poniedziałek, 7 maja 2012

9

                                                  **** Alice ****
Kiedy przyjechaliśmy do nowego mieszkania wszystko było takie dziwne. Nowe. Nie lubię zmian. A tu muszę zmienić wszystko. Nasz dom i ja byliśmy oczywiście przepiękni. Szczególnie ja. Skromność. Mój pokój był piękny. Złoto biały ze zwierzęcymi odcieniami. Był lepszy niż gdy mieszkałam z dziewczynami. Dosłownie walnęłam się na łóżko. Byłam strasznie zmęczona po tej całej stylizacji i w ogóle. Obok łóżka leżał nowiutki czerwony tablet. Wzięłam go i zaczęłam odwiedzać różne strony. Twitter, YouTube, Facebook itp. Wtedy ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę- krzyknęłam. To była Jessica i Lou.
- Witam szanowną współlokatorkę- powiedział Louis.
- Niech pani pamięta, iż o godzinie 21 rozpoczyna się cisza nocna.- powiedziała Jessica z poważną miną
- Spadaj- powiedziałam i rzuciłam w nią poduszką.
- Witam że pani należy do tych jednych z nie-najspokojniejszych lokatorów.- powiedział Louis i razem z Jess położyli się obok mnie na łóżku. Odłożyłam mój tablet i patrzyłam się na sufit. Jessica i Lou podnieśli się do pozycji siedzącej, popatrzyli się na siebie i zaczęli się śmiać.
- Co was tak bawi?!
- Ty - powiedzieli i spojrzeli się na mnie wzrokiem jak by chcieli mnie zabić. Przy tym przestali się śmiać.
- Co?! Mam coś na twarzy?!
- Jak pan myśli, panie Louisie . Czy kości tego zacnego dziewczęcia gotować czy podpiec w piecu?
- Na pewno podpieczemy jej mięso na patelni. -powiedział i zaczął się "złowieszczo śmiać". Rzuciłam w nich poduszką. Zaczęliśmy się rzucać poduszkami i bić. Jak małe dzieci. Nagle Lou i Jess podnieśli mnie. Jessica za ręce, a Lou za nogi. Wynieśli mnie na korytarz. Położyli na schodach i uciekli do mojego pokoju. Biegłam za nimi ale nie zdąrzyłam ich dogonić. Zamknęli się w moim pokoju. Waliłam pięściami w drzwi. Ale to nic nie dało. Siadłam na podłodze oparta o ścianę.
- O zobaczymy twoje sms'y !- krzyknęła Jessica. Zerwałam się jak najęta i zaczęłam walić pięściami w drzwi. Nocą piszemy sobie sms'y z Zaynem. Właściwie o niczym, ale i tak to moje sms'y. Jessica i Lou otworzyli drzwi. Byłam wściekła. Oni byli uśmiechnięci. Wyszli ukradkiem. Patrzyłam się na nich z przymrużonymi oczami. Odwrócili się i powoli schodzili ze schodów. Ukradkiem zobaczyłam, że Jessica trzyma mój telefon w ręku.
- Zabiję was! ODDAWAJCIE- krzyknęłam i zaczęła się bitwa. Biegaliśmy po całym domu. Pozbijaliśmy przy tym kilka wazonów. Biegając Louis wykrzykiwał moje sms'y. Nagle pośliznęłam się o dywan w przedpokoju. Upadłam. Wtedy podbiegł do mnie nasz mały piesek i zaczął mnie lizać po buzi. To było takie słodkie. Podeszli do mnie Lou i Jessi.
- Ooo. Wiesz co masz ten telefon- powiedziała Jessica, oddała mi mój telefon i kleknęła przy mnie. Ściągnęła ze mnie psa i wzięła go na ręce. On ją też zaczął lizać po twarzy.
- Skoro tak strasznie lubisz lizać nazwiemy cie Lizak.- powiedział Louis
- Nie ma mowy!- Krzyknęła Jessi. W tym momencie podszedł do nas Harry i Zayn. Harry pomógł mi i Jessice wstać. Jessica właściwie nie leżała na podłodze tak jak ja tylko klęczała. Wstaliśmy i przeszliśmy do salonu.  Ja i Lou siedliśmy na kanapie, a reszta na podłodze.
- Wiecie że to dziewczynka.- powiedział Zayn
- A z kąt to wiesz?- zapytałam z niedowierzaniem. Wesoły piesek ( albo suczka) biegała po między Jessicą a Harrym
- Beyonce mi mówiła.
- To nie może się nazywać lizak.- powiedziała oburzona Jessica.
- To może Katy? - powiedział Hazza
- Stuknij się w łeb.- powiedziałam z miną ARE YOU FUCKING KIDDING ME?
- Może Princessa? No wiecie mała Princessa. Słodko brzmi - zaproponował Zayn
- Fajnie brzmi. A tobie sie podoba?- powiedziałam i spojrzałam się na malutką suczkę. Ona szczeknęła.
- Ej, ale przeciesz ona nie ma nic do jedzenia ani obroży. Tylko jest czyściutka i zdrowa.- powiedziała Jess i uśmiechnęła się. Równocześnie patrząc się na Harrego i Louisa.
- To co idziemy chłopaki? - zapytała
- Jasne.- powiedział Zayn
- Ale możemy tylko ja, Harry i Lou kupić to wszystko.
- A my dlaczego nie?- zapytałam oburzona
- Bo wy będziecie się zajmować Princessą -  odpowiedział Lou
- Nie Princessa idzie z nami.- Jessica popatrzyła się na Harrego i Louisa. Harry na Louisa. Wstali ubrali się i wyszli z domu. Wtedy jeszcze weszła szybko do domu Jessica wzięła kluczyki od swojego ferrari którego jej niedawno podstawili po dom i krzyknęła " Wrócimy jutro". Zanim zdążyłam jej coś odkrzyknąć usłyszałam Głośne trzaskanie drzwi. Popatrzyłam się na Zayna. On na mnie. Zayn jest strasznie przystojny. Jego głębokie, brązowe oczy patrzyły sie prosto w moje. Czułam jak serce zaczynało mi szybciej bić. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Alice Co ty robisz?! Otrząśnij się! - powtarzałam sobie w duchu. Raptem się ocknęłam. Uciekłam do kuchni. Ręce mi się trzęsły. Nie wiedziałam co o tym myśleć.
- Chcesz coś do picia?- zapytałam drżącym głosem
- Jasne. - powiedział Zayn. Chyba włączył telewizor. Zajrzałam do lodówki. Wzięłam jakiś sok i nalałam go do dwóch szklanek. Poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Odwróciłam się do tyłu. To był Zayn.
- Alice. Wiesz chyba się zakochałem - powiedział i pocałował mnie. Bardzo namiętnie. Podobało mi się. Całowaliśmy się tak z minutę. Oderwałam sie od niego.
- Zayn, ale ja nie mogę...
- Alice, słuchaj podobasz mi się. Zawsze mi sie podobałaś. Pamiętasz kiedy w domu prawie sie pocałowaliśmy? Wtedy nie miałaś nic przeciwko.
- No ale wtedy byliśmy w dwóch innych zespołach i...
- No i co z tego - wszedł mi w zdanie pogładził ręką po moim policzku i spojrzał głęboko w oczy.
- Alice... Kocham Cię- wyszeptał. Zakręciło mi się w głowie. Spojrzałam się na podłogę, następnie znów na niego. Zaczęłam go namiętnie całować. Najlepiej jak umiałam. Posadził mnie na blacie kuchennym i...



                                                   **** Jessica ****
- Mój plan się na pewno powiedzie - powiedziałam chłopakom kiedy chodziliśmy pomiędzy półkami w Tesco i wybieraliśmy dla Princessy jakieś jedzenie.
- Jaki plan?- zapytał Harry patrząc się na mnie jak na idiotkę.
-  No żeby Alice i Zayn wreszcie zaczęli ze sobą chodzić.
- Aaa, to o ten plan ci chodziło. - powiedział Louis.
- Wiesz to w końcu ja pomogłem ci go doprowadzić do fazy końcowej. - powiedział Harry
- Kiedy mój plan się rozpoczynał ty nie czaiłeś o co chodzi. 3 sekundy emu też nie wiedziałeś o co caman. - spojrzałam się na niego.
- Może tak było... Ciekawe co teraz robią? - zapytał Harry
- Wiesz czytają razem książkę, a i przy okazji polują na nosorożce?! - odpowiedział mu Louis.
Wzięłam ostatnią puszkę karmy dla naszej Princesski i podeszliśmy do kasy.
- Jessica kupisz mi Kinder niespodziankę? - Zapytał się mnie Harry z miną szczeniaczka.
- A ile ty masz lat? Trzy?
- Ta mi też - powiedział Louis.
- No ty to jeszcze młodszy.
- Mogę mieć trzy latka jak mi kupisz tą Kinder niespodziankę.
- Dobra dzieci. Weście sobie po jednej.- zaczęłam szukać w mojej torbie portfela wyciągnęłam go i spojrzałam się na koszyk. Mieliśmy strasznie dużo zakupów. Koszyk był wypełniony po brzegi. 5 min później szliśmy już do samochodu z siatkami. Otworzyłam mój samochód. Ze środka wybiegła Proncessa. Wbiegła do TESCO. Rzuciłam wszystkie zakupy i pobiegłam za nią.
- Jessica gdzie biegniesz?!- słyszałam za plecami jak chłopki krzyczeli. Po mniej więcej 3 okrążeniu całego TESCO i wszystkich sklepach jakie jeszcze były w galerii wbiegła do Starbucks Cafe. Wtedy uderzył we mnie jakiś facet. Byłam cała w kawie. Wtedy Princessa nareszcie się zatrzymała.
- Patrz jak leziesz!- krzyczał mnie mnie ten facet
- JA?! TO TY WYLAŁEŚ NA MNIE GORĄCĄ KAWĘ!- spojrzałam się na niego i zobaczyłam że to był on...


4 komentarze:

  1. super!!!

    kiedy kolejny???

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa♥ Zakochałam się i czekam na kolejnego.
    Umiesz pisać i to mi się podoba ;)

    http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. super blog i rozdział naprawdę codziennie będę zaglądać zapraszam do siebie directionhistorie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń