal Lou.
- Bo.. Yyy...- wyjąkałam i pocałowałam Zayna, który właśnie się odwracał.
* Miki- tak mówi czasami Alice i reszta dziewczyn z Angels na Jessi, ze względu na jej tatuaż na kostce
piątek, 18 maja 2012
11
**** Alice ****
Oderwałam się z objęć Harrego i odskoczyłam z jego łóżka szpitalnego. Widziałam jak Zayn'owi zaczynają napływać łzy do oczu. Rozpłakałam się.
- Zayn, to nie tak jak myślisz. Kocham Cie.- krzyczałam do niego płacząc równocześnie.
- Wiesz co mów to komuś innemu. - powiedział do mnie Zayn. Patrzył się na mnie tak okropnie.
- Zayn.- powiedział Harry ale przerwał mu Zayn;
- Zamknij sie idioto. Jesteście siebie warci.- powiedział. Spłynęła mu łza po policzku. Wyszedł z pokoju.
- Zayn!!!- krzyczałam za nim. Zrobiło mi się czarno przed oczami.
****Harry****
Alice upadła. Wyrwałem z siebie te wszystkie kable i podszedłem do niej. Podeszła do nas zaraz jakaś pielęgniarka. Zrobiło się zamieszanie. Alice wywieźli gdzieś do jakieś sali. Po chwili przyszła do mnie jakaś pielęgniarka i powiedziała że Alice zemdlała. Była bardzo wycieńczona. Postanowiłem pójść resztkami sił do Lou i Jess. Szedłem długo. Zapytałem się po drodze gdzie leżą. Ona wskazała mi drogę. W końcu tam doszedłem.
- Harry? Co ty tu robisz?- zapytała Jessica. Wyglądała strasznie.
- Przyszedłem tu, bo muszę z wami pogadać.- powiedziałem. Jessica pokiwała na mnie ręką i kazał mi usiąść na swoim łóżku.
- Jess, co się stało z twoją nogą?- zapytałem.
- Mam naderwany jakiś mięsień, czy coś. Ale Harry co z tobą. Gdzie jest Zayn i Alice mieli się tobą opiekować. Ty jesteś po operacji i może ci się teraz coś stać i...
- Jessi nie rozpędzaj się tak.- zaśmiał się Lou.
- No właśnie chcę z wami o tym pogadać.
- O rozpędzaniu się?- zapytała Jessica z zamyśleniem.
- Nie nie o rozpędzaniu.- uśmiechnąłem się- bo widzicie, chyba się zakochałem.
- Jak to?! W Robin! Nienawidzę jej! Wiesz o tym dobrze!!!- wydarła się Jessi. No właśnie Robin. Nie mogę jej zostawić. Przecież chodzimy ze sobą od zaledwie kilku dni, ale ten pocałunek i Alice. Alice.. Przecież to dziewczyna mojego kumpla! Nie mogę mu tego zrobić.Ja nie mogę być z Alice. Ja mam dziewczynę. Nie teraz.
- Żartowałem.- odpowiedziałem Jessice. No bo co miałem jej powiedzieć? Wiecie kocham Alice ale jestem z Robin od niedawna i ją też kocham. A wam jak miną wypadek?
- Ja też jakoś nie lubię tej Robin- powiedział Boo Bear
- No właśnie!, dziwa jest!- powiedziała Jessica wymachując przy tym rękami.
- Nie nie jest!
- Oj dobra Harry jest dwa do jednego. Możesz nam powiedzieć gdzie jest Alice i Zayn?
- No właśnie!!!- krzyknęła Jess. Nie mogę ściemniać. Może jednak powiem im prawdę? W końcu Lou znam już od dawna a Jessi zawsze była moją przyjaciółką. Wiedzą o wszystkim.
- No bo...- pomimo że wiem że mi pomogą nie mogłem wydusić z siebie ani słowa. Jessi i Lou spojrzeli się na mnie.
- Harry powiedz nam. W końcu przeżyliśmy wypadek! Chcemy wiedzieć czy może oni zajmują się jakimś twoim duchem który pozostał w pokoju a my mamy omamy.- powiedziała Jessica uśmiechając się do mnie.
- No bo ten... Zayn wyszedł bo ja ten... No... Ja się całowałem z Alice...- wyszeptałem. Spojrzałem się na Louisa i Jessicę. Zamurowało ich.
- Pocałowałeś Alice?- zapytał Louis z niedowierzaniem.
- No bo... Alice do mnie przyszła i płakała i wtedy to tak naprawdę ona mnie pocałowała i wtedy powiedziałem jej że ją kocham
- A kochasz?
- Wiesz Jessi, Alice jest piękna, utalentowana i mądra i ma takie ładne oczy, włosy nawet teraz i..- rozmarzyłem się. Wiem że Alice kocha Zayna i wypadek mieliśmy przez to że wyszliśmy z domu aby ich miłości dać za dość. Ale Alice... Ona nigdy mi się podobał do teraz.
*
Tydzień później
****Jessica****
Przez ten tydzień wiele się pozmieniało. Alice i Harry zaczęli się unikać. Zayn nie odzywa się do Alice. My wyszliśmy ze szpitala. Za tydzień pierwszy odcinek walki o gwiazdę. Ja muszę chodzić w jakimś specjalnym "gorsecie" na nogę. Mieliśmy już pierwszą próbę z Beyonce. Ja oficjalnie chodzę z Justinem. Louis go nie lubi. Nie wiem dlaczego. Okazało się że Princessa o której zapomnieliśmy. Schowała się podczas wypadku pod fotel i dzięki temu nic się jej nie stało. Teraz ja Zayn i Harry siedzimy w salonie i coś oglądamy. Nawet nie wiem co. Cały czas patrzę się na tych obu i patrzę czy zaraz się na siebie rzucą czy nie.
- Jessica, długo będziesz się tak na mnie gapić?- zapytał Zayn. Wzięłam miskę popcornem który leżał na stoliki i zapchałam się nim mówiąc;
- Ja się na was nie patrzę. Oglądam film o...
- Zabójcy.- odpowiedział mi po cichu Harry.
- No właśnie o... Ja to serio oglądam?! Musimy to przełączyć!- Wzięłam pilota i przełączyłam na coś innego. Chłopaki się oburzyli, ale co mnie to. Włączyłam Modę na Sukces dla jaj. Oni pomyśleli że serio chcę to oglądać i zaczęli we mnie rzucać poduszkami. Śmiali się i w ogóle. Oni tacy fajni byli jako kumple. Kiedy Zayn zorientował się, że Harry też rzuca i się śmieje. To przestał. Harry też. Znów było sztywno.
- Możecie sobie w końcu to wszystko wyjaśnić?! Denerwujecie mnie! Alice przez was płacze, a z wami nie da się nic zrobić. Jeśli się nie pogodzicie zamknę was w szafie na dwa dni i będziecie musieli się do siebie odzywać.- wykrzyczałam im wstając z kanapy.
Harry popatrzył się na Zayna. Mulat odwrócił wzrok.
- Zayn przepraszam.- wyszeptał Harry
- Słuchaj stary, serio myślisz że wybaczę Ci ten pocałunek? Odbiłeś mi wszystkie moje laski. Po kolei. Wiedziałeś dobrze, że w Alice się kocham od dłuższego czasu. A ty ją porostu pocałowałeś?!
-Jeśli masz zamiar się na mnie wydzierać to się zamknij.- powiedział Harry. Do pokoju weszła po cichu Alice. Dałam jej znak żeby zaczekała na zewnątrz.
- Sam się zamknij, PEDALE!
- Serio, myślisz że jestem pedałem?! Skoro tak uważasz to nie mamy o czym gadać a ja idę do mojej nowej dziewczyny gorąco się z nią całować. Słyszysz Alice!- wydzierał się Harry. Harry i Zayn wstali z kanapy. Popatrzyli się na siebie. Ja i Alice obserwowaliśmy to bardzo uważnie. Nagle chłopaki rzucili się na siebie. Ja i Alice podbiegłyśmy do nich. Alice podbiegła ja kuśtykałam. Z cudem ich rozdzieliłyśmy.
- Wy Debile! Alice to nie przedmiot! Jesteście głupkami! Macie się ogarnąć! Jesteście zwykłymi dupkami którzy nie potrafią nic załatwić tylko się bić! Macie się dogadać!
Oderwałam się z objęć Harrego i odskoczyłam z jego łóżka szpitalnego. Widziałam jak Zayn'owi zaczynają napływać łzy do oczu. Rozpłakałam się.
- Zayn, to nie tak jak myślisz. Kocham Cie.- krzyczałam do niego płacząc równocześnie.
- Wiesz co mów to komuś innemu. - powiedział do mnie Zayn. Patrzył się na mnie tak okropnie.
- Zayn.- powiedział Harry ale przerwał mu Zayn;
- Zamknij sie idioto. Jesteście siebie warci.- powiedział. Spłynęła mu łza po policzku. Wyszedł z pokoju.
- Zayn!!!- krzyczałam za nim. Zrobiło mi się czarno przed oczami.
****Harry****
Alice upadła. Wyrwałem z siebie te wszystkie kable i podszedłem do niej. Podeszła do nas zaraz jakaś pielęgniarka. Zrobiło się zamieszanie. Alice wywieźli gdzieś do jakieś sali. Po chwili przyszła do mnie jakaś pielęgniarka i powiedziała że Alice zemdlała. Była bardzo wycieńczona. Postanowiłem pójść resztkami sił do Lou i Jess. Szedłem długo. Zapytałem się po drodze gdzie leżą. Ona wskazała mi drogę. W końcu tam doszedłem.
- Harry? Co ty tu robisz?- zapytała Jessica. Wyglądała strasznie.
- Przyszedłem tu, bo muszę z wami pogadać.- powiedziałem. Jessica pokiwała na mnie ręką i kazał mi usiąść na swoim łóżku.
- Jess, co się stało z twoją nogą?- zapytałem.
- Mam naderwany jakiś mięsień, czy coś. Ale Harry co z tobą. Gdzie jest Zayn i Alice mieli się tobą opiekować. Ty jesteś po operacji i może ci się teraz coś stać i...
- Jessi nie rozpędzaj się tak.- zaśmiał się Lou.
- No właśnie chcę z wami o tym pogadać.
- O rozpędzaniu się?- zapytała Jessica z zamyśleniem.
- Nie nie o rozpędzaniu.- uśmiechnąłem się- bo widzicie, chyba się zakochałem.
- Jak to?! W Robin! Nienawidzę jej! Wiesz o tym dobrze!!!- wydarła się Jessi. No właśnie Robin. Nie mogę jej zostawić. Przecież chodzimy ze sobą od zaledwie kilku dni, ale ten pocałunek i Alice. Alice.. Przecież to dziewczyna mojego kumpla! Nie mogę mu tego zrobić.Ja nie mogę być z Alice. Ja mam dziewczynę. Nie teraz.
- Żartowałem.- odpowiedziałem Jessice. No bo co miałem jej powiedzieć? Wiecie kocham Alice ale jestem z Robin od niedawna i ją też kocham. A wam jak miną wypadek?
- Ja też jakoś nie lubię tej Robin- powiedział Boo Bear
- No właśnie!, dziwa jest!- powiedziała Jessica wymachując przy tym rękami.
- Nie nie jest!
- Oj dobra Harry jest dwa do jednego. Możesz nam powiedzieć gdzie jest Alice i Zayn?
- No właśnie!!!- krzyknęła Jess. Nie mogę ściemniać. Może jednak powiem im prawdę? W końcu Lou znam już od dawna a Jessi zawsze była moją przyjaciółką. Wiedzą o wszystkim.
- No bo...- pomimo że wiem że mi pomogą nie mogłem wydusić z siebie ani słowa. Jessi i Lou spojrzeli się na mnie.
- Harry powiedz nam. W końcu przeżyliśmy wypadek! Chcemy wiedzieć czy może oni zajmują się jakimś twoim duchem który pozostał w pokoju a my mamy omamy.- powiedziała Jessica uśmiechając się do mnie.
- No bo ten... Zayn wyszedł bo ja ten... No... Ja się całowałem z Alice...- wyszeptałem. Spojrzałem się na Louisa i Jessicę. Zamurowało ich.
- Pocałowałeś Alice?- zapytał Louis z niedowierzaniem.
- No bo... Alice do mnie przyszła i płakała i wtedy to tak naprawdę ona mnie pocałowała i wtedy powiedziałem jej że ją kocham
- A kochasz?
- Wiesz Jessi, Alice jest piękna, utalentowana i mądra i ma takie ładne oczy, włosy nawet teraz i..- rozmarzyłem się. Wiem że Alice kocha Zayna i wypadek mieliśmy przez to że wyszliśmy z domu aby ich miłości dać za dość. Ale Alice... Ona nigdy mi się podobał do teraz.
*
Tydzień później
****Jessica****
Przez ten tydzień wiele się pozmieniało. Alice i Harry zaczęli się unikać. Zayn nie odzywa się do Alice. My wyszliśmy ze szpitala. Za tydzień pierwszy odcinek walki o gwiazdę. Ja muszę chodzić w jakimś specjalnym "gorsecie" na nogę. Mieliśmy już pierwszą próbę z Beyonce. Ja oficjalnie chodzę z Justinem. Louis go nie lubi. Nie wiem dlaczego. Okazało się że Princessa o której zapomnieliśmy. Schowała się podczas wypadku pod fotel i dzięki temu nic się jej nie stało. Teraz ja Zayn i Harry siedzimy w salonie i coś oglądamy. Nawet nie wiem co. Cały czas patrzę się na tych obu i patrzę czy zaraz się na siebie rzucą czy nie.
- Jessica, długo będziesz się tak na mnie gapić?- zapytał Zayn. Wzięłam miskę popcornem który leżał na stoliki i zapchałam się nim mówiąc;
- Ja się na was nie patrzę. Oglądam film o...
- Zabójcy.- odpowiedział mi po cichu Harry.
- No właśnie o... Ja to serio oglądam?! Musimy to przełączyć!- Wzięłam pilota i przełączyłam na coś innego. Chłopaki się oburzyli, ale co mnie to. Włączyłam Modę na Sukces dla jaj. Oni pomyśleli że serio chcę to oglądać i zaczęli we mnie rzucać poduszkami. Śmiali się i w ogóle. Oni tacy fajni byli jako kumple. Kiedy Zayn zorientował się, że Harry też rzuca i się śmieje. To przestał. Harry też. Znów było sztywno.
- Możecie sobie w końcu to wszystko wyjaśnić?! Denerwujecie mnie! Alice przez was płacze, a z wami nie da się nic zrobić. Jeśli się nie pogodzicie zamknę was w szafie na dwa dni i będziecie musieli się do siebie odzywać.- wykrzyczałam im wstając z kanapy.
Harry popatrzył się na Zayna. Mulat odwrócił wzrok.
- Zayn przepraszam.- wyszeptał Harry
- Słuchaj stary, serio myślisz że wybaczę Ci ten pocałunek? Odbiłeś mi wszystkie moje laski. Po kolei. Wiedziałeś dobrze, że w Alice się kocham od dłuższego czasu. A ty ją porostu pocałowałeś?!
-Jeśli masz zamiar się na mnie wydzierać to się zamknij.- powiedział Harry. Do pokoju weszła po cichu Alice. Dałam jej znak żeby zaczekała na zewnątrz.
- Sam się zamknij, PEDALE!
- Serio, myślisz że jestem pedałem?! Skoro tak uważasz to nie mamy o czym gadać a ja idę do mojej nowej dziewczyny gorąco się z nią całować. Słyszysz Alice!- wydzierał się Harry. Harry i Zayn wstali z kanapy. Popatrzyli się na siebie. Ja i Alice obserwowaliśmy to bardzo uważnie. Nagle chłopaki rzucili się na siebie. Ja i Alice podbiegłyśmy do nich. Alice podbiegła ja kuśtykałam. Z cudem ich rozdzieliłyśmy.
- Wy Debile! Alice to nie przedmiot! Jesteście głupkami! Macie się ogarnąć! Jesteście zwykłymi dupkami którzy nie potrafią nic załatwić tylko się bić! Macie się dogadać!
sobota, 12 maja 2012
10
**** Jessica ****
Byłam cała w gorącej kawie i zobaczyłam go. To był mój były, Justin. Zerwałam z nim bo. Nie pamiętam dlaczego.
- Jessica?!- zrobił wielka minę i uśmiechną się z niedowierzaniem. Nie chciałam nic mu mówić. Szczególnie teraz, zalana kawą obok szczeniaka. Wzięłam Princessę na ręce. Spojrzałam się w jego oczy i uśmiechnęłam się sztucznie. On chyba tego nie poznał.
- Jess! Ale się długo nie widzieliśmy!
- Na szczęście- mruknęłam pod nosem
- Co?
- Nie, nic nic. Wiesz muszę już iść. Kumple na mnie czekają.
- A tak słyszałem że odeszłaś z Angels i przeszłaś do jakiegoś zespołu Beyonce.
- Tak.- przerwałam mu- słuchaj ja serio muszę już iść.
- Ale wiesz że stawiasz mi kawę- Justin się uśmiechną. Był uroczy. Dałam mu mój numer telefonu i wyszłam z kawiarni. Doszłam do parkinu przy samochodzie stali Louis i Harry podbiegłam trochę. Zakupy były już chyba w samochodzie. Zastanawiałam się dlaczego zerwaliśmy z Justinem. On jest taki uroczy. Z każdą myślą o nim coraz bardziej się uśmiechałam. Weszłam do samochodu, nie chciałam prowadzić. Miałam za dużo miłych wspomnień z Justinem w głowie. Nie mogłam przestać się uśmiechać!
- Jessi, a co ty taka radosna? - zapytał Louis jedząc coś.
- A nic.
- No co?
- Nic.
- No dobra. Nic to nic.- powiedział Louis. Zapieliśmy pasy i wyjechaliśmy. Grałam w jakąś grę na iPhonie, ale mi się znudziła i odłożyłam telefon obok radia.
- Ej, skoro nie możemy wracać do domu to gdzie jedziemy?- zapytał Harry. Zastanawiałam się trochę po czym odpowiedziałam;
- Pojedziemy do Liama i Agnes.
- Dobra.- odpowiedzieli chłopaki jednocześnie. Włączyłam radio. Właśnie leciała macarena. Ja i Lou zaczęliśmy się wygłupiać i tańczyć. Harry cały czas się śmiał. Princessa siedziała cicho obok Lou. Siedziałam odwrócona do Lou. Piosenka się zmieniła. Do Agnes i Liama długa droga. - pomyślałam. Ja i Lou nie przestawaliśmy się wygłupiać. Usłyszałam sygnał sms'a. Odwróciłam się i wzięłam telefon do ręki. Był od jakiegoś nieznanego numeru.
- Tęsknie za tobą. Wróć do mnie. - Justin.
Nie mogę uwierzyć Justin chce żebyśmy nów byli razem! To jest piękne. Znów pojawił mi się uśmiech na twarzy.
- Co Jessi, kto napisał że jesteś taka uśmiechnięta?- zapytał Harry.
- Mój chłopak.- odpowiedziałam z szyderczym uśmiechem.
- Chłopak?!- wrzasną Lou. Spojrzałam się na niego i na Harrego. Harry patrzył się na mnie. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na drogę
- HARRY! CIĘŻARÓWKA! - wrzasnęłam...
**** Zayn****
Leżałem na kanapie obok Alice. Była we mnie wtulona. Leżeliśmy pod kocem.
- Wiesz Zayn. Też się zakochałam - powiedziała. Widziałem jak powoli tworzą jej się rumieńce na policzkach.
- Tak? W kim?- opowiedziałem uśmiechając się.
- Wiesz co?! W teletubisiu!
- Możesz mnie tak nazywać. - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło. W tym momencie zadzwonił telefon Alice.
- Nie odbieraj- wyszeptałem tuląc ją.
- Muszę- powiedziała. Wstała, ubrała się w moją koszulę i odebrała telefon. Wyszła na chwilę z pokoju. Leżałem sam. Gadała chyba z 10 min. aż wróciła. Była cała w łzach. Szybko się podniosłem i przytuliłem ją.
- Co się stało? - zapytałem. Alice wybuchła. Płakała jak oszalała.
- Alice?!- szturchnąłem ją
- Harrrrry, Louis i Jesssssica mieli wypadek sąąąąą w szpitttalu.-odpowiedziała. Zamurowało mnie. Przytuliłem ją do siebie mocniej. Czułem jak łzy napływają mi do oczu.
- Jedziemy tam.- powiedziałem.
- Są w szpitalu przy Roah Street.- powiedziała prze łzy. Szybko się ubraliśmy i byliśmy w samochodzie. 4 min. później byliśmy już w szpitalu. Wbiegliśmy tam i podbiegliśmy do recepcji.
- Gdzie oni są?!- Wykrzykiwała Alice.
- Co z nimi?!- krzyczała Alice. Przytuliłem ją i uspokoiłem.
- Może nam pani powiedzieć gdzie leżą Jessica Sprouthe, Harry Styles i Louis Tomlinson i co się z nimi stało?- zapytałem spokojnym głosem.
- A państwo są?- zapytała murzynka w niebieskim stroju pielęgniarki.
- Bliskimi przyjaciółmi.- odpowiedziałem.
- Nie mogę wam udzielić takiej informacji. Nie są pani członkami rodziny.
- Proszę nam powiedzieć gdzie oni są. Nie mają to żadnej rodziny. Są z UK.- odpowiedziała zapłakana Alice. Pielęgniarka się na nas spojrzała.
- No dobrze. Zaprowadzę was do nich. Jednak będziecie państwo mogli zobaczyć tylko Jessice i Louisa. Pan Harry właśnie ma ciężką operację.
- Jak to operację?!- zapytała Alice. Znów zaczęła płakać. Kobieta szturchnęła jaką inną pielęgniarkę która stanęła za nią na recepcji. Szliśmy za nią długim korytarzem.
- Państwa przyjaciele mieli wypadek samochodowy. Zderzyli się ciężarówką. Najbardziej ucierpiał pan Styles. Ma wstrząs mózgu, uraz kręgosłupa i jest w śpiączce.
- Jak to uraz kręgosłupa?!- wykrzyczałem.
- Na szczęście nie poważny. Powinien z tego wyjść. Najpoważniejsza jak narazie jest śpiączka.- odpowiedziała pielęgniarska. Zamyśliłem się.
- A pozostali? - zapytałem.
- Pan Louis ma kilka rozcięć i zadrapań. Natomiast pani Sprouthe. Ma wstrząs i poważne uszkodzenie lewej ręki.- opowiedziała. Doszliśmy do wielkiej sali gdzie byli właśnie Jessica i Louis. Pielęgniarka zostawiła nas samych. Jessica spojrzała się się na nas powoli. Wyglądała strasznie. Była cała w siniakach i miała zabandażowaną lewą rękę. Uśmiechnęła się.
- Co tam u was?- zapytała ze zmęczeniem w głosie.
- U nas?! Mieliście wypadek a Ty się pytasz co u nas?!- zapłata Alice do Jess siadając obok niej na łóżku.
- No, tak.- odpowiedziała Jessica. Alice uśmiechnęła się przez łzy. Siadłem obok Lou. Miał zabandażowaną głowę i plastry na całym ciele.
- Co się paczysz?- zapytał.
- A nie nic. - odpowiedziałem.
- Jak to się stało? - Zapytałem
- Po prostu ciężarówka w nas wjechała.- odpowiedział Lou. Otworzyły się drzwi. To był lekarz.
- Pan Harry jest po operacji. Został wybudzony ze śpiączki. Jako najbliżsi możecie go odwiedzić. Aczkolwiek dobrze by było gdyby to była jedna osoba z was.- powiedział. Patrzył się cały czas w kartę Jessi. .
- Alice idź. Ja pogadam z Zaynem. - powiedziała Alice.
- Gdzie jedzie Harry?- zapytałem lekarza.
- Jest na ostrym dyżurze, aby przy Harrym cały czas jakaś pielęgniarka miała dyżur. Dobrze by było gdyby ktoś z państwa cały czas przy nim był.
- To Harry już skończył operację?- zapytałem
- Co z nim?- zapytał Lou.
- Wszystko dobrze. Operacja powiodła się.Jak już wspominałem został wybudzony ze śpiączki .- odpowiedział lekarz i wyszedł z pokoju. Alice się na mnie popatrzyła. Przytuliłem ją i poszła do Harrego.
**** Alice****
Kiedy zadzwonili do mnie z tym wypadkiem nie mogłam w to uwierzyć. Potem wszystko tak szybko się potoczyło. Pojechaliśmy do szpitala itd. Teraz idę za lekarzem na ostry dyżur do Harrego. Mam nadzieje że jest spoko. Tak jak mówił lekarz. Doszliśmy do innej części szpitala. Było tam bardzo dużo ludzi. Normalnie wszystko wyglądało ja w doktorze House'sie. Weszliśmy do sali w której leżał Harry był podłączony do kroplówki.
- Zostawię was samych.- powiedział lekarz. Siadłam obok Harrego na łóżku i zaczęłam płakać.
- Alice nie płacz.- słyszałam głos Harrego.
- Nie mogę. Leżysz tu taki... No w złym stanie.- Harry wytarł kciukiem moje łzy spływające po policzku.
- Nie płacz już Alice. Wyjdę z tego. A jak widzę jak płaczesz to sam chcę płakać. Ale wiesz co? Kiedy widzę twoje piękne włosy to nie mogę się chyba rozpłakać. Nadal się nie przyzwyczaiłem.- uśmiechnęłam się. Zapanowała niezręczna cisza. Poczułam jak Harry trzyma mnie za rękę.
- Nie płacz nigdy więcej.- wyszeptał. Nasze spojrzenia się spotkały. Zbliżałam się do niego i delikatnie musnęłam jego usta. Harry nie puszczając mojej ręki, drugą złapał mnie za głowę. Całował o wiele lepiej niż Zayn. No właśnie Zayn. Przecież nie mogę się całować z Harrym. Dwie godziny temu całowałam się tak z Zaynem. Harry powoli pogłębiał pocałunki. Kiedy całował znikały wszystkie moje troski. Liczył się tylko on. Nie myślałam o Zaynie.Oderwałam się od niego lekko dysząc.
- Alice. - powiedział Harry.
- Zostań moją dziewczyną.- wyszeptał. Napłynęły mi łzy do oczu.
- Harry ja nie mogę.
- Możesz.- powiedział i znów mnie pocałował. Kiedy się całowaliśmy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Nie przestawaliśmy się całować. Dopiero po minucie, aby wziąć oddech. Spojrzałam się na drzwi. To był Zayn.
Byłam cała w gorącej kawie i zobaczyłam go. To był mój były, Justin. Zerwałam z nim bo. Nie pamiętam dlaczego.
- Jessica?!- zrobił wielka minę i uśmiechną się z niedowierzaniem. Nie chciałam nic mu mówić. Szczególnie teraz, zalana kawą obok szczeniaka. Wzięłam Princessę na ręce. Spojrzałam się w jego oczy i uśmiechnęłam się sztucznie. On chyba tego nie poznał.
- Jess! Ale się długo nie widzieliśmy!
- Na szczęście- mruknęłam pod nosem
- Co?
- Nie, nic nic. Wiesz muszę już iść. Kumple na mnie czekają.
- A tak słyszałem że odeszłaś z Angels i przeszłaś do jakiegoś zespołu Beyonce.
- Tak.- przerwałam mu- słuchaj ja serio muszę już iść.
- Ale wiesz że stawiasz mi kawę- Justin się uśmiechną. Był uroczy. Dałam mu mój numer telefonu i wyszłam z kawiarni. Doszłam do parkinu przy samochodzie stali Louis i Harry podbiegłam trochę. Zakupy były już chyba w samochodzie. Zastanawiałam się dlaczego zerwaliśmy z Justinem. On jest taki uroczy. Z każdą myślą o nim coraz bardziej się uśmiechałam. Weszłam do samochodu, nie chciałam prowadzić. Miałam za dużo miłych wspomnień z Justinem w głowie. Nie mogłam przestać się uśmiechać!
- Jessi, a co ty taka radosna? - zapytał Louis jedząc coś.
- A nic.
- No co?
- Nic.
- No dobra. Nic to nic.- powiedział Louis. Zapieliśmy pasy i wyjechaliśmy. Grałam w jakąś grę na iPhonie, ale mi się znudziła i odłożyłam telefon obok radia.
- Ej, skoro nie możemy wracać do domu to gdzie jedziemy?- zapytał Harry. Zastanawiałam się trochę po czym odpowiedziałam;
- Pojedziemy do Liama i Agnes.
- Dobra.- odpowiedzieli chłopaki jednocześnie. Włączyłam radio. Właśnie leciała macarena. Ja i Lou zaczęliśmy się wygłupiać i tańczyć. Harry cały czas się śmiał. Princessa siedziała cicho obok Lou. Siedziałam odwrócona do Lou. Piosenka się zmieniła. Do Agnes i Liama długa droga. - pomyślałam. Ja i Lou nie przestawaliśmy się wygłupiać. Usłyszałam sygnał sms'a. Odwróciłam się i wzięłam telefon do ręki. Był od jakiegoś nieznanego numeru.
- Tęsknie za tobą. Wróć do mnie. - Justin.
Nie mogę uwierzyć Justin chce żebyśmy nów byli razem! To jest piękne. Znów pojawił mi się uśmiech na twarzy.
- Co Jessi, kto napisał że jesteś taka uśmiechnięta?- zapytał Harry.
- Mój chłopak.- odpowiedziałam z szyderczym uśmiechem.
- Chłopak?!- wrzasną Lou. Spojrzałam się na niego i na Harrego. Harry patrzył się na mnie. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na drogę
- HARRY! CIĘŻARÓWKA! - wrzasnęłam...
**** Zayn****
Leżałem na kanapie obok Alice. Była we mnie wtulona. Leżeliśmy pod kocem.
- Wiesz Zayn. Też się zakochałam - powiedziała. Widziałem jak powoli tworzą jej się rumieńce na policzkach.
- Tak? W kim?- opowiedziałem uśmiechając się.
- Wiesz co?! W teletubisiu!
- Możesz mnie tak nazywać. - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło. W tym momencie zadzwonił telefon Alice.
- Nie odbieraj- wyszeptałem tuląc ją.
- Muszę- powiedziała. Wstała, ubrała się w moją koszulę i odebrała telefon. Wyszła na chwilę z pokoju. Leżałem sam. Gadała chyba z 10 min. aż wróciła. Była cała w łzach. Szybko się podniosłem i przytuliłem ją.
- Co się stało? - zapytałem. Alice wybuchła. Płakała jak oszalała.
- Alice?!- szturchnąłem ją
- Harrrrry, Louis i Jesssssica mieli wypadek sąąąąą w szpitttalu.-odpowiedziała. Zamurowało mnie. Przytuliłem ją do siebie mocniej. Czułem jak łzy napływają mi do oczu.
- Jedziemy tam.- powiedziałem.
- Są w szpitalu przy Roah Street.- powiedziała prze łzy. Szybko się ubraliśmy i byliśmy w samochodzie. 4 min. później byliśmy już w szpitalu. Wbiegliśmy tam i podbiegliśmy do recepcji.
- Gdzie oni są?!- Wykrzykiwała Alice.
- Co z nimi?!- krzyczała Alice. Przytuliłem ją i uspokoiłem.
- Może nam pani powiedzieć gdzie leżą Jessica Sprouthe, Harry Styles i Louis Tomlinson i co się z nimi stało?- zapytałem spokojnym głosem.
- A państwo są?- zapytała murzynka w niebieskim stroju pielęgniarki.
- Bliskimi przyjaciółmi.- odpowiedziałem.
- Nie mogę wam udzielić takiej informacji. Nie są pani członkami rodziny.
- Proszę nam powiedzieć gdzie oni są. Nie mają to żadnej rodziny. Są z UK.- odpowiedziała zapłakana Alice. Pielęgniarka się na nas spojrzała.
- No dobrze. Zaprowadzę was do nich. Jednak będziecie państwo mogli zobaczyć tylko Jessice i Louisa. Pan Harry właśnie ma ciężką operację.
- Jak to operację?!- zapytała Alice. Znów zaczęła płakać. Kobieta szturchnęła jaką inną pielęgniarkę która stanęła za nią na recepcji. Szliśmy za nią długim korytarzem.
- Państwa przyjaciele mieli wypadek samochodowy. Zderzyli się ciężarówką. Najbardziej ucierpiał pan Styles. Ma wstrząs mózgu, uraz kręgosłupa i jest w śpiączce.
- Jak to uraz kręgosłupa?!- wykrzyczałem.
- Na szczęście nie poważny. Powinien z tego wyjść. Najpoważniejsza jak narazie jest śpiączka.- odpowiedziała pielęgniarska. Zamyśliłem się.
- A pozostali? - zapytałem.
- Pan Louis ma kilka rozcięć i zadrapań. Natomiast pani Sprouthe. Ma wstrząs i poważne uszkodzenie lewej ręki.- opowiedziała. Doszliśmy do wielkiej sali gdzie byli właśnie Jessica i Louis. Pielęgniarka zostawiła nas samych. Jessica spojrzała się się na nas powoli. Wyglądała strasznie. Była cała w siniakach i miała zabandażowaną lewą rękę. Uśmiechnęła się.
- Co tam u was?- zapytała ze zmęczeniem w głosie.
- U nas?! Mieliście wypadek a Ty się pytasz co u nas?!- zapłata Alice do Jess siadając obok niej na łóżku.
- No, tak.- odpowiedziała Jessica. Alice uśmiechnęła się przez łzy. Siadłem obok Lou. Miał zabandażowaną głowę i plastry na całym ciele.
- Co się paczysz?- zapytał.
- A nie nic. - odpowiedziałem.
- Jak to się stało? - Zapytałem
- Po prostu ciężarówka w nas wjechała.- odpowiedział Lou. Otworzyły się drzwi. To był lekarz.
- Pan Harry jest po operacji. Został wybudzony ze śpiączki. Jako najbliżsi możecie go odwiedzić. Aczkolwiek dobrze by było gdyby to była jedna osoba z was.- powiedział. Patrzył się cały czas w kartę Jessi. .
- Alice idź. Ja pogadam z Zaynem. - powiedziała Alice.
- Gdzie jedzie Harry?- zapytałem lekarza.
- Jest na ostrym dyżurze, aby przy Harrym cały czas jakaś pielęgniarka miała dyżur. Dobrze by było gdyby ktoś z państwa cały czas przy nim był.
- To Harry już skończył operację?- zapytałem
- Co z nim?- zapytał Lou.
- Wszystko dobrze. Operacja powiodła się.Jak już wspominałem został wybudzony ze śpiączki .- odpowiedział lekarz i wyszedł z pokoju. Alice się na mnie popatrzyła. Przytuliłem ją i poszła do Harrego.
**** Alice****
Kiedy zadzwonili do mnie z tym wypadkiem nie mogłam w to uwierzyć. Potem wszystko tak szybko się potoczyło. Pojechaliśmy do szpitala itd. Teraz idę za lekarzem na ostry dyżur do Harrego. Mam nadzieje że jest spoko. Tak jak mówił lekarz. Doszliśmy do innej części szpitala. Było tam bardzo dużo ludzi. Normalnie wszystko wyglądało ja w doktorze House'sie. Weszliśmy do sali w której leżał Harry był podłączony do kroplówki.
- Zostawię was samych.- powiedział lekarz. Siadłam obok Harrego na łóżku i zaczęłam płakać.
- Alice nie płacz.- słyszałam głos Harrego.
- Nie mogę. Leżysz tu taki... No w złym stanie.- Harry wytarł kciukiem moje łzy spływające po policzku.
- Nie płacz już Alice. Wyjdę z tego. A jak widzę jak płaczesz to sam chcę płakać. Ale wiesz co? Kiedy widzę twoje piękne włosy to nie mogę się chyba rozpłakać. Nadal się nie przyzwyczaiłem.- uśmiechnęłam się. Zapanowała niezręczna cisza. Poczułam jak Harry trzyma mnie za rękę.
- Nie płacz nigdy więcej.- wyszeptał. Nasze spojrzenia się spotkały. Zbliżałam się do niego i delikatnie musnęłam jego usta. Harry nie puszczając mojej ręki, drugą złapał mnie za głowę. Całował o wiele lepiej niż Zayn. No właśnie Zayn. Przecież nie mogę się całować z Harrym. Dwie godziny temu całowałam się tak z Zaynem. Harry powoli pogłębiał pocałunki. Kiedy całował znikały wszystkie moje troski. Liczył się tylko on. Nie myślałam o Zaynie.Oderwałam się od niego lekko dysząc.
- Alice. - powiedział Harry.
- Zostań moją dziewczyną.- wyszeptał. Napłynęły mi łzy do oczu.
- Harry ja nie mogę.
- Możesz.- powiedział i znów mnie pocałował. Kiedy się całowaliśmy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Nie przestawaliśmy się całować. Dopiero po minucie, aby wziąć oddech. Spojrzałam się na drzwi. To był Zayn.
poniedziałek, 7 maja 2012
9
**** Alice ****
Kiedy przyjechaliśmy do nowego mieszkania wszystko było takie dziwne. Nowe. Nie lubię zmian. A tu muszę zmienić wszystko. Nasz dom i ja byliśmy oczywiście przepiękni. Szczególnie ja. Skromność. Mój pokój był piękny. Złoto biały ze zwierzęcymi odcieniami. Był lepszy niż gdy mieszkałam z dziewczynami. Dosłownie walnęłam się na łóżko. Byłam strasznie zmęczona po tej całej stylizacji i w ogóle. Obok łóżka leżał nowiutki czerwony tablet. Wzięłam go i zaczęłam odwiedzać różne strony. Twitter, YouTube, Facebook itp. Wtedy ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę- krzyknęłam. To była Jessica i Lou.
- Witam szanowną współlokatorkę- powiedział Louis.
- Niech pani pamięta, iż o godzinie 21 rozpoczyna się cisza nocna.- powiedziała Jessica z poważną miną
- Spadaj- powiedziałam i rzuciłam w nią poduszką.
- Witam że pani należy do tych jednych z nie-najspokojniejszych lokatorów.- powiedział Louis i razem z Jess położyli się obok mnie na łóżku. Odłożyłam mój tablet i patrzyłam się na sufit. Jessica i Lou podnieśli się do pozycji siedzącej, popatrzyli się na siebie i zaczęli się śmiać.
- Co was tak bawi?!
- Ty - powiedzieli i spojrzeli się na mnie wzrokiem jak by chcieli mnie zabić. Przy tym przestali się śmiać.
- Co?! Mam coś na twarzy?!
- Jak pan myśli, panie Louisie . Czy kości tego zacnego dziewczęcia gotować czy podpiec w piecu?
- Na pewno podpieczemy jej mięso na patelni. -powiedział i zaczął się "złowieszczo śmiać". Rzuciłam w nich poduszką. Zaczęliśmy się rzucać poduszkami i bić. Jak małe dzieci. Nagle Lou i Jess podnieśli mnie. Jessica za ręce, a Lou za nogi. Wynieśli mnie na korytarz. Położyli na schodach i uciekli do mojego pokoju. Biegłam za nimi ale nie zdąrzyłam ich dogonić. Zamknęli się w moim pokoju. Waliłam pięściami w drzwi. Ale to nic nie dało. Siadłam na podłodze oparta o ścianę.
- O zobaczymy twoje sms'y !- krzyknęła Jessica. Zerwałam się jak najęta i zaczęłam walić pięściami w drzwi. Nocą piszemy sobie sms'y z Zaynem. Właściwie o niczym, ale i tak to moje sms'y. Jessica i Lou otworzyli drzwi. Byłam wściekła. Oni byli uśmiechnięci. Wyszli ukradkiem. Patrzyłam się na nich z przymrużonymi oczami. Odwrócili się i powoli schodzili ze schodów. Ukradkiem zobaczyłam, że Jessica trzyma mój telefon w ręku.
- Zabiję was! ODDAWAJCIE- krzyknęłam i zaczęła się bitwa. Biegaliśmy po całym domu. Pozbijaliśmy przy tym kilka wazonów. Biegając Louis wykrzykiwał moje sms'y. Nagle pośliznęłam się o dywan w przedpokoju. Upadłam. Wtedy podbiegł do mnie nasz mały piesek i zaczął mnie lizać po buzi. To było takie słodkie. Podeszli do mnie Lou i Jessi.
- Ooo. Wiesz co masz ten telefon- powiedziała Jessica, oddała mi mój telefon i kleknęła przy mnie. Ściągnęła ze mnie psa i wzięła go na ręce. On ją też zaczął lizać po twarzy.
- Skoro tak strasznie lubisz lizać nazwiemy cie Lizak.- powiedział Louis
- Nie ma mowy!- Krzyknęła Jessi. W tym momencie podszedł do nas Harry i Zayn. Harry pomógł mi i Jessice wstać. Jessica właściwie nie leżała na podłodze tak jak ja tylko klęczała. Wstaliśmy i przeszliśmy do salonu. Ja i Lou siedliśmy na kanapie, a reszta na podłodze.
- Wiecie że to dziewczynka.- powiedział Zayn
- A z kąt to wiesz?- zapytałam z niedowierzaniem. Wesoły piesek ( albo suczka) biegała po między Jessicą a Harrym
- Beyonce mi mówiła.
- To nie może się nazywać lizak.- powiedziała oburzona Jessica.
- To może Katy? - powiedział Hazza
- Stuknij się w łeb.- powiedziałam z miną ARE YOU FUCKING KIDDING ME?
- Może Princessa? No wiecie mała Princessa. Słodko brzmi - zaproponował Zayn
- Fajnie brzmi. A tobie sie podoba?- powiedziałam i spojrzałam się na malutką suczkę. Ona szczeknęła.
- Ej, ale przeciesz ona nie ma nic do jedzenia ani obroży. Tylko jest czyściutka i zdrowa.- powiedziała Jess i uśmiechnęła się. Równocześnie patrząc się na Harrego i Louisa.
- To co idziemy chłopaki? - zapytała
- Jasne.- powiedział Zayn
- Ale możemy tylko ja, Harry i Lou kupić to wszystko.
- A my dlaczego nie?- zapytałam oburzona
- Bo wy będziecie się zajmować Princessą - odpowiedział Lou
- Nie Princessa idzie z nami.- Jessica popatrzyła się na Harrego i Louisa. Harry na Louisa. Wstali ubrali się i wyszli z domu. Wtedy jeszcze weszła szybko do domu Jessica wzięła kluczyki od swojego ferrari którego jej niedawno podstawili po dom i krzyknęła " Wrócimy jutro". Zanim zdążyłam jej coś odkrzyknąć usłyszałam Głośne trzaskanie drzwi. Popatrzyłam się na Zayna. On na mnie. Zayn jest strasznie przystojny. Jego głębokie, brązowe oczy patrzyły sie prosto w moje. Czułam jak serce zaczynało mi szybciej bić. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Alice Co ty robisz?! Otrząśnij się! - powtarzałam sobie w duchu. Raptem się ocknęłam. Uciekłam do kuchni. Ręce mi się trzęsły. Nie wiedziałam co o tym myśleć.
- Chcesz coś do picia?- zapytałam drżącym głosem
- Jasne. - powiedział Zayn. Chyba włączył telewizor. Zajrzałam do lodówki. Wzięłam jakiś sok i nalałam go do dwóch szklanek. Poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Odwróciłam się do tyłu. To był Zayn.
- Alice. Wiesz chyba się zakochałem - powiedział i pocałował mnie. Bardzo namiętnie. Podobało mi się. Całowaliśmy się tak z minutę. Oderwałam sie od niego.
- Zayn, ale ja nie mogę...
- Alice, słuchaj podobasz mi się. Zawsze mi sie podobałaś. Pamiętasz kiedy w domu prawie sie pocałowaliśmy? Wtedy nie miałaś nic przeciwko.
- No ale wtedy byliśmy w dwóch innych zespołach i...
- No i co z tego - wszedł mi w zdanie pogładził ręką po moim policzku i spojrzał głęboko w oczy.
- Alice... Kocham Cię- wyszeptał. Zakręciło mi się w głowie. Spojrzałam się na podłogę, następnie znów na niego. Zaczęłam go namiętnie całować. Najlepiej jak umiałam. Posadził mnie na blacie kuchennym i...
**** Jessica ****
- Mój plan się na pewno powiedzie - powiedziałam chłopakom kiedy chodziliśmy pomiędzy półkami w Tesco i wybieraliśmy dla Princessy jakieś jedzenie.
- Jaki plan?- zapytał Harry patrząc się na mnie jak na idiotkę.
- No żeby Alice i Zayn wreszcie zaczęli ze sobą chodzić.
- Aaa, to o ten plan ci chodziło. - powiedział Louis.
- Wiesz to w końcu ja pomogłem ci go doprowadzić do fazy końcowej. - powiedział Harry
- Kiedy mój plan się rozpoczynał ty nie czaiłeś o co chodzi. 3 sekundy emu też nie wiedziałeś o co caman. - spojrzałam się na niego.
- Może tak było... Ciekawe co teraz robią? - zapytał Harry
- Wiesz czytają razem książkę, a i przy okazji polują na nosorożce?! - odpowiedział mu Louis.
Wzięłam ostatnią puszkę karmy dla naszej Princesski i podeszliśmy do kasy.
- Jessica kupisz mi Kinder niespodziankę? - Zapytał się mnie Harry z miną szczeniaczka.
- A ile ty masz lat? Trzy?
- Ta mi też - powiedział Louis.
- No ty to jeszcze młodszy.
- Mogę mieć trzy latka jak mi kupisz tą Kinder niespodziankę.
- Dobra dzieci. Weście sobie po jednej.- zaczęłam szukać w mojej torbie portfela wyciągnęłam go i spojrzałam się na koszyk. Mieliśmy strasznie dużo zakupów. Koszyk był wypełniony po brzegi. 5 min później szliśmy już do samochodu z siatkami. Otworzyłam mój samochód. Ze środka wybiegła Proncessa. Wbiegła do TESCO. Rzuciłam wszystkie zakupy i pobiegłam za nią.
- Jessica gdzie biegniesz?!- słyszałam za plecami jak chłopki krzyczeli. Po mniej więcej 3 okrążeniu całego TESCO i wszystkich sklepach jakie jeszcze były w galerii wbiegła do Starbucks Cafe. Wtedy uderzył we mnie jakiś facet. Byłam cała w kawie. Wtedy Princessa nareszcie się zatrzymała.
- Patrz jak leziesz!- krzyczał mnie mnie ten facet
- JA?! TO TY WYLAŁEŚ NA MNIE GORĄCĄ KAWĘ!- spojrzałam się na niego i zobaczyłam że to był on...
Kiedy przyjechaliśmy do nowego mieszkania wszystko było takie dziwne. Nowe. Nie lubię zmian. A tu muszę zmienić wszystko. Nasz dom i ja byliśmy oczywiście przepiękni. Szczególnie ja. Skromność. Mój pokój był piękny. Złoto biały ze zwierzęcymi odcieniami. Był lepszy niż gdy mieszkałam z dziewczynami. Dosłownie walnęłam się na łóżko. Byłam strasznie zmęczona po tej całej stylizacji i w ogóle. Obok łóżka leżał nowiutki czerwony tablet. Wzięłam go i zaczęłam odwiedzać różne strony. Twitter, YouTube, Facebook itp. Wtedy ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę- krzyknęłam. To była Jessica i Lou.
- Witam szanowną współlokatorkę- powiedział Louis.
- Niech pani pamięta, iż o godzinie 21 rozpoczyna się cisza nocna.- powiedziała Jessica z poważną miną
- Spadaj- powiedziałam i rzuciłam w nią poduszką.
- Witam że pani należy do tych jednych z nie-najspokojniejszych lokatorów.- powiedział Louis i razem z Jess położyli się obok mnie na łóżku. Odłożyłam mój tablet i patrzyłam się na sufit. Jessica i Lou podnieśli się do pozycji siedzącej, popatrzyli się na siebie i zaczęli się śmiać.
- Co was tak bawi?!
- Ty - powiedzieli i spojrzeli się na mnie wzrokiem jak by chcieli mnie zabić. Przy tym przestali się śmiać.
- Co?! Mam coś na twarzy?!
- Jak pan myśli, panie Louisie . Czy kości tego zacnego dziewczęcia gotować czy podpiec w piecu?
- Na pewno podpieczemy jej mięso na patelni. -powiedział i zaczął się "złowieszczo śmiać". Rzuciłam w nich poduszką. Zaczęliśmy się rzucać poduszkami i bić. Jak małe dzieci. Nagle Lou i Jess podnieśli mnie. Jessica za ręce, a Lou za nogi. Wynieśli mnie na korytarz. Położyli na schodach i uciekli do mojego pokoju. Biegłam za nimi ale nie zdąrzyłam ich dogonić. Zamknęli się w moim pokoju. Waliłam pięściami w drzwi. Ale to nic nie dało. Siadłam na podłodze oparta o ścianę.
- O zobaczymy twoje sms'y !- krzyknęła Jessica. Zerwałam się jak najęta i zaczęłam walić pięściami w drzwi. Nocą piszemy sobie sms'y z Zaynem. Właściwie o niczym, ale i tak to moje sms'y. Jessica i Lou otworzyli drzwi. Byłam wściekła. Oni byli uśmiechnięci. Wyszli ukradkiem. Patrzyłam się na nich z przymrużonymi oczami. Odwrócili się i powoli schodzili ze schodów. Ukradkiem zobaczyłam, że Jessica trzyma mój telefon w ręku.
- Zabiję was! ODDAWAJCIE- krzyknęłam i zaczęła się bitwa. Biegaliśmy po całym domu. Pozbijaliśmy przy tym kilka wazonów. Biegając Louis wykrzykiwał moje sms'y. Nagle pośliznęłam się o dywan w przedpokoju. Upadłam. Wtedy podbiegł do mnie nasz mały piesek i zaczął mnie lizać po buzi. To było takie słodkie. Podeszli do mnie Lou i Jessi.
- Ooo. Wiesz co masz ten telefon- powiedziała Jessica, oddała mi mój telefon i kleknęła przy mnie. Ściągnęła ze mnie psa i wzięła go na ręce. On ją też zaczął lizać po twarzy.
- Skoro tak strasznie lubisz lizać nazwiemy cie Lizak.- powiedział Louis
- Nie ma mowy!- Krzyknęła Jessi. W tym momencie podszedł do nas Harry i Zayn. Harry pomógł mi i Jessice wstać. Jessica właściwie nie leżała na podłodze tak jak ja tylko klęczała. Wstaliśmy i przeszliśmy do salonu. Ja i Lou siedliśmy na kanapie, a reszta na podłodze.
- Wiecie że to dziewczynka.- powiedział Zayn
- A z kąt to wiesz?- zapytałam z niedowierzaniem. Wesoły piesek ( albo suczka) biegała po między Jessicą a Harrym
- Beyonce mi mówiła.
- To nie może się nazywać lizak.- powiedziała oburzona Jessica.
- To może Katy? - powiedział Hazza
- Stuknij się w łeb.- powiedziałam z miną ARE YOU FUCKING KIDDING ME?
- Może Princessa? No wiecie mała Princessa. Słodko brzmi - zaproponował Zayn
- Fajnie brzmi. A tobie sie podoba?- powiedziałam i spojrzałam się na malutką suczkę. Ona szczeknęła.
- Ej, ale przeciesz ona nie ma nic do jedzenia ani obroży. Tylko jest czyściutka i zdrowa.- powiedziała Jess i uśmiechnęła się. Równocześnie patrząc się na Harrego i Louisa.
- To co idziemy chłopaki? - zapytała
- Jasne.- powiedział Zayn
- Ale możemy tylko ja, Harry i Lou kupić to wszystko.
- A my dlaczego nie?- zapytałam oburzona
- Bo wy będziecie się zajmować Princessą - odpowiedział Lou
- Nie Princessa idzie z nami.- Jessica popatrzyła się na Harrego i Louisa. Harry na Louisa. Wstali ubrali się i wyszli z domu. Wtedy jeszcze weszła szybko do domu Jessica wzięła kluczyki od swojego ferrari którego jej niedawno podstawili po dom i krzyknęła " Wrócimy jutro". Zanim zdążyłam jej coś odkrzyknąć usłyszałam Głośne trzaskanie drzwi. Popatrzyłam się na Zayna. On na mnie. Zayn jest strasznie przystojny. Jego głębokie, brązowe oczy patrzyły sie prosto w moje. Czułam jak serce zaczynało mi szybciej bić. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Alice Co ty robisz?! Otrząśnij się! - powtarzałam sobie w duchu. Raptem się ocknęłam. Uciekłam do kuchni. Ręce mi się trzęsły. Nie wiedziałam co o tym myśleć.
- Chcesz coś do picia?- zapytałam drżącym głosem
- Jasne. - powiedział Zayn. Chyba włączył telewizor. Zajrzałam do lodówki. Wzięłam jakiś sok i nalałam go do dwóch szklanek. Poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Odwróciłam się do tyłu. To był Zayn.
- Alice. Wiesz chyba się zakochałem - powiedział i pocałował mnie. Bardzo namiętnie. Podobało mi się. Całowaliśmy się tak z minutę. Oderwałam sie od niego.
- Zayn, ale ja nie mogę...
- Alice, słuchaj podobasz mi się. Zawsze mi sie podobałaś. Pamiętasz kiedy w domu prawie sie pocałowaliśmy? Wtedy nie miałaś nic przeciwko.
- No ale wtedy byliśmy w dwóch innych zespołach i...
- No i co z tego - wszedł mi w zdanie pogładził ręką po moim policzku i spojrzał głęboko w oczy.
- Alice... Kocham Cię- wyszeptał. Zakręciło mi się w głowie. Spojrzałam się na podłogę, następnie znów na niego. Zaczęłam go namiętnie całować. Najlepiej jak umiałam. Posadził mnie na blacie kuchennym i...
**** Jessica ****
- Mój plan się na pewno powiedzie - powiedziałam chłopakom kiedy chodziliśmy pomiędzy półkami w Tesco i wybieraliśmy dla Princessy jakieś jedzenie.
- Jaki plan?- zapytał Harry patrząc się na mnie jak na idiotkę.
- No żeby Alice i Zayn wreszcie zaczęli ze sobą chodzić.
- Aaa, to o ten plan ci chodziło. - powiedział Louis.
- Wiesz to w końcu ja pomogłem ci go doprowadzić do fazy końcowej. - powiedział Harry
- Kiedy mój plan się rozpoczynał ty nie czaiłeś o co chodzi. 3 sekundy emu też nie wiedziałeś o co caman. - spojrzałam się na niego.
- Może tak było... Ciekawe co teraz robią? - zapytał Harry
- Wiesz czytają razem książkę, a i przy okazji polują na nosorożce?! - odpowiedział mu Louis.
Wzięłam ostatnią puszkę karmy dla naszej Princesski i podeszliśmy do kasy.
- Jessica kupisz mi Kinder niespodziankę? - Zapytał się mnie Harry z miną szczeniaczka.
- A ile ty masz lat? Trzy?
- Ta mi też - powiedział Louis.
- No ty to jeszcze młodszy.
- Mogę mieć trzy latka jak mi kupisz tą Kinder niespodziankę.
- Dobra dzieci. Weście sobie po jednej.- zaczęłam szukać w mojej torbie portfela wyciągnęłam go i spojrzałam się na koszyk. Mieliśmy strasznie dużo zakupów. Koszyk był wypełniony po brzegi. 5 min później szliśmy już do samochodu z siatkami. Otworzyłam mój samochód. Ze środka wybiegła Proncessa. Wbiegła do TESCO. Rzuciłam wszystkie zakupy i pobiegłam za nią.
- Jessica gdzie biegniesz?!- słyszałam za plecami jak chłopki krzyczeli. Po mniej więcej 3 okrążeniu całego TESCO i wszystkich sklepach jakie jeszcze były w galerii wbiegła do Starbucks Cafe. Wtedy uderzył we mnie jakiś facet. Byłam cała w kawie. Wtedy Princessa nareszcie się zatrzymała.
- Patrz jak leziesz!- krzyczał mnie mnie ten facet
- JA?! TO TY WYLAŁEŚ NA MNIE GORĄCĄ KAWĘ!- spojrzałam się na niego i zobaczyłam że to był on...
piątek, 4 maja 2012
8
****Jessica****
- Co?! Na czyjego maila? - wrzasnęłam. Byłam przestraszona tym że w ogóle nie jesteśmy przygotowani. Nie mam pojęcia jaka jest Beyonce. Może nas od razu znielubić. Ja na wet nie wiem nic o tym konkursie.
- Na Harrego.- powiedział Zayn. Louis poszedł się myć, a ja poszłam jakoś ratować sytuacje. Zbiegłam na dół. Wszyscy byli w rozsypce. Tylko nie ja. Oczywiście że nie ja. Musiałam teraz wszystko zrobić. Wydrukowałam teks i zgrałam sobie na iPhone'a Bleeding Love. Kiedy skończyłam weszłam do kuchni. Za pół godziny mieliśmy pierwszą próbę. Wszyscy siedzieli i zadowoleni jedli babeczki. Wściekłam się i za mniej więcej wszyscy jechaliśmy na próbę. Ja i Alice mniej więcej byłyśmy nauczone tej piosenki. Śpiewałyśmy ją na jakimś koncercie. Podobno chłopaki też.
- STOP!!!- krzyknęła Alice. Wbiegła z samochodu i grzebała w śmieciach.
- Alice pogrzebiesz sobie później jedziemy!- krzyknęłam zła i zdezorientowana. Po chwili Alice przestała grzebać i owinęła coś w swoją bluzę.
- Alice nie kradnij ze śmietnika- zaśmiał się Harry
- Hahaha, bardzo śmieszne.- powiedziała Alice i weszła do samochodu. Odwinęła to coś co miała w bluzie i tam był pies!
- O, jakie cudo! Jest śliczny. Zatrzymamy go?- zapytałam
- No dobra ale tak teraz?- powiedział Harry
- Teraz to my mamy próbę- powiedział Zayn wysiadając z samochodu. Nie zorientowałam się kiedy dojechaliśmy.
- To co z nim zrobimy?- zapytała Alice.
- Schowaj go do torby. Po próbie się nim zajmiemy.- odpowiedział Zayn
- Witam was kochani. Nareszcie jesteście. - Wszyscy obejrzeliśmy się za siebie. To była Beyonce. Nie wiem dlaczego ale ciarki mnie przeszły.
- Och jaki śliczny piesek.- pogłaskała naszego nowego pieska.
- To bernardyn. Prawda?
- Tak, tylko że znaleźliśmy go na ulicy w śmietniku przed chwilą i czy mógł by zostać z nami na próbie?- zapytałam nieśmiało.
- Dziś nie zajmujemy się piosenką tylko waszym wyglądem i wszystko wam mówię.- zaśmiała się Beyonce.
- Ale przecież napisałaś nam e-maile że mamy się tego nauczyć na dziś. - powiedziała Alice ze zdziwioną miną.
- Nie napisałam wam żebyście sie tego nauczyli na jutro.- odpowiedziała zdziwiona Beyonce.Normalnie zjadaliśmy Harrego wzrokiem.
- No dobrze, ale może wejdziemy do środka?- zaproponowała Beyonce. Pokiwaliśmy głowami. Beyonce wzięła malutkiego szczeniaczka na ręce i weszliśmy do wielkiego budynku. Było tam wszystko. Wielka sala do tańczenia, studio nagraniowe, kuchnia, pokój do gier, a nawet spa z fryzjerem i tp.
- Podoba wam się sanktuarium mojego męża?- spojrzałyśmy się na siebie z Alice.
- Jest świetnie- powiedziałam
- Najpierw zajmiemy się waszym wizerunkiem.- powiedziała i otworzyła wielkie szklane drzwi gdzie czekało chyba z trzydzieści osób. Mnie i Alice zaciągnięto do fryzjera. Strasznie długo robiono nam coś z włosami. W końcu z pięknych blond włosów Zrobiono mi średniej długości, kręcone, czerwone włosy z wygolonym , czarnym,prawym bokiem. Przestraszyłam się kiedy się zobaczyłam w lustrze, ale mi mineło kiedy zobaczyłam fryzurę Alice. Miała piękne proste, blond włosy. Teraz ma czerwone afro. Takie jak miała kiedyś Rihanna. Zaczęłyśmy się z siebie śmiać. Wtedy podeszła do nas Beyonce.
- Zmieniamy drastycznie wasz styl. To dopiero początek a wy już się z siebie śmiejecie- powiedziała uśmiechając się.
- Wyglądamy strasznie.
- Jak czerwony kapturek.- zaczęłyśmy się wszystkie śmiać.
- Jeśli tak uważacie, to się cieszcie że nie widziałyście chłopaków. Kiedy chcieliśmy im zmienić fryzurę zaczęli krzyczeć i płakać że nie chcą.- zaczełyśmy się śmiać. Wstałyśmy z foteli. Beyonce nas zaprowadziła do jakiegoś wielkiego pomieszczenia. Było tak strasznie dużo ciuchów. Jak w sklepie. Czekało tam na nas sześciu stylistów.
- Po co to wszystko?- zapytałam się Beyonce.
- Jesteście w nowym zespole. Nowy zespół nowe życie. Nowe życie nowy wizerunek, wiele zmian- uśmiechnęła się. Styliści zaczęli nas mierzyć i poszli czegoś szukać. We trzy siadłyśmy na jakiejś toaletce.
- A dlaczego wybrałaś akurat nas. Miałaś przecież wszystkie gwiazdy świata do dyspozycji. A ty wybrałaś nas. Z Londynu.- zapytała Alice machając nogali jak mała dziewczynka.
- Kiedy zaproponowano mi rolę mentora nie zgodziłam się. Dowiedziałam się po 3 tygodniach że to show z moimi koleżankami i kolegami po fachu.- uśmiechneła się- Katy Perry, Rihanna, Shakira, Kelly Rowland, Ne-Yo, David Guetta i wiele, wiele innych. Wtedy się zgodziłam. Nocami przesłuchiwałam nagrania z YouTube i sukałam tych gwiazd. W waszym wokalu jest coś niezwykłego. Inne dziewczyny z Angels też to mają. Ale nie tak strasznie widoczne jak u was. Dlatego wybrałam was. Chłopaków wybrałam, bo też mają świetny głos, ale są też śmieszni i weseli. Żeby być sławnym trzeba mieć też miłą osobowość i wygląd. Ludzie nie będę słuchać przecież jakiegoś menela z pod sklepu. Nawet jak by miał wybitnie uzdolniony głos.- po wypowiedzeniu tych słów Beyonce wstała, uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Kiedy wyszła przybiegli do nas styliści. Po 2 godzinach znów zobaczyłam Alice. Z rockowej dziewczyny stała się taką trochę Marilyn Monroe. Zaczełam się z niej śmiać ona ze mnie. Nie wiedziałam jak wyglądam. Mój styl był jak taki jak skate. Czyli Duże bluzki i krótkie spodenki. Alice miała na sobie krótkie, czarne spodenki za pępek, stanik z cekinów i długą czerwono-czarną koszulę w kratę. Wszystko dopełniały seledynowe szpilki, paznokcie i seledynowa bandamka na głowie. Miała bardzo mocny makijaż. Styliści zawołali nas do siebie. Podeszłyśmy do siebie i stanełyśmy przed lustrem. Znów zaczełyśmy się śmiać. Miałam na sobie krótką,ale z wysokim stanem, czarną tiulową spódnicę i krótką bluzę z flagą USA tak że było mi widać brzuch. Do tego czarne szpilki i czerwona bandamka. No i jeszcze dużo branzoletek. Wyglądałyśmy z Alice jak siostry. W tym momencie weszli chłopcy. Wyglądali uroczo. Zayn się zmienił najbardziej. Miał na sobie skórzaną kurtkę, czarne buty z białą podeszwą, jasne rurki i czarna bluzkę z jakimś nadrukiem. Louis i Harry wyglądali jak skejci. Duże bluzki i rurki. Do tego męskie conversy. Popatrzyliśmy się na siebie i przyszła Beyonce.
- Wow, dziewczyny. Ale się zmieniłyście- powiedzieli Louis, Harry i Zayn jednocześnie. Uśmiechnęłyśmy się zadziornie z Alice. Beyonce zaprowadziła nas do sali tanecznej. Powiedziała że to tu spędzimy najbliższe osiem tygodni.
- To wytłumaczysz nam wszystko jeśli chodzi o konkurs?- zapytał Harry. Nie mogłam się przyzwyczaić do jego nowego wyglądu.
- To tak, od dziś mieszkacie razem- powiedziała, a ja i Alice już zaczełyśmy jęczeć i krzyczeć nie.
- W waszym nowym mieszkaniu macie już nowe ciuchy. Macie tak wyglądać nie tylko na scenie ale i w prawdziwym świecie,
- Ja nie przeżyję w tych obcasach- przerwałyśmy Beyonce ja i Alice jednocześnie.
- Macie tam też inne buty, lecz szpilki też macie nosić. Od jutra będziecie tu przychodzić i będziemy ćwiczyć po 5 godzin dziennie. Nasze występy mają też uwzględnione rapowanie i układy taneczne. Kto u was najlepiej rapuje?- zapytała Beyonce, a wszyscy wskazali palcem na mnie.
- O świetnie więc Jessica będzie zawsze rapować. A co do pierwszej piosenki to pierwszą zwrotkę śpiewa Harry do pewnego momentu.- podała nam kartki z pozaznaczanymi odcinkami-Wtedy wejdzie Lou. Refren śpiewają dziewczyny 3 zwrotkę Zayn i znów Lou. A 3 zwrotkę śpiewacie na zmianę- powiedziała patrząc się na mnie i Alice.-No to na dziś koniec. Jedźcie do waszego domu- powiedziała wstając i podając nam klucze do nowego mieszkania. Wziełam je niechętnie. Kiedy wychodziliśmy Beyonce oddała nam naszego nowego psa.
- Jest zdrowy, byliśmy z nim u weterynarza.- powiedziała
- O dziękujemy- powiedziała Alice. Wsiedliśmy do nowego samochodu o którym Beyonce mówiła nam w ostaniej chwili przed wyjściem. Kiedy już odjechaliśmy Beyonce zatrzymała Auto i powiedziała że nazywamy się Titanium. Co to za beznadziejna nazwa?!- pomyślałam. Dojechaliśmy do jakiejś wielkiej willi z basenem. Weszliśmy do środka. Było tak wszystko. Nawet sala dyskotekowa.
- Ej, pokoje są pewnie na górze. Każdy jest pewnie inny, Więc...- Lou nie skończył mówić a my jak jakieś świry biegliśmy po schodach i zaglądaliśmy do każdego pokoju. W końcu znalazłam mój. Widziałam że jest mój. Jedna ściana była zrobiona z szafek na cukierki, takich jakie są w sklepie. Były oczywiście pełne. Miałam fioletową wykładzinę i różowe ściany. Wszyskie meble były białe. A łóżko było ustawione na wysokiej platformie. Normalnie cud.
Kolejny rozdział dodam po 2 komentarzach. Wiem że to mało, ale dla mnie dużo ;)
Suzi xx
- Co?! Na czyjego maila? - wrzasnęłam. Byłam przestraszona tym że w ogóle nie jesteśmy przygotowani. Nie mam pojęcia jaka jest Beyonce. Może nas od razu znielubić. Ja na wet nie wiem nic o tym konkursie.
- Na Harrego.- powiedział Zayn. Louis poszedł się myć, a ja poszłam jakoś ratować sytuacje. Zbiegłam na dół. Wszyscy byli w rozsypce. Tylko nie ja. Oczywiście że nie ja. Musiałam teraz wszystko zrobić. Wydrukowałam teks i zgrałam sobie na iPhone'a Bleeding Love. Kiedy skończyłam weszłam do kuchni. Za pół godziny mieliśmy pierwszą próbę. Wszyscy siedzieli i zadowoleni jedli babeczki. Wściekłam się i za mniej więcej wszyscy jechaliśmy na próbę. Ja i Alice mniej więcej byłyśmy nauczone tej piosenki. Śpiewałyśmy ją na jakimś koncercie. Podobno chłopaki też.
- STOP!!!- krzyknęła Alice. Wbiegła z samochodu i grzebała w śmieciach.
- Alice pogrzebiesz sobie później jedziemy!- krzyknęłam zła i zdezorientowana. Po chwili Alice przestała grzebać i owinęła coś w swoją bluzę.
- Alice nie kradnij ze śmietnika- zaśmiał się Harry
- Hahaha, bardzo śmieszne.- powiedziała Alice i weszła do samochodu. Odwinęła to coś co miała w bluzie i tam był pies!
- O, jakie cudo! Jest śliczny. Zatrzymamy go?- zapytałam
- No dobra ale tak teraz?- powiedział Harry
- Teraz to my mamy próbę- powiedział Zayn wysiadając z samochodu. Nie zorientowałam się kiedy dojechaliśmy.
- To co z nim zrobimy?- zapytała Alice.
- Schowaj go do torby. Po próbie się nim zajmiemy.- odpowiedział Zayn
- Witam was kochani. Nareszcie jesteście. - Wszyscy obejrzeliśmy się za siebie. To była Beyonce. Nie wiem dlaczego ale ciarki mnie przeszły.
- Och jaki śliczny piesek.- pogłaskała naszego nowego pieska.
- To bernardyn. Prawda?
- Tak, tylko że znaleźliśmy go na ulicy w śmietniku przed chwilą i czy mógł by zostać z nami na próbie?- zapytałam nieśmiało.
- Dziś nie zajmujemy się piosenką tylko waszym wyglądem i wszystko wam mówię.- zaśmiała się Beyonce.
- Ale przecież napisałaś nam e-maile że mamy się tego nauczyć na dziś. - powiedziała Alice ze zdziwioną miną.
- Nie napisałam wam żebyście sie tego nauczyli na jutro.- odpowiedziała zdziwiona Beyonce.Normalnie zjadaliśmy Harrego wzrokiem.
- No dobrze, ale może wejdziemy do środka?- zaproponowała Beyonce. Pokiwaliśmy głowami. Beyonce wzięła malutkiego szczeniaczka na ręce i weszliśmy do wielkiego budynku. Było tam wszystko. Wielka sala do tańczenia, studio nagraniowe, kuchnia, pokój do gier, a nawet spa z fryzjerem i tp.
- Podoba wam się sanktuarium mojego męża?- spojrzałyśmy się na siebie z Alice.
- Jest świetnie- powiedziałam
- Najpierw zajmiemy się waszym wizerunkiem.- powiedziała i otworzyła wielkie szklane drzwi gdzie czekało chyba z trzydzieści osób. Mnie i Alice zaciągnięto do fryzjera. Strasznie długo robiono nam coś z włosami. W końcu z pięknych blond włosów Zrobiono mi średniej długości, kręcone, czerwone włosy z wygolonym , czarnym,prawym bokiem. Przestraszyłam się kiedy się zobaczyłam w lustrze, ale mi mineło kiedy zobaczyłam fryzurę Alice. Miała piękne proste, blond włosy. Teraz ma czerwone afro. Takie jak miała kiedyś Rihanna. Zaczęłyśmy się z siebie śmiać. Wtedy podeszła do nas Beyonce.
- Zmieniamy drastycznie wasz styl. To dopiero początek a wy już się z siebie śmiejecie- powiedziała uśmiechając się.
- Wyglądamy strasznie.
- Jak czerwony kapturek.- zaczęłyśmy się wszystkie śmiać.
- Jeśli tak uważacie, to się cieszcie że nie widziałyście chłopaków. Kiedy chcieliśmy im zmienić fryzurę zaczęli krzyczeć i płakać że nie chcą.- zaczełyśmy się śmiać. Wstałyśmy z foteli. Beyonce nas zaprowadziła do jakiegoś wielkiego pomieszczenia. Było tak strasznie dużo ciuchów. Jak w sklepie. Czekało tam na nas sześciu stylistów.
- Po co to wszystko?- zapytałam się Beyonce.
- Jesteście w nowym zespole. Nowy zespół nowe życie. Nowe życie nowy wizerunek, wiele zmian- uśmiechnęła się. Styliści zaczęli nas mierzyć i poszli czegoś szukać. We trzy siadłyśmy na jakiejś toaletce.
- A dlaczego wybrałaś akurat nas. Miałaś przecież wszystkie gwiazdy świata do dyspozycji. A ty wybrałaś nas. Z Londynu.- zapytała Alice machając nogali jak mała dziewczynka.
- Kiedy zaproponowano mi rolę mentora nie zgodziłam się. Dowiedziałam się po 3 tygodniach że to show z moimi koleżankami i kolegami po fachu.- uśmiechneła się- Katy Perry, Rihanna, Shakira, Kelly Rowland, Ne-Yo, David Guetta i wiele, wiele innych. Wtedy się zgodziłam. Nocami przesłuchiwałam nagrania z YouTube i sukałam tych gwiazd. W waszym wokalu jest coś niezwykłego. Inne dziewczyny z Angels też to mają. Ale nie tak strasznie widoczne jak u was. Dlatego wybrałam was. Chłopaków wybrałam, bo też mają świetny głos, ale są też śmieszni i weseli. Żeby być sławnym trzeba mieć też miłą osobowość i wygląd. Ludzie nie będę słuchać przecież jakiegoś menela z pod sklepu. Nawet jak by miał wybitnie uzdolniony głos.- po wypowiedzeniu tych słów Beyonce wstała, uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Kiedy wyszła przybiegli do nas styliści. Po 2 godzinach znów zobaczyłam Alice. Z rockowej dziewczyny stała się taką trochę Marilyn Monroe. Zaczełam się z niej śmiać ona ze mnie. Nie wiedziałam jak wyglądam. Mój styl był jak taki jak skate. Czyli Duże bluzki i krótkie spodenki. Alice miała na sobie krótkie, czarne spodenki za pępek, stanik z cekinów i długą czerwono-czarną koszulę w kratę. Wszystko dopełniały seledynowe szpilki, paznokcie i seledynowa bandamka na głowie. Miała bardzo mocny makijaż. Styliści zawołali nas do siebie. Podeszłyśmy do siebie i stanełyśmy przed lustrem. Znów zaczełyśmy się śmiać. Miałam na sobie krótką,ale z wysokim stanem, czarną tiulową spódnicę i krótką bluzę z flagą USA tak że było mi widać brzuch. Do tego czarne szpilki i czerwona bandamka. No i jeszcze dużo branzoletek. Wyglądałyśmy z Alice jak siostry. W tym momencie weszli chłopcy. Wyglądali uroczo. Zayn się zmienił najbardziej. Miał na sobie skórzaną kurtkę, czarne buty z białą podeszwą, jasne rurki i czarna bluzkę z jakimś nadrukiem. Louis i Harry wyglądali jak skejci. Duże bluzki i rurki. Do tego męskie conversy. Popatrzyliśmy się na siebie i przyszła Beyonce.
- Wow, dziewczyny. Ale się zmieniłyście- powiedzieli Louis, Harry i Zayn jednocześnie. Uśmiechnęłyśmy się zadziornie z Alice. Beyonce zaprowadziła nas do sali tanecznej. Powiedziała że to tu spędzimy najbliższe osiem tygodni.
- To wytłumaczysz nam wszystko jeśli chodzi o konkurs?- zapytał Harry. Nie mogłam się przyzwyczaić do jego nowego wyglądu.
- To tak, od dziś mieszkacie razem- powiedziała, a ja i Alice już zaczełyśmy jęczeć i krzyczeć nie.
- W waszym nowym mieszkaniu macie już nowe ciuchy. Macie tak wyglądać nie tylko na scenie ale i w prawdziwym świecie,
- Ja nie przeżyję w tych obcasach- przerwałyśmy Beyonce ja i Alice jednocześnie.
- Macie tam też inne buty, lecz szpilki też macie nosić. Od jutra będziecie tu przychodzić i będziemy ćwiczyć po 5 godzin dziennie. Nasze występy mają też uwzględnione rapowanie i układy taneczne. Kto u was najlepiej rapuje?- zapytała Beyonce, a wszyscy wskazali palcem na mnie.
- O świetnie więc Jessica będzie zawsze rapować. A co do pierwszej piosenki to pierwszą zwrotkę śpiewa Harry do pewnego momentu.- podała nam kartki z pozaznaczanymi odcinkami-Wtedy wejdzie Lou. Refren śpiewają dziewczyny 3 zwrotkę Zayn i znów Lou. A 3 zwrotkę śpiewacie na zmianę- powiedziała patrząc się na mnie i Alice.-No to na dziś koniec. Jedźcie do waszego domu- powiedziała wstając i podając nam klucze do nowego mieszkania. Wziełam je niechętnie. Kiedy wychodziliśmy Beyonce oddała nam naszego nowego psa.
- Jest zdrowy, byliśmy z nim u weterynarza.- powiedziała
- O dziękujemy- powiedziała Alice. Wsiedliśmy do nowego samochodu o którym Beyonce mówiła nam w ostaniej chwili przed wyjściem. Kiedy już odjechaliśmy Beyonce zatrzymała Auto i powiedziała że nazywamy się Titanium. Co to za beznadziejna nazwa?!- pomyślałam. Dojechaliśmy do jakiejś wielkiej willi z basenem. Weszliśmy do środka. Było tak wszystko. Nawet sala dyskotekowa.
- Ej, pokoje są pewnie na górze. Każdy jest pewnie inny, Więc...- Lou nie skończył mówić a my jak jakieś świry biegliśmy po schodach i zaglądaliśmy do każdego pokoju. W końcu znalazłam mój. Widziałam że jest mój. Jedna ściana była zrobiona z szafek na cukierki, takich jakie są w sklepie. Były oczywiście pełne. Miałam fioletową wykładzinę i różowe ściany. Wszyskie meble były białe. A łóżko było ustawione na wysokiej platformie. Normalnie cud.
Kolejny rozdział dodam po 2 komentarzach. Wiem że to mało, ale dla mnie dużo ;)
Suzi xx
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
7
Następnego dnia
****Louis****
WoW Totalne szaleństwo. Nie mogę w to uwierzyć. Jeszcze wczoraj byłem w One Direction, dziś już nie. Teraz jestem w... no właśnie w czym?! Nie mamy żadnej nazwy. Hmmm może Super heros? Nie. To beznadziejna nazwa. Pewnie Harry coś wymyśli. To on wymyślił One Direction. Podobno Jessica wymyśliła Angels. No to coś wymyślą. Kurde. To dziwne uczucie. Wyczytałem wczoraj w umowie że dostaniemy od programu własną ville. Cool. Muszę częściej czytać umowy. Tylko że nie wiem jakie. Leżałem sobie idealnie ułożony w moim łóżku, bo było rano. No i oczywiście wtedy weszła Jessica.
- Lou, wstawaj!!!- krzykneła i zaczęła skakać po moim łóżku. Skacząc położyła się obok mnie.
- Jesteśmy teraz w jednym zespole.- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Spojrzała mi się w oczy. Były takie niebieskie. Takie śliczne.
- No, to znaczy że...- nie dokończyłem.
- IMPREZKA!- Krzyknęła i zaczeła śmiesznie tańczyć.
- Dawaj Lou!- Powiedziała rzucając mi poduszką prosto w twarz.
- Osz ty!- powiedziałem i zacząłem sie z nią bić poduszkami i łaskotać. Mineło tak z 5 min. A byłem cały spocony. Ona nie. Ale przeciesz tańczy. Pamiętam jak się z nią poznałem. Uczyła moją siostre tańczyć. Świetnie się dogadywały. Jessica ma swoją grupę w której jest właśnie jest Felicity. Któregoś dnia jak po nią przyszedłem to Jessica tańczyła. Tańczyły do teledysku Angels. Chyba Rude Boy. Wszystkie super tańczyły. Felicity ma tylko 10 lat a Jessi daje jej takie trudne układy. Powiedziałem jej to na pierwszych zajęciach. Tak bez cześć. Strasznie się na mnie wkurzyła i zaczeła krzyczeć że nic nie wiem o Felicity. Zaczeliśmy się kłócić. Wtedy jej grupa zaczeła krzyczeć pocałujcie się itp. Wtedy Jessica się uśmiechneła i podała mi rękę. Spojrzałem w jej oczy i..
- Louis idź się ubrać zaraz jedziemy do Beyonce poznać pierwszą piosenkę.- powiedziała Jessica. Wtedy do pokoju wpadł przestraszony Zayn.
- Beyonce napisała nam wczoraj na maila że mamy się nauczyć piosenki Leony Lewis Bleeding Love.
- O kurde!- wrzasnąłem. To trudna piosenka a jest 10.00 o 11 mamy być tego perfekcyjnie nauczeni.Ja się zastrzelę.
****Louis****
WoW Totalne szaleństwo. Nie mogę w to uwierzyć. Jeszcze wczoraj byłem w One Direction, dziś już nie. Teraz jestem w... no właśnie w czym?! Nie mamy żadnej nazwy. Hmmm może Super heros? Nie. To beznadziejna nazwa. Pewnie Harry coś wymyśli. To on wymyślił One Direction. Podobno Jessica wymyśliła Angels. No to coś wymyślą. Kurde. To dziwne uczucie. Wyczytałem wczoraj w umowie że dostaniemy od programu własną ville. Cool. Muszę częściej czytać umowy. Tylko że nie wiem jakie. Leżałem sobie idealnie ułożony w moim łóżku, bo było rano. No i oczywiście wtedy weszła Jessica.
- Lou, wstawaj!!!- krzykneła i zaczęła skakać po moim łóżku. Skacząc położyła się obok mnie.
- Jesteśmy teraz w jednym zespole.- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Spojrzała mi się w oczy. Były takie niebieskie. Takie śliczne.
- No, to znaczy że...- nie dokończyłem.
- IMPREZKA!- Krzyknęła i zaczeła śmiesznie tańczyć.
- Dawaj Lou!- Powiedziała rzucając mi poduszką prosto w twarz.
- Osz ty!- powiedziałem i zacząłem sie z nią bić poduszkami i łaskotać. Mineło tak z 5 min. A byłem cały spocony. Ona nie. Ale przeciesz tańczy. Pamiętam jak się z nią poznałem. Uczyła moją siostre tańczyć. Świetnie się dogadywały. Jessica ma swoją grupę w której jest właśnie jest Felicity. Któregoś dnia jak po nią przyszedłem to Jessica tańczyła. Tańczyły do teledysku Angels. Chyba Rude Boy. Wszystkie super tańczyły. Felicity ma tylko 10 lat a Jessi daje jej takie trudne układy. Powiedziałem jej to na pierwszych zajęciach. Tak bez cześć. Strasznie się na mnie wkurzyła i zaczeła krzyczeć że nic nie wiem o Felicity. Zaczeliśmy się kłócić. Wtedy jej grupa zaczeła krzyczeć pocałujcie się itp. Wtedy Jessica się uśmiechneła i podała mi rękę. Spojrzałem w jej oczy i..
- Louis idź się ubrać zaraz jedziemy do Beyonce poznać pierwszą piosenkę.- powiedziała Jessica. Wtedy do pokoju wpadł przestraszony Zayn.
- Beyonce napisała nam wczoraj na maila że mamy się nauczyć piosenki Leony Lewis Bleeding Love.
piątek, 27 kwietnia 2012
6
Następnego ranka
****Jessi****
Nie wiem co mam robić. Kiedy dostałam tą propozycję zaczęłam płakać. Głównie dla tego, że strasznie tego chcę, ale wiem że to się liczy z zostawieniem Angels. A kocham je jak własne siostry! Jest 12.00 za 4 godziny mamy tam iść. Nie wiem co mam robić. Alice powiedziałam wczoraj o tej propozycji. Była zmieszana. Powiedziała że przemyśli to i zamknęła się w pokoju. Siedzę w pokoju hotelowym. Brudna, popłakana i smutna. Płakałam z Julie całą noc. Jeszcze w między czasie zdążyłyśmy po obgadywać ludzi i wypić wino. -Nudzi mi się i jestem zmęczona. Zobaczę co w necie. - Wzięłam mój niebieski malutki laptop i weszłam na Twittera, youtub'a i na jakiś przypadkowy portal plotkarski. A tam co? Na Twitterze huczy od antyfanów piszących "rozwalisz 1D ja rozwalę ciebie" na tym portalu z plotkami piszą że już się zgodziłam. Fajnie tylko że ja sama nie wiem co chce zrobić. Zamknęłam komputer i popatrzyłam się w sufit. A może się zgodzić? W końcu nie będę w Angels do końca życia. Dziewczyny z resztą też. Chyba jestem na tak. W końcu ma się 1 życie i trzeba je wykorzystać. Wtedy do pokoju weszła Alice.
- Zdecydowałaś się?- mówiąc zamykając drzwi i siadając na moim łóżku równocześnie.
- Tak. W sensie że jestem na tak. No bo ma się tylko 1 taką szansę.- Alice poparzyła się na sufit ze smutną miną.
- No to wygląda na to że mamy nowy zespół z chłopakami.- spojrzała się na mnie i się uśmiechnęła.
- Serio? Oni się zgodzili? Super!
- Ale Jessica, jeśli chcesz być w naszym zespole idź się umyj i przebierz. Błagam cię. Śmierdzisz na kilometr.- zaczęłyśmy się śmiać same z siebie.
- Nie mogę uwierzyć że to koniec Angels.- uśmiechnęłam się-
- To wszystko jest takie szybkie.
- No dobra ja idę a ty sio pod prysznic.- Alice wstała z łóżka i pokazała palcem na łazienkę w pokoju.
-Już idę mamo- powiedziałam jej wzięłam ciuchy i poszłam się umyć. W tym momencie wyszła Alice. Wzięłam krótkie wystające lekko za pępek szorty i różową zwyczajną bluzkę pod spód.Pomalowałam się na różowo i włożyłam krótką dżinsową kurtkę, a do tego fioletowe tenisówki. Wszystko dopełniłam wkładając bandamkę i wiążąc włosy w niesfornego koczka. Stanęłam przed lustrem i krzyknęłam;
- Cudo!- Wzięłam moją komórkę i wcisnęłam ją do niebieskiej kopertówki na ramię. Wychodząc z pokoju natknęłam się na Louisa.
- Wow! Jessi wyglądasz seksi!- uśmiechną się do mnie i zabawnie chwycił mnie za tyłek.
- Wiem! - Odpowiedziałam mu i zeszłam na dół po schodach. Ten strój odsłaniał wszystkie moje tatuaże. A jest ich sporo! Za uchem mam serduszko, które czeka na imię tego jedynego. Na kostce mam wytatuowaną drogę mleczną. Na ręce lewej mam: z zewnętrznej strony palca czwartego od kciuka( nigdy nie pamiętam jak się nazywają te wszystkie palce w sensie wskazujący itp) mam napis Angels, na środkowym palcu mam kwiatuszek. Żebym mogła komuś pokazać że jestem delikatna. Na nadgarstku mam napis Love Forever Na " przodzie miednicy" z prawej strony mam Księżyc ,a na księżycu kotka. Na prawej ręce mam piórko przeobrażające się w odlatujące ptaki. A na drugiej kostce mam myszkę Minnie. W sumie 7. Zeszłam na dół. Była już 14. W kuchni była Agnes i Liam. Wygłupiali sie i przytulali się do siebie. Chyba mnie nie zauważyli.
-EHEM, EHEM! Miziajcie się gdzie indziej.- odskoczyli od siebie jak od ognia.
- Nie wiedziałam że tu jesteś.- powiedziała Agnes jedząc jabłko
- Jestem, a jak was coś łączy to tego ie ukrywajcie!- powiedziałam. To zabrzmiało jak moja mama.
- Tak jest mamo.- wypaprotał Liam. Agnes cicho się zaśmiała.
- To co Jessica. To koniec Angels?- powiedziała Agnes ze smutkiem w oczach.
-Tak.- powiedział Liam.
-Wyjdź!- krzyknęłam do Liama
-Ale..
-Sio!
- No właśnie kochanie, wyjdź chce porozmawiać z Jessi.
- No dobrze. Ale robię to tylko dla Ciebie.- pocałował ja w usta i se poszedł.
- Jak możesz go lubić? Nie rozumiem Cie.
- Normalnie. Fajny jest.- Uśmiech z twarzy Agnes znikł. Pojawiły się łzy.
- Odchodzicie z Angels?- zapytała patrząc się na mnie zapłakanymi oczami. Dałam jej chusteczkę.
- Tak, ale tak będzie lepiej. Dla nas lepiej. Z resztą. Zawsze chciałaś być prawniekiem. Pamiętasz? Możesz iść na studia prawnicze.
- Nie nie chce. Znudziło mi się. Zostanę aktorką. Nie mówiłam wam, ale dostałam propozycję zarania w dużym filmie. Miałam się zastanowić. Ale było Angels i w ogóle. A teraz co? Dzwonie do reżysera a on mówi że to nadal aktualne!
- Serio! No co ty! Ale wiesz- spojrzałam na nią i zatrzepotałam rzęsami- Zabierzesz mnie na rozdanie Oscarów, prawda? Co ja gadam, oczywiście że mnie weźmiesz!
- Ta, jasne...- w tym momencie zszedł Harry powiedział że musimy jechać. Wziełam Torebkę i kluczyki od mojego auta.
- Jedziemy moim!- krzykną oburzony Hazza.
- Jedź se swoim ja jadę z Alice moim.- zawowałam Alice,a ona szybko zbiegła po schodach. Ubrała buty i wszyłyśmy. Ja jeżdżę wiśniowym Ferrari, a Hazza jakimś BMW. Dojechałyśmy na miejsce pierwsze. Zaczekałyśmy na chłopaków. Przyjechali tak z 2 min. za nami. Weszliśmy razem do kawiarni. Wzrokiem każdy z nas szukał tego faceta i Beyonce.
- O tam są!- krzykneła Alice i wskazała palcem na jakiegoś niskiego faceta który siedzią obok Beyonce. Szliśmy w ich stronę. Kiedy potknełam się. Louis mnie złapał.
- Cześć jestem Lou, a ty? Wiesz ledwo Cie znam a już się do mnie wtulasz?- popatrzyłam się na niego w stylu Are you fucking kidding me? Nie zdążyłam mu nic powiedzieć kiedy usłyszałam Beyonce:
-Och świetnie, właśnie o was dyskutowaliśmy. Świetnie że jest już w waszej nowej grupie chociaż 1 miłosna historyjka. Widzowie to pokochają.
- Nie, nie ja tylko upadłam- zaczałm się tłumaczyć bo zrobiło mi się głupio
- Ależ ja dobrze wiem o co chodzi. Tak poderwałam Jay'a-Z- Uśmiechnela się.
- Bardzo nam miło- powiedział Harry całując rękę Beyonce na powitanie.
-Ja jestem Alice, to Jessica, Harry, Louis i Zayn.- powiedziała Alice
- Bardzo mi miło. Wieci między innumi dlaczego tu jestem tak? Chcę, abyście byli w mojej grupie. Podczas programu. I jak zdecydowaliście się ?
- Tak raczej wszyscy jesteśmy na tak.- powiedział Zayn.
- Świetnie to są papiery do podpisania. zobowiązują do 1 reklamy z waszym udziałem i odejściem z dotychczasowych zespołów.- Wszyscy powoli to podpisywali oglądając kartkę, aż w końcu doszła do mnie. Podpisałam bez namysłu. Głupio zrobiłam, Powinnam przeczytać choć kawałek. Wtedy Beyonce zaczeła:
- Jutro o godzinie 11 zaczynamy treningi. Program jest już ja tydzień. Będziecie walczyć z drużynami Rihanny, Nicki Minaj, Adele i wiele wiele innych. Resztę opowiem wam jutro.
****Jessi****
Nie wiem co mam robić. Kiedy dostałam tą propozycję zaczęłam płakać. Głównie dla tego, że strasznie tego chcę, ale wiem że to się liczy z zostawieniem Angels. A kocham je jak własne siostry! Jest 12.00 za 4 godziny mamy tam iść. Nie wiem co mam robić. Alice powiedziałam wczoraj o tej propozycji. Była zmieszana. Powiedziała że przemyśli to i zamknęła się w pokoju. Siedzę w pokoju hotelowym. Brudna, popłakana i smutna. Płakałam z Julie całą noc. Jeszcze w między czasie zdążyłyśmy po obgadywać ludzi i wypić wino. -Nudzi mi się i jestem zmęczona. Zobaczę co w necie. - Wzięłam mój niebieski malutki laptop i weszłam na Twittera, youtub'a i na jakiś przypadkowy portal plotkarski. A tam co? Na Twitterze huczy od antyfanów piszących "rozwalisz 1D ja rozwalę ciebie" na tym portalu z plotkami piszą że już się zgodziłam. Fajnie tylko że ja sama nie wiem co chce zrobić. Zamknęłam komputer i popatrzyłam się w sufit. A może się zgodzić? W końcu nie będę w Angels do końca życia. Dziewczyny z resztą też. Chyba jestem na tak. W końcu ma się 1 życie i trzeba je wykorzystać. Wtedy do pokoju weszła Alice.
- Zdecydowałaś się?- mówiąc zamykając drzwi i siadając na moim łóżku równocześnie.
- Tak. W sensie że jestem na tak. No bo ma się tylko 1 taką szansę.- Alice poparzyła się na sufit ze smutną miną.
- No to wygląda na to że mamy nowy zespół z chłopakami.- spojrzała się na mnie i się uśmiechnęła.
- Serio? Oni się zgodzili? Super!
- Ale Jessica, jeśli chcesz być w naszym zespole idź się umyj i przebierz. Błagam cię. Śmierdzisz na kilometr.- zaczęłyśmy się śmiać same z siebie.
- Nie mogę uwierzyć że to koniec Angels.- uśmiechnęłam się-
- To wszystko jest takie szybkie.
- No dobra ja idę a ty sio pod prysznic.- Alice wstała z łóżka i pokazała palcem na łazienkę w pokoju.
-Już idę mamo- powiedziałam jej wzięłam ciuchy i poszłam się umyć. W tym momencie wyszła Alice. Wzięłam krótkie wystające lekko za pępek szorty i różową zwyczajną bluzkę pod spód.Pomalowałam się na różowo i włożyłam krótką dżinsową kurtkę, a do tego fioletowe tenisówki. Wszystko dopełniłam wkładając bandamkę i wiążąc włosy w niesfornego koczka. Stanęłam przed lustrem i krzyknęłam;
- Cudo!- Wzięłam moją komórkę i wcisnęłam ją do niebieskiej kopertówki na ramię. Wychodząc z pokoju natknęłam się na Louisa.
- Wow! Jessi wyglądasz seksi!- uśmiechną się do mnie i zabawnie chwycił mnie za tyłek.
- Wiem! - Odpowiedziałam mu i zeszłam na dół po schodach. Ten strój odsłaniał wszystkie moje tatuaże. A jest ich sporo! Za uchem mam serduszko, które czeka na imię tego jedynego. Na kostce mam wytatuowaną drogę mleczną. Na ręce lewej mam: z zewnętrznej strony palca czwartego od kciuka( nigdy nie pamiętam jak się nazywają te wszystkie palce w sensie wskazujący itp) mam napis Angels, na środkowym palcu mam kwiatuszek. Żebym mogła komuś pokazać że jestem delikatna. Na nadgarstku mam napis Love Forever Na " przodzie miednicy" z prawej strony mam Księżyc ,a na księżycu kotka. Na prawej ręce mam piórko przeobrażające się w odlatujące ptaki. A na drugiej kostce mam myszkę Minnie. W sumie 7. Zeszłam na dół. Była już 14. W kuchni była Agnes i Liam. Wygłupiali sie i przytulali się do siebie. Chyba mnie nie zauważyli.
-EHEM, EHEM! Miziajcie się gdzie indziej.- odskoczyli od siebie jak od ognia.
- Nie wiedziałam że tu jesteś.- powiedziała Agnes jedząc jabłko
- Jestem, a jak was coś łączy to tego ie ukrywajcie!- powiedziałam. To zabrzmiało jak moja mama.
- Tak jest mamo.- wypaprotał Liam. Agnes cicho się zaśmiała.
- To co Jessica. To koniec Angels?- powiedziała Agnes ze smutkiem w oczach.
-Tak.- powiedział Liam.
-Wyjdź!- krzyknęłam do Liama
-Ale..
-Sio!
- No właśnie kochanie, wyjdź chce porozmawiać z Jessi.
- No dobrze. Ale robię to tylko dla Ciebie.- pocałował ja w usta i se poszedł.
- Jak możesz go lubić? Nie rozumiem Cie.
- Normalnie. Fajny jest.- Uśmiech z twarzy Agnes znikł. Pojawiły się łzy.
- Odchodzicie z Angels?- zapytała patrząc się na mnie zapłakanymi oczami. Dałam jej chusteczkę.
- Tak, ale tak będzie lepiej. Dla nas lepiej. Z resztą. Zawsze chciałaś być prawniekiem. Pamiętasz? Możesz iść na studia prawnicze.
- Nie nie chce. Znudziło mi się. Zostanę aktorką. Nie mówiłam wam, ale dostałam propozycję zarania w dużym filmie. Miałam się zastanowić. Ale było Angels i w ogóle. A teraz co? Dzwonie do reżysera a on mówi że to nadal aktualne!
- Serio! No co ty! Ale wiesz- spojrzałam na nią i zatrzepotałam rzęsami- Zabierzesz mnie na rozdanie Oscarów, prawda? Co ja gadam, oczywiście że mnie weźmiesz!
- Ta, jasne...- w tym momencie zszedł Harry powiedział że musimy jechać. Wziełam Torebkę i kluczyki od mojego auta.
- Jedziemy moim!- krzykną oburzony Hazza.
- Jedź se swoim ja jadę z Alice moim.- zawowałam Alice,a ona szybko zbiegła po schodach. Ubrała buty i wszyłyśmy. Ja jeżdżę wiśniowym Ferrari, a Hazza jakimś BMW. Dojechałyśmy na miejsce pierwsze. Zaczekałyśmy na chłopaków. Przyjechali tak z 2 min. za nami. Weszliśmy razem do kawiarni. Wzrokiem każdy z nas szukał tego faceta i Beyonce.
- O tam są!- krzykneła Alice i wskazała palcem na jakiegoś niskiego faceta który siedzią obok Beyonce. Szliśmy w ich stronę. Kiedy potknełam się. Louis mnie złapał.
- Cześć jestem Lou, a ty? Wiesz ledwo Cie znam a już się do mnie wtulasz?- popatrzyłam się na niego w stylu Are you fucking kidding me? Nie zdążyłam mu nic powiedzieć kiedy usłyszałam Beyonce:
-Och świetnie, właśnie o was dyskutowaliśmy. Świetnie że jest już w waszej nowej grupie chociaż 1 miłosna historyjka. Widzowie to pokochają.
- Nie, nie ja tylko upadłam- zaczałm się tłumaczyć bo zrobiło mi się głupio
- Ależ ja dobrze wiem o co chodzi. Tak poderwałam Jay'a-Z- Uśmiechnela się.
- Bardzo nam miło- powiedział Harry całując rękę Beyonce na powitanie.
-Ja jestem Alice, to Jessica, Harry, Louis i Zayn.- powiedziała Alice
- Bardzo mi miło. Wieci między innumi dlaczego tu jestem tak? Chcę, abyście byli w mojej grupie. Podczas programu. I jak zdecydowaliście się ?
- Tak raczej wszyscy jesteśmy na tak.- powiedział Zayn.
- Świetnie to są papiery do podpisania. zobowiązują do 1 reklamy z waszym udziałem i odejściem z dotychczasowych zespołów.- Wszyscy powoli to podpisywali oglądając kartkę, aż w końcu doszła do mnie. Podpisałam bez namysłu. Głupio zrobiłam, Powinnam przeczytać choć kawałek. Wtedy Beyonce zaczeła:
- Jutro o godzinie 11 zaczynamy treningi. Program jest już ja tydzień. Będziecie walczyć z drużynami Rihanny, Nicki Minaj, Adele i wiele wiele innych. Resztę opowiem wam jutro.
środa, 25 kwietnia 2012
5
W SAMOLOCIE
**** Harry****
Siedziałem obok Jessi. To co stało rano kiedy przyszedłem rano do domu było dziwne. Dziwnie się czułem. Nie wiedziałem, że Jessica i Robin sie nienawidzą. Nie wiedziałem nawet że się znają! Prawie spóźniliśmy się na samolot, bo Zayn godzinę przed odlotem zaczął się pakować. Wogule nie mógł się pozbierać, więc Julie wyrzuciła mu wszystkie rzeczy z szafy, a Alice powywalała mu wszystko z łazienki. Kiedy skończyły go pakować było gdzieś mniej więcej za dwadzieścia piąta. A o piątej odlatywał samolot. Nie wiem jak, ale jakoś zdążyliśmy. Jessi od rana się do mnie nie odzywa. Oczywiście przez to, że chodzę z Robin. Nie rozumiem jej. Kiedy wchodziliśmy do samolotu ja i Jess weszliśmy ostatni więc musimy siedzieć razem. Jessice się to ie podoba. Tylko słucha muzyki i nic nie robi. Denerwuje mnie. Poszturcham ją.
- Co ty chcesz?!- powiedziała wściekle się na mnie patrząc.
- Nic.
- To daj mi przetrwać te 8 godzin w spokoju. Ok?
- Ok.- Nie jestem taki głupi. Zacząłem ją szturchać i dziugać w brzuch. Wrzasnęła takie głośne ałł że wszyscy się na nas spojrzeli. No to znaczy w samolocie byliśmy tylko my i dziewczyny.
- Przestań!
- Jessi chce cie przeprosić za Robin. Nie wiedziałem, że jesteś jej wrogiem.
- Spoko.- powiedziała to i się do mnie uśmiechnęła. Zdjęła gumkę do włosów i się na mnie popatrzyła
- Strzelamy w Niall'a i Julie?
-Ok.- powiedziałem i Jessica zaczęła w nich strzelać. Potem biegała po tą gumkę i tak z powrotem.Aż w końcu nam się znudziło.
w L.A.
***** Julie*****
Przez całą drogę Harry i Jess rzucali w nas gumką do włosów. Kiedy w końcu dojechaliśmy Jessi i Harry zaczeli sobie ze wszystkich robić żarty. Dojechaliśmy do jakiegoś hotelu. Ja miałam pokój z Jessi. Wiedziałam że nie zasnę tylko będę przez cały czas z nią gadać. Zawsze tak jest. Weszłyśmy do pokoju a tam co? Luksus totalny. Jacuzzi wielka wanna, wielkie 2 łóżka i wiele wiele innych. Jessica i ja postanowiłyśmy że zsuniemy nasze łóżka i będziemy spać razem. Kiedy jeszcze nie byłyśmy sławne i na 5 dziewczyn były 2 łóżka. Ach pamiętam nasze pierwsze dni w UK. To było piękne. Nagle do Jessiki zadzwonił telefon.
- Halo?- powiedziała Jess
- Jess weś na głośnik- powiedziałam jej po cichu.
- Halo? Panna Jessica Sprouthe?
- Tak o co chodzi? Jesteś jakimś fanem czy coś?
- Nie, nie. Jestem Jon Brother z firmy C.O. Universal. Zajmujemy się m. i. X- factorem i Mam Talem w ameryce. Mamy teraz nowy program nazywa się Bitwa o Gwiazdy. Polega on na tym że stare najsławniejsze gwiazdy budują swoją grupę z tych troszeczkę mniej popularnych.
- No dobrze, ale co to ma ze mną wspólnego?
- Widzi pani, pani Beyonce - Popatrzyłyśmy się na siebie z Jessicą. Beyonce była naszą ukochaną wokalistką.
- Tak? halo mógł by pan powtórzyć?- zadała pytanie poddenerwowana Jessica.
- Mówię, że pani Beyonce była by zainteresowana pani obecnością i panny Alicee w jej grupie. Wiąże się to oczywiście z tym, że będą panie musiały zostawić Angels
- Jak to zostawić Angels?- Jessica posmutniała
- Widzi pani. Taka jest umowa. Jeśli jest pani zainteresowana naszą ofertą zapraszam jutro do L.A
- Jestem w L.A.
- Więc zapraszam do kawiarni Loca w Hollywod. o 16.00 Niech pani przyjdzie z panią Alice. Więc do widzenia jutro.
- Do usłyszenia.- Jessice łzy staneły w oczach. Wiem że jej marzeniem było poznanie Beyonce, ale nie jest w stanie zostawić Angels. Kurde to jej szansa musi to zrobić. Ale będę tak za nią tęsknić. Przytuliłam ją i zaczełyśmy płakać obie. po mniej więcej 10 litrach wylanych łez do pokoju wszedł Harry. Byłyśmy całe rozmazane więc zaczą się z nas śmiać. A my płakałyśmy jeszcze bardziej.
- Hej co się stało?- zapytał, Jessi i ja opowiedziałyśmy mu całą historie i zaczełyśmy znowu płakać. Harry się tak jakby speszył czy coś. Powiedział że jemu Zayn'owi i Lou też to proponowali. I też mają się wstawić o tej samej godzinie w tej samej kawiarni
- Ale że też do grupy Beyonce- powiedziała Jessi ocierając ręką oczy
- No tak.
- A może oni chcą was połączyć w zespół?- Harry i Jessica się na mnie popatrzyli.
- Może i tak. A wy idziecie jutro na to spotkanie?- zapytała Jessica
- Tak idziemy. Wy też prawda?
- Alice jeszcze nic nie wie, a ja nie będę w stanie zostawić Angels.
- Jessica, musisz to zrobić! Jeśli to twoja sznsa i Alice to musicie to zrobić! A co jeśli tak zdobędziecie większą sławę. Może później solówki? Powiedziałam jej przytulając ją.
- Ale ja nie hce robić solówki, ch-ch-chce być w Angels.- Powiedziała wybuchając płaczem
**** Harry****
Siedziałem obok Jessi. To co stało rano kiedy przyszedłem rano do domu było dziwne. Dziwnie się czułem. Nie wiedziałem, że Jessica i Robin sie nienawidzą. Nie wiedziałem nawet że się znają! Prawie spóźniliśmy się na samolot, bo Zayn godzinę przed odlotem zaczął się pakować. Wogule nie mógł się pozbierać, więc Julie wyrzuciła mu wszystkie rzeczy z szafy, a Alice powywalała mu wszystko z łazienki. Kiedy skończyły go pakować było gdzieś mniej więcej za dwadzieścia piąta. A o piątej odlatywał samolot. Nie wiem jak, ale jakoś zdążyliśmy. Jessi od rana się do mnie nie odzywa. Oczywiście przez to, że chodzę z Robin. Nie rozumiem jej. Kiedy wchodziliśmy do samolotu ja i Jess weszliśmy ostatni więc musimy siedzieć razem. Jessice się to ie podoba. Tylko słucha muzyki i nic nie robi. Denerwuje mnie. Poszturcham ją.
- Co ty chcesz?!- powiedziała wściekle się na mnie patrząc.
- Nic.
- To daj mi przetrwać te 8 godzin w spokoju. Ok?
- Ok.- Nie jestem taki głupi. Zacząłem ją szturchać i dziugać w brzuch. Wrzasnęła takie głośne ałł że wszyscy się na nas spojrzeli. No to znaczy w samolocie byliśmy tylko my i dziewczyny.
- Przestań!
- Jessi chce cie przeprosić za Robin. Nie wiedziałem, że jesteś jej wrogiem.
- Spoko.- powiedziała to i się do mnie uśmiechnęła. Zdjęła gumkę do włosów i się na mnie popatrzyła
- Strzelamy w Niall'a i Julie?
-Ok.- powiedziałem i Jessica zaczęła w nich strzelać. Potem biegała po tą gumkę i tak z powrotem.Aż w końcu nam się znudziło.
w L.A.
***** Julie*****
Przez całą drogę Harry i Jess rzucali w nas gumką do włosów. Kiedy w końcu dojechaliśmy Jessi i Harry zaczeli sobie ze wszystkich robić żarty. Dojechaliśmy do jakiegoś hotelu. Ja miałam pokój z Jessi. Wiedziałam że nie zasnę tylko będę przez cały czas z nią gadać. Zawsze tak jest. Weszłyśmy do pokoju a tam co? Luksus totalny. Jacuzzi wielka wanna, wielkie 2 łóżka i wiele wiele innych. Jessica i ja postanowiłyśmy że zsuniemy nasze łóżka i będziemy spać razem. Kiedy jeszcze nie byłyśmy sławne i na 5 dziewczyn były 2 łóżka. Ach pamiętam nasze pierwsze dni w UK. To było piękne. Nagle do Jessiki zadzwonił telefon.
- Halo?- powiedziała Jess
- Jess weś na głośnik- powiedziałam jej po cichu.
- Halo? Panna Jessica Sprouthe?
- Tak o co chodzi? Jesteś jakimś fanem czy coś?
- Nie, nie. Jestem Jon Brother z firmy C.O. Universal. Zajmujemy się m. i. X- factorem i Mam Talem w ameryce. Mamy teraz nowy program nazywa się Bitwa o Gwiazdy. Polega on na tym że stare najsławniejsze gwiazdy budują swoją grupę z tych troszeczkę mniej popularnych.
- No dobrze, ale co to ma ze mną wspólnego?
- Widzi pani, pani Beyonce - Popatrzyłyśmy się na siebie z Jessicą. Beyonce była naszą ukochaną wokalistką.
- Tak? halo mógł by pan powtórzyć?- zadała pytanie poddenerwowana Jessica.
- Mówię, że pani Beyonce była by zainteresowana pani obecnością i panny Alicee w jej grupie. Wiąże się to oczywiście z tym, że będą panie musiały zostawić Angels
- Jak to zostawić Angels?- Jessica posmutniała
- Widzi pani. Taka jest umowa. Jeśli jest pani zainteresowana naszą ofertą zapraszam jutro do L.A
- Jestem w L.A.
- Więc zapraszam do kawiarni Loca w Hollywod. o 16.00 Niech pani przyjdzie z panią Alice. Więc do widzenia jutro.
- Do usłyszenia.- Jessice łzy staneły w oczach. Wiem że jej marzeniem było poznanie Beyonce, ale nie jest w stanie zostawić Angels. Kurde to jej szansa musi to zrobić. Ale będę tak za nią tęsknić. Przytuliłam ją i zaczełyśmy płakać obie. po mniej więcej 10 litrach wylanych łez do pokoju wszedł Harry. Byłyśmy całe rozmazane więc zaczą się z nas śmiać. A my płakałyśmy jeszcze bardziej.
- Hej co się stało?- zapytał, Jessi i ja opowiedziałyśmy mu całą historie i zaczełyśmy znowu płakać. Harry się tak jakby speszył czy coś. Powiedział że jemu Zayn'owi i Lou też to proponowali. I też mają się wstawić o tej samej godzinie w tej samej kawiarni
- Ale że też do grupy Beyonce- powiedziała Jessi ocierając ręką oczy
- No tak.
- A może oni chcą was połączyć w zespół?- Harry i Jessica się na mnie popatrzyli.
- Może i tak. A wy idziecie jutro na to spotkanie?- zapytała Jessica
- Tak idziemy. Wy też prawda?
- Alice jeszcze nic nie wie, a ja nie będę w stanie zostawić Angels.
- Jessica, musisz to zrobić! Jeśli to twoja sznsa i Alice to musicie to zrobić! A co jeśli tak zdobędziecie większą sławę. Może później solówki? Powiedziałam jej przytulając ją.
- Ale ja nie hce robić solówki, ch-ch-chce być w Angels.- Powiedziała wybuchając płaczem
niedziela, 22 kwietnia 2012
4
Następnego ranka
****Jessica****
Obudziłam się obok jakiegoś kolesia.On jeszcze spał. Nie wiedziałam gdzie jestem. Obok łuźka gdzie spaliśmy leżały moje ciuchy. Ubrałam się, kiedy on się obudził.
- Już idziesz?- zapytał
-Tak.- odpowiedziałam mu i zaczełam szukać drzwi. Kiedy w końcu znalazłam wyszłam i zadzwoniłam po taxi.
**** Agnes ****
Leżałam sama w łóżku. Obok mnie na podłodze leżała skacowana Juliet. Wczoraj poszli na imprezę. Nie wiem co się stało, ale przywiozła ich policja. Zayn i Louis byli cali w krwi. Nie wnikałam co się stało. Opatrzyliśmy ich z Liamem, bo dziewczyny były w szoku i jeszcze były pijane. Nie wiem dlaczego, ale Jess nie było z nimi. Harrego też nie. Wczoraj kiedy wszyscy poszli na impreze, a Niall i Julie poszli na randkę. Zostałam sama z Liamem. Oglądaliśmy jakiś film i jedliśmy popcorn. Potem zaczeliśmy się wygłupiać, rzucać popcornem itp. Potem zaczeliśmy się bić, ale tak na niby. gadaliśmy, śmialiśmy się Kiedy Liam mnie pocałował. To było bardzo przyjemne, ale oczywiście musiało się skończyć bo przyszli chłopaki i dziewczyny i trzeba było ich obandażować i mówiłam już o tym. Nagle obudziła się Juliet. Nie wiedziała co się dzieje. Wstała i przetarła oczy.
-Co się wczoraj stało?- zapytałam się jej. Ona wstała z materacu siadła obok mnie spojrzała się na mnie tak strasznie że ciarki mnie przeszły.
- Upiłyśmy się z Alice. Jessica pojechała z jakimś facetem. Harry z jakąś laską. Wtedy chłopaki się do nas dosiedli i zaczęliśmy flirtować, a dalej to nie pamiętam. Jak ja się tu wogulę znalazłam?
- No wiesz, przyjechaliście tu z policją. Zayn i Lou byli cali w krwi. Warczeli na siebie. Serio nic dalej nie pamiętasz?
-Nie, jak przez mgłę. Ej jak to oni są cali w krwi?
-No.
- Jak?
-To ty powinnaś wiedzieć.- Wtedy Juliet wstała z łużka i poszła do łazienki. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Pokoje były na górze domu, a drzwi wejściowe, wiadoma na dole. Wyszłam z pokoju. Zbiegając po schodach spotkałam Liama. Kiedy się na niego spojrzałam zrobił się cały czerwony.
- Hej.- powiedziałam
-Hej, jak się spało?
-Dobrze dziękuję.
-To fajnie.
-Tak to fajnie- Patrzyliśmy się na siebie i prawie się pocałowaliśmy, gdyby nie dzwonek który zadzwonił. Odskoczyliśmy od siebie jak od ognia. Pobiegłam do drzwi. To Jessica. Uśmiechnęła się do mnie. Ja jej tego nie odwzajemniłam. Weszła do domu.
- Hejka, jak tam noc?Ja poznałam jakiegoś super kolesia. Był super przystojny- Nie przestając gadać podeszła do kuchni. Nie zwracałam na nią uwagi. Byłam wpatrzona w Liama.
- Agnes. Ty mnie wogle sluchasz? O hej Liam!- Pomachała Liam'owi i spojrzała się na mnie jak by chciała mnie zabić.
- Yyy, nie.
- No wiesz!? Pamiętajcie że dziś o 19 jedziemy do Australii z tarsą. - powiedziała to i poszła na górę. Liam podszedł do mnie. Delikatnie musną moje usta.To było takie przyjemne. Ale ja nie mogę. Oj tam oj tam. I znowu zadzwonił dzwonek
-Kurde ludzie kupcie se klucze!?- krzyknęłam i otworzyłam drzwi. To był Harry. Z jakąś laską. Była w niego wtulona.
- O hej! Kup se klucze- powiedziałam wkurzona. On miał dziwną minę. Spojrzałam się na tą dziewczynę, wyglądała zarozumiało.
- Dobra kupię. To jest Robin.- powiedział Harry i głową wskazał dziewczynę wtuloną do niego.
-Hej jestem Agnes a to jest..
- Ta super.- przerwała mi. Co za bezczelność. No ale nic to może taka mała wpadka. Liam staną obok mnie i dziwnie spojrzał się na Hazze. Chyba nie podobała mu się ta dziewczyna. Nie w sensie miłosnym. Chociaż w takim chyba też nie. Tak sądze. Harry i Robin weszli do domu. Jessica zeszła po schodach. Patrząc się w dół.
- Hej nie wiecie gdzie jest moja toreb...- i skończyła spojrzała się na Robin. Raptem zrobiła się taka ''chłodna"
- Co ona tu robi?- zapytała
- Jestem tu z moim nowym chłopakiem,- wtulając się do Harrego powiedziała Robin.
- A coś Ci Jess nie pasuje?
- Nie masz prawa tak do mnie mówić.- krzykneła ma Robin Jessica. Nikt nie wiedział o co chodzi.
- Wy się znacie?-powiedział Liam
- Niestety - powiedziała Jessi
- Oj daj spokój Jess, to było dawno, a ty nadal się gniewasz?- powiedziała z uśmieszkiem Robin. Wyrwała się od Harrego i podeszła do Jess. Przytuliła ją i coś powiedziała jej na ucho tylko nie słyszałam co.
****Jessica****
- Wróciłam, możesz zacząć się bać.- powiedziała mi Ta idiotka. Robin była moją przyjaciółką z liceum. Dopóki się nie pokłóciłyśmy. Zanim poznałam dziewczyny, ona odebrała mi wszystko. Chłopaka, przyjaciół nastawiła przeciwko mnie nauczycieli i odebrała 1 szansę na karierę. Ponatto zabrała mi psa, a ja nie mogłam jej nic zrobić. Bo jej tata był szefem mojego. A u nas krucho było kiedyś w domu. Kiedy poznałam dziewczyny mój świat powoli zaczynał wracać do pionu. Angels powstało przypadkiem. Kiedy Alice chciała zostać gwiazdą. Poszłyśmy wszystkie na przesłuchanie, tam siedział nasz potencjalny menago. Zaśpiewała pieknie. Ale w jury siedział tata Robin. Wiedział, że Alice się ze mną przyjaźni, a jego córka mnie nie znosi. Więc najpierw nie przeszła. Kiedy to usłyszałyśmy zaczełyśmy się drzeć na jury do tego śpiewając piosenkę jacy są beznadziejni. Nie wiem do dziś jak, ale się dostałyśmy. Nasze miejsce w tym przesłuchani miało być dla Robin. Więc jej tata się wściekł. I go wywalili z jury.
****Jessica****
Obudziłam się obok jakiegoś kolesia.On jeszcze spał. Nie wiedziałam gdzie jestem. Obok łuźka gdzie spaliśmy leżały moje ciuchy. Ubrałam się, kiedy on się obudził.
- Już idziesz?- zapytał
-Tak.- odpowiedziałam mu i zaczełam szukać drzwi. Kiedy w końcu znalazłam wyszłam i zadzwoniłam po taxi.
**** Agnes ****
Leżałam sama w łóżku. Obok mnie na podłodze leżała skacowana Juliet. Wczoraj poszli na imprezę. Nie wiem co się stało, ale przywiozła ich policja. Zayn i Louis byli cali w krwi. Nie wnikałam co się stało. Opatrzyliśmy ich z Liamem, bo dziewczyny były w szoku i jeszcze były pijane. Nie wiem dlaczego, ale Jess nie było z nimi. Harrego też nie. Wczoraj kiedy wszyscy poszli na impreze, a Niall i Julie poszli na randkę. Zostałam sama z Liamem. Oglądaliśmy jakiś film i jedliśmy popcorn. Potem zaczeliśmy się wygłupiać, rzucać popcornem itp. Potem zaczeliśmy się bić, ale tak na niby. gadaliśmy, śmialiśmy się Kiedy Liam mnie pocałował. To było bardzo przyjemne, ale oczywiście musiało się skończyć bo przyszli chłopaki i dziewczyny i trzeba było ich obandażować i mówiłam już o tym. Nagle obudziła się Juliet. Nie wiedziała co się dzieje. Wstała i przetarła oczy.
-Co się wczoraj stało?- zapytałam się jej. Ona wstała z materacu siadła obok mnie spojrzała się na mnie tak strasznie że ciarki mnie przeszły.
- Upiłyśmy się z Alice. Jessica pojechała z jakimś facetem. Harry z jakąś laską. Wtedy chłopaki się do nas dosiedli i zaczęliśmy flirtować, a dalej to nie pamiętam. Jak ja się tu wogulę znalazłam?
- No wiesz, przyjechaliście tu z policją. Zayn i Lou byli cali w krwi. Warczeli na siebie. Serio nic dalej nie pamiętasz?
-Nie, jak przez mgłę. Ej jak to oni są cali w krwi?
-No.
- Jak?
-To ty powinnaś wiedzieć.- Wtedy Juliet wstała z łużka i poszła do łazienki. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Pokoje były na górze domu, a drzwi wejściowe, wiadoma na dole. Wyszłam z pokoju. Zbiegając po schodach spotkałam Liama. Kiedy się na niego spojrzałam zrobił się cały czerwony.
- Hej.- powiedziałam
-Hej, jak się spało?
-Dobrze dziękuję.
-To fajnie.
-Tak to fajnie- Patrzyliśmy się na siebie i prawie się pocałowaliśmy, gdyby nie dzwonek który zadzwonił. Odskoczyliśmy od siebie jak od ognia. Pobiegłam do drzwi. To Jessica. Uśmiechnęła się do mnie. Ja jej tego nie odwzajemniłam. Weszła do domu.
- Hejka, jak tam noc?Ja poznałam jakiegoś super kolesia. Był super przystojny- Nie przestając gadać podeszła do kuchni. Nie zwracałam na nią uwagi. Byłam wpatrzona w Liama.
- Agnes. Ty mnie wogle sluchasz? O hej Liam!- Pomachała Liam'owi i spojrzała się na mnie jak by chciała mnie zabić.
- Yyy, nie.
- No wiesz!? Pamiętajcie że dziś o 19 jedziemy do Australii z tarsą. - powiedziała to i poszła na górę. Liam podszedł do mnie. Delikatnie musną moje usta.To było takie przyjemne. Ale ja nie mogę. Oj tam oj tam. I znowu zadzwonił dzwonek
-Kurde ludzie kupcie se klucze!?- krzyknęłam i otworzyłam drzwi. To był Harry. Z jakąś laską. Była w niego wtulona.
- O hej! Kup se klucze- powiedziałam wkurzona. On miał dziwną minę. Spojrzałam się na tą dziewczynę, wyglądała zarozumiało.
- Dobra kupię. To jest Robin.- powiedział Harry i głową wskazał dziewczynę wtuloną do niego.
-Hej jestem Agnes a to jest..
- Ta super.- przerwała mi. Co za bezczelność. No ale nic to może taka mała wpadka. Liam staną obok mnie i dziwnie spojrzał się na Hazze. Chyba nie podobała mu się ta dziewczyna. Nie w sensie miłosnym. Chociaż w takim chyba też nie. Tak sądze. Harry i Robin weszli do domu. Jessica zeszła po schodach. Patrząc się w dół.
- Hej nie wiecie gdzie jest moja toreb...- i skończyła spojrzała się na Robin. Raptem zrobiła się taka ''chłodna"
- Co ona tu robi?- zapytała
- Jestem tu z moim nowym chłopakiem,- wtulając się do Harrego powiedziała Robin.
- A coś Ci Jess nie pasuje?
- Nie masz prawa tak do mnie mówić.- krzykneła ma Robin Jessica. Nikt nie wiedział o co chodzi.
- Wy się znacie?-powiedział Liam
- Niestety - powiedziała Jessi
- Oj daj spokój Jess, to było dawno, a ty nadal się gniewasz?- powiedziała z uśmieszkiem Robin. Wyrwała się od Harrego i podeszła do Jess. Przytuliła ją i coś powiedziała jej na ucho tylko nie słyszałam co.
****Jessica****
- Wróciłam, możesz zacząć się bać.- powiedziała mi Ta idiotka. Robin była moją przyjaciółką z liceum. Dopóki się nie pokłóciłyśmy. Zanim poznałam dziewczyny, ona odebrała mi wszystko. Chłopaka, przyjaciół nastawiła przeciwko mnie nauczycieli i odebrała 1 szansę na karierę. Ponatto zabrała mi psa, a ja nie mogłam jej nic zrobić. Bo jej tata był szefem mojego. A u nas krucho było kiedyś w domu. Kiedy poznałam dziewczyny mój świat powoli zaczynał wracać do pionu. Angels powstało przypadkiem. Kiedy Alice chciała zostać gwiazdą. Poszłyśmy wszystkie na przesłuchanie, tam siedział nasz potencjalny menago. Zaśpiewała pieknie. Ale w jury siedział tata Robin. Wiedział, że Alice się ze mną przyjaźni, a jego córka mnie nie znosi. Więc najpierw nie przeszła. Kiedy to usłyszałyśmy zaczełyśmy się drzeć na jury do tego śpiewając piosenkę jacy są beznadziejni. Nie wiem do dziś jak, ale się dostałyśmy. Nasze miejsce w tym przesłuchani miało być dla Robin. Więc jej tata się wściekł. I go wywalili z jury.
czwartek, 19 kwietnia 2012
3
*****Jessica*****
Ocknęłam się, leżałam na trawie, a nade mną wszyscy klęczeli i mi się przyglądali.
- Żyjesz?- zapytał Louis
- Tak mi się wydaje.- zaczęłam wstawać
- O kurcze. Ale mnie boli głowa. Co się stało?
- Agnes wykopywała piłkę i dostałaś w głowe. - Odpowiedziała Juliet. Zaczełam wstawać. Chłopaki mnie podnieśli, jestem lekka więc kiedy mnie podnosili to prawie podleciałam w górę.
- Dobra koniec grania na dziś.- Powiedziała Julie i wszyscy zaczeli się zbierać do domu. Powoli przestawała mnie boleć głowa. Było wcześnie a ja nie chciałam przymulać w domu. Podeszłam do Harrego i Lou. Oni zawsze pójdą na imprezę, albo coś w ten teges.
- Hej, chłopaki. Wiecie jak bardzo was lubię?
- A co chcesz?- powiedział mi z głupim uśmieszkiem Louis
- Już cie główka nie boli?- Zaśmiał się Harry
-Nie, nie boli.- Odpowiedziałam lekko zła.
-Idziemy do clubu?
- Ja bardzo chętnie. -odpowiedział Harry
-To gdzieś mniej więcej za godzine. Bo musimy się doprowadzić do porządku- powiedział Lou i odeszli z Harrym do domu. Przecież nie mogłam iść tam tylko z nimi, może wezmę Alice? Ona jest idealna do pójścia do clubu.
- Alice!- Zaczęłam się wydzierać, bo była daleko, a mi nie chciało się do niej podbiegać.
- Co?- Odwróciła się
- Za godzinę idziesz do clubu.
- Fajnie wiedzieć, to idę się umyć.- Jak powiedziała tak zrobiła. Ja ostatnie doszłam do domu. Pobiegłam do mojego i dziewczyn pokoju. Siedział tam Liam. Nie wiem co on tam robił. Zaczełam wyjmować ciuchy z walizki i wybrałam czerwoną mini sukienkę i czarne szpilki. Chcę się odstresować. Wyrwać jakiegoś modela itp. i się zz nim przestać.
- Co, gdzie idziesz do szkoły?- powiedział Liam i zaczął się ze mnie nabijać
- Idę do clubu, ale ty ie możesz. Tak od ciebie śmierdzi że nawet jak weźmiesz z 1000 pryszniców i wylejesz na siebie z litr perfum to i tak będzie czuć smrodek.- dowaliłam mu. On zaniemówił a ja szybko zapierdalałam do łazienki. Wiedziałam że Alice też chce się umyć i pomalować. Dom 1D miała dużo łazienek w domu. Ale ta była największa i najładniejsza. Widziałam że z drugiej strony korytarza biegnie Alice, ale łazienka była w zasięgu jednego kroku. Wbiegłam do niej i zamknęłam się, a Alice zaczeła się do mnie dobijać. Widziałam że tak będzie więc włączyłam głośno muzę z mojej MP4 i jej nie słuchałam. Po jakiś 45 minutach byłam gotowa. Wyglądałam cudownie. W końcu to byłam ja!. Skromność do granic. Alice poszła do innej łazienki i też dawała radę z wyglądem. Chłopaki czekali na nas na dole. Okazało się że jedzie z nami Juliet i Zayn. Zayn pewnie jedzie bo chce być z Alice, nie miałam temu nic przeciwko. Lou zamówił dwie taksówki. Kiedy na nie czekaliśmy obgadaliśmy do jakiego clubu jedziemy. Jedziemy do clubu Shine. To jest bardzo ekskluzywny club. Taksówki przyjechały. Wsiedliśmy do nich. Poszliśmy do clubu i zaczęliśmy się wygłupiać, tańczyć i pić. Nie wiem kiedy ale założyłam się z Zaynem kto więcej wypije na raz. Oczywiście wygrałam ja. Byłam już wstawiona. Przewróciłam się. Złapał mnie jakiś przystojny koleś. Zaczeliśmy flirtować. Okazało się że jest piosenkarzem.
*****Alice*****
Byliśmy w clubie. Mocno się wstawiłam. Z resztą tak jak inni. Ja tańczyłam z Juliet. Jessica flirtowała z jakimś kolesiem, a Zayn i Louis pili przy barze. Zmęczyłyśmy się więc siadłyśmy do stolika i zaczełyśmy gadać. Kelner co chwilę donosił nam kieliszki. Alice powiedziała mi że ma ochotę na drinka. Wtedy po chyba 3 drinku podeszli do nas chłopaki. Harrego nie było . Tylko Lou i Zayn. Harry pewnie pojechał. Zapewnie tak jak Jessi. Zayn i Alice zaczeli flirtować i byli mocno wstawieni . Widać było że biorą flirtowania na poważnie. Nawet się nie całowali. Cały czas piliśmy. Zaczełam flirtować z Louisem. Nagle Louis zaczą mnie całować. Odwzajemniłam mu to. Raptem Zayn wstał i oderwał odemnie Louisa. Zayn uderzył go z pięści w twarz. Zaczeli się bić
-Przestacie!- krzyczałam. Juliet pobiegła po ochroniarzy. Wokół nas zebrała się duża grupka. Nie mogłam ich rozdzielić. Byłam za bardzo wstawiona. Nogi mi się uginały. Widziałam jak Zayn wywraca Louisa. Z nosa cieknie mu krew. A Louis na sine oko i jest cały podrapany.
Ocknęłam się, leżałam na trawie, a nade mną wszyscy klęczeli i mi się przyglądali.
- Żyjesz?- zapytał Louis
- Tak mi się wydaje.- zaczęłam wstawać
- O kurcze. Ale mnie boli głowa. Co się stało?
- Agnes wykopywała piłkę i dostałaś w głowe. - Odpowiedziała Juliet. Zaczełam wstawać. Chłopaki mnie podnieśli, jestem lekka więc kiedy mnie podnosili to prawie podleciałam w górę.
- Dobra koniec grania na dziś.- Powiedziała Julie i wszyscy zaczeli się zbierać do domu. Powoli przestawała mnie boleć głowa. Było wcześnie a ja nie chciałam przymulać w domu. Podeszłam do Harrego i Lou. Oni zawsze pójdą na imprezę, albo coś w ten teges.
- Hej, chłopaki. Wiecie jak bardzo was lubię?
- A co chcesz?- powiedział mi z głupim uśmieszkiem Louis
- Już cie główka nie boli?- Zaśmiał się Harry
-Nie, nie boli.- Odpowiedziałam lekko zła.
-Idziemy do clubu?
- Ja bardzo chętnie. -odpowiedział Harry
-To gdzieś mniej więcej za godzine. Bo musimy się doprowadzić do porządku- powiedział Lou i odeszli z Harrym do domu. Przecież nie mogłam iść tam tylko z nimi, może wezmę Alice? Ona jest idealna do pójścia do clubu.
- Alice!- Zaczęłam się wydzierać, bo była daleko, a mi nie chciało się do niej podbiegać.
- Co?- Odwróciła się
- Za godzinę idziesz do clubu.
- Fajnie wiedzieć, to idę się umyć.- Jak powiedziała tak zrobiła. Ja ostatnie doszłam do domu. Pobiegłam do mojego i dziewczyn pokoju. Siedział tam Liam. Nie wiem co on tam robił. Zaczełam wyjmować ciuchy z walizki i wybrałam czerwoną mini sukienkę i czarne szpilki. Chcę się odstresować. Wyrwać jakiegoś modela itp. i się zz nim przestać.
- Co, gdzie idziesz do szkoły?- powiedział Liam i zaczął się ze mnie nabijać
- Idę do clubu, ale ty ie możesz. Tak od ciebie śmierdzi że nawet jak weźmiesz z 1000 pryszniców i wylejesz na siebie z litr perfum to i tak będzie czuć smrodek.- dowaliłam mu. On zaniemówił a ja szybko zapierdalałam do łazienki. Wiedziałam że Alice też chce się umyć i pomalować. Dom 1D miała dużo łazienek w domu. Ale ta była największa i najładniejsza. Widziałam że z drugiej strony korytarza biegnie Alice, ale łazienka była w zasięgu jednego kroku. Wbiegłam do niej i zamknęłam się, a Alice zaczeła się do mnie dobijać. Widziałam że tak będzie więc włączyłam głośno muzę z mojej MP4 i jej nie słuchałam. Po jakiś 45 minutach byłam gotowa. Wyglądałam cudownie. W końcu to byłam ja!. Skromność do granic. Alice poszła do innej łazienki i też dawała radę z wyglądem. Chłopaki czekali na nas na dole. Okazało się że jedzie z nami Juliet i Zayn. Zayn pewnie jedzie bo chce być z Alice, nie miałam temu nic przeciwko. Lou zamówił dwie taksówki. Kiedy na nie czekaliśmy obgadaliśmy do jakiego clubu jedziemy. Jedziemy do clubu Shine. To jest bardzo ekskluzywny club. Taksówki przyjechały. Wsiedliśmy do nich. Poszliśmy do clubu i zaczęliśmy się wygłupiać, tańczyć i pić. Nie wiem kiedy ale założyłam się z Zaynem kto więcej wypije na raz. Oczywiście wygrałam ja. Byłam już wstawiona. Przewróciłam się. Złapał mnie jakiś przystojny koleś. Zaczeliśmy flirtować. Okazało się że jest piosenkarzem.
*****Alice*****
Byliśmy w clubie. Mocno się wstawiłam. Z resztą tak jak inni. Ja tańczyłam z Juliet. Jessica flirtowała z jakimś kolesiem, a Zayn i Louis pili przy barze. Zmęczyłyśmy się więc siadłyśmy do stolika i zaczełyśmy gadać. Kelner co chwilę donosił nam kieliszki. Alice powiedziała mi że ma ochotę na drinka. Wtedy po chyba 3 drinku podeszli do nas chłopaki. Harrego nie było . Tylko Lou i Zayn. Harry pewnie pojechał. Zapewnie tak jak Jessi. Zayn i Alice zaczeli flirtować i byli mocno wstawieni . Widać było że biorą flirtowania na poważnie. Nawet się nie całowali. Cały czas piliśmy. Zaczełam flirtować z Louisem. Nagle Louis zaczą mnie całować. Odwzajemniłam mu to. Raptem Zayn wstał i oderwał odemnie Louisa. Zayn uderzył go z pięści w twarz. Zaczeli się bić
-Przestacie!- krzyczałam. Juliet pobiegła po ochroniarzy. Wokół nas zebrała się duża grupka. Nie mogłam ich rozdzielić. Byłam za bardzo wstawiona. Nogi mi się uginały. Widziałam jak Zayn wywraca Louisa. Z nosa cieknie mu krew. A Louis na sine oko i jest cały podrapany.
wtorek, 17 kwietnia 2012
2
****Zayn****
Obudziłem się rano. Leżałem na podłodze. Na łóżku leżała Alice. Jaka ona była piękna! Wczoraj zaczeła ze mną flirtować. Pewnie zrobiła to żeby się popisać przed dziewczynami, ale dla mnie się liczy że chociaż to zrobiła. Strasznie boli mnie głowa. Wczoraj wypiliśmy chyba z 10 litrów piwa. Mam strasznego kaca! Dziś chyba mamy jakiś wywiad. Nie pamiętam kiedy. Więc może lepiej będzie jeśli już wstanę i się ubiorę. Wstałem bardzo cicho. A pomimo tego Alice i tak się obudziła.
- O hej!- powiedziała. Była taka śliczna. Włożyła szybko swoje okulary, żeby lepiej widzieć. Była bez makijażu. Miała pomimo tych okularów takie piękne oczy.
- Dawno już wstałeś?
- Nie. Przed chwilą. Wpatrywałem się w jej oczy. Hipnotyzowały mnie.
-O kurde. Ale mi głowa wysiada. Tobie też?
- Co?- Nie mogłem słuchać za bardzo mnie rozpraszało. Nagle wstała z łużka. Była tylko w jakiejś starej podartej, rozciągniętej koszulce. Wzięła butekę z wodą i zaczeła mnie lać wodą.
- Hej! Co ty robisz?!
-No wiesz, wpatrujesz się we mnie jak w nie wiadomo co. Ogarnij się!. I wiesz co jesteś trochę mokry.
- Trochę? No to ja Ci pokaże- Odpowiedziałem i zacząłem ją lać wodą z mojej butelki przy kanapie. Laliśmy sie wodą z 15 min.
- Dobra, stop. Jestem cała Morka!
- A ja nie wiesz?!- Cały czas się uśmiechała. Była taka śliczna.
- Wiesz Zayn. Jesteś bardzo nieśmiały. Ale Cię lubie.- Niewieże ona mnie lubi! A nie jej chodziło o takiego przyjaciela. Beznadzieja. Nagle nasze oczy się spotkały. Była cała mokra. Woda spływała jej po nosie. Prawie się pocałowaliśmy gdyby nie Jessi. Wpadł do pokoju jak jakaś rakieta!
-Co wy robicie?- Zapytała z beznadziejnym uśmieszkiem.
-Już nic.- Odpowiedziała jej Alice, chyba była zła że Jessi nam przerwała. Ja w sumie też.
- Ja tylko przyszłam po mój telefon- Wzieła go i zbliżała sie do drzwi bardzo powoli. Nie wiem co jej telefon u mnie robił, ale mniejsza o to. Niech wreszcie wyjdzie. I kiedy była już w drzwiach Alice jej powiedziała
- ILE MOŻNA?!
-O serio?!Jesteś dla mnie wredna!
-Tak, teraz jestem.- Odpowiedziała Alice. Jessica zrobiła minę w stylu to teraz zobaczysz i krzykneła na cały głos :
- ALICE I ZAYN SIE CAŁUJĄ!!!!- i uciekła. Zaraz wszyscy przylecieli i już nie mogłem spędzić choć chwilki dłużej z Alice.
4 godziny później
****Jessica****
Kiedy chłopaki pojechali na jakiś beznadziejny wywiad (I tak im w karierze nie pomorze.) ja i Agnes poszłyśmy grać w siatkę. Chłopaki mają na podwórku siatkę, boisko do nożnej i koszykówki. Grałyśmy z Agnes jakąś godzinę. Przy tym wygłupiałyśmy się i parodiowałyśmy chłopaków no i oczywiście piłyśmy coca-cole. Nie zauważyłyśmy nawet kiedy przyszli chłopcy. Grali i popisywali się grając w nogę. Zapytałyśmy czy możemy z nimi zagrać, a oni nas wyśmiali. Więc Agnes poszła po dziewczyny z zespołu żeby im pokazać co my umiemy, a ja zaczełam sie z nimi wykłucać. No i kiedy nareszcie przyszły dziewczyny zaczeła się gra. Zayn i Alice stali na bramkach, żeby ich od siebie odciągnąć. Nie wiem dlaczego postanowiliśmy że nie mogą ze sobą chodzić, ale to było bardzo dziwne. Wkońcu Zayn się kochał a Wali od jakiegoś czasu, a kiedy miał na to okazję to mu wszystko zepsuła. Jaka ja jestem wredna! O kurde! No ale trudno, jakoś trzeba żyć. I rapem zrobiło mi się czarno przed oczami.
Obudziłem się rano. Leżałem na podłodze. Na łóżku leżała Alice. Jaka ona była piękna! Wczoraj zaczeła ze mną flirtować. Pewnie zrobiła to żeby się popisać przed dziewczynami, ale dla mnie się liczy że chociaż to zrobiła. Strasznie boli mnie głowa. Wczoraj wypiliśmy chyba z 10 litrów piwa. Mam strasznego kaca! Dziś chyba mamy jakiś wywiad. Nie pamiętam kiedy. Więc może lepiej będzie jeśli już wstanę i się ubiorę. Wstałem bardzo cicho. A pomimo tego Alice i tak się obudziła.
- O hej!- powiedziała. Była taka śliczna. Włożyła szybko swoje okulary, żeby lepiej widzieć. Była bez makijażu. Miała pomimo tych okularów takie piękne oczy.
- Dawno już wstałeś?
- Nie. Przed chwilą. Wpatrywałem się w jej oczy. Hipnotyzowały mnie.
-O kurde. Ale mi głowa wysiada. Tobie też?
- Co?- Nie mogłem słuchać za bardzo mnie rozpraszało. Nagle wstała z łużka. Była tylko w jakiejś starej podartej, rozciągniętej koszulce. Wzięła butekę z wodą i zaczeła mnie lać wodą.
- Hej! Co ty robisz?!
-No wiesz, wpatrujesz się we mnie jak w nie wiadomo co. Ogarnij się!. I wiesz co jesteś trochę mokry.
- Trochę? No to ja Ci pokaże- Odpowiedziałem i zacząłem ją lać wodą z mojej butelki przy kanapie. Laliśmy sie wodą z 15 min.
- Dobra, stop. Jestem cała Morka!
- A ja nie wiesz?!- Cały czas się uśmiechała. Była taka śliczna.
- Wiesz Zayn. Jesteś bardzo nieśmiały. Ale Cię lubie.- Niewieże ona mnie lubi! A nie jej chodziło o takiego przyjaciela. Beznadzieja. Nagle nasze oczy się spotkały. Była cała mokra. Woda spływała jej po nosie. Prawie się pocałowaliśmy gdyby nie Jessi. Wpadł do pokoju jak jakaś rakieta!
-Co wy robicie?- Zapytała z beznadziejnym uśmieszkiem.
-Już nic.- Odpowiedziała jej Alice, chyba była zła że Jessi nam przerwała. Ja w sumie też.
- Ja tylko przyszłam po mój telefon- Wzieła go i zbliżała sie do drzwi bardzo powoli. Nie wiem co jej telefon u mnie robił, ale mniejsza o to. Niech wreszcie wyjdzie. I kiedy była już w drzwiach Alice jej powiedziała
- ILE MOŻNA?!
-O serio?!Jesteś dla mnie wredna!
-Tak, teraz jestem.- Odpowiedziała Alice. Jessica zrobiła minę w stylu to teraz zobaczysz i krzykneła na cały głos :
- ALICE I ZAYN SIE CAŁUJĄ!!!!- i uciekła. Zaraz wszyscy przylecieli i już nie mogłem spędzić choć chwilki dłużej z Alice.
4 godziny później
****Jessica****
Kiedy chłopaki pojechali na jakiś beznadziejny wywiad (I tak im w karierze nie pomorze.) ja i Agnes poszłyśmy grać w siatkę. Chłopaki mają na podwórku siatkę, boisko do nożnej i koszykówki. Grałyśmy z Agnes jakąś godzinę. Przy tym wygłupiałyśmy się i parodiowałyśmy chłopaków no i oczywiście piłyśmy coca-cole. Nie zauważyłyśmy nawet kiedy przyszli chłopcy. Grali i popisywali się grając w nogę. Zapytałyśmy czy możemy z nimi zagrać, a oni nas wyśmiali. Więc Agnes poszła po dziewczyny z zespołu żeby im pokazać co my umiemy, a ja zaczełam sie z nimi wykłucać. No i kiedy nareszcie przyszły dziewczyny zaczeła się gra. Zayn i Alice stali na bramkach, żeby ich od siebie odciągnąć. Nie wiem dlaczego postanowiliśmy że nie mogą ze sobą chodzić, ale to było bardzo dziwne. Wkońcu Zayn się kochał a Wali od jakiegoś czasu, a kiedy miał na to okazję to mu wszystko zepsuła. Jaka ja jestem wredna! O kurde! No ale trudno, jakoś trzeba żyć. I rapem zrobiło mi się czarno przed oczami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)