sobota, 7 lipca 2012

Ważna Informacja!

Z powodu braku weny, dosyć rzadkich komentarzy i małej ilości ludzi czytających bloga zawieszam go. Jest mi przykro, ale musze go zawiesić. Na miesiąc. Obiecuję że 1 sierpnia pojawi sie nowy rozdział, albo tak około 1 sierpnia. To pa!

wtorek, 19 czerwca 2012

15

                                               **** Jessica *****
Mamy zmienić piosenkę?! Przecież program zaczyna się już jutro. Nie no w sumie to ja dam radę, w końcu potrafię tańczyć. No właśnie tańczyć.
- Zayn co ty taki zdenerwowany jesteś?- powiedziałam mu z cwanym uśmieszkiem. Odwrócił się do mnie i Harrego i... Wybuchliśmy takim śmiechem że normalnie zwijaliśmy się na ziemi z bólu płuc od śmiechu. Jego mina była bezcenna. Po mniej więcej trzech minuty pięknego śmiechu wstałam z trawy, otrzepałam bluzę i stanęłam dumnie obok Beyonce. Wszyscy mi się przyglądali z miną What the Fuck?!
- Tak więc wracając do programu co wy na to?!- zapytała entuzjastycznie B.
-Tak!!!- odpowiedzieli Lou i Alice. Beyonce spojrzała się na mnie.
- Ja jestem na tak.- odpowiedziałam.
- Ja też!- krzykną Harry. W tym momencie oczy wszystkich zwrócone były na Zayn'a. On miał tylko przerażoną minę. Lou i Harry podeszli do niego. Lou przyjacielsko go objął ramieniem.
- No dawaj stary! Teraz trochę potańczysz, ale później będzie dobrze.- przekonywał do Harry.
- I nie będę musiał więcej tańczyć?- podniósł wzrok i spojrzał się z miną szczeniaczka na Beyonce. Ona kiwnęła głową na tak.
-To ja jestem na tak!- powiedział Zayn. Od razu zaczęliśmy ćwiczyć nową piosenkę. Rozśpiewywać się itd. Tańczyliśmy wygłupialiśmy i ćwiczyliśmy. Wspólne tańce były najfajniejsze. Nie wiem nawet kiedy zrobiła się ósma rano! Prawdopodobnie zorientowaliśmy się tylko z tego powodu, że na dworze było już zupełnie jasno. Nasza kochana mentorka zadecydowała iż czas już iść się ogarnąć. Chłopaki raptem zniknęli. Momentalnie, ale nie przejmowałam się tym.
- Jess, pamiętasz że dziś umówiłaś się z Agnes???- zapytała Alice otwierając drzwi. Wstałam z podłogi na której chwile przeleżałam, kiedy wyszli chłopcy i podeszłam do niej.
- No tak, zapomniałam.- odparłam. Ona się na mnie popatrzyła jak na dziecko, a ja się pięknie uśmiechnęłam. Pomachałam Beyonce i wyszłyśmy na zewnątrz. Postanowiłyśmy pójść do naszego domku. Kiedy w końcu doszłyśmy to otworzyłam drzwi. Weszłyśmy do środka, rzuciłam klucze gdzieś na jakąś szafkę i poszłam do mojego pokoju. Po tym nocnym treningu postanowiłam iść się umyć. Wyjęłam z walizki jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Umyłam starannie włosy i pomalowałam się. Ubrałam się i włożyłam jakieś dodatki. Kapelusz itp. Wyglądałam tak ;
Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Spotkałam Alice. Oznajmiłam ją iż idę szukać Agnes i wyszłam z domu. Szłam przez dłuższą chwilę kiedy zobaczyłam przed sobą wielki domek. Na drzwiach miał tabliczkę " Drużyna Katy Perry - uczestniczki; Agnes, Juliet i Robin ". Co za lizuska- pomyślałam. Jej imię było specjalnie pogrubione. No nic. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Otworzyła mi Agnes.
- Hej Jess! Wchodź!- powiedziała mi Agnes entuzjastycznie machając ręką żebym weszłą do środka.
- A może wyjdziemy nad jezioro?- zaproponowałam z miną kota ze shreka. Nie chciałam wchodzić do środka, ponieważ mogłam tam zobaczyć tą idiotkę.
- Spoko, Robin jest gdzieś z Harrym. Przyszedł po nią jakieś 5min temu.
- No to dobra.- weszłam do ich domku. Było takie nie jak nad jezioro. Było raczej jak willa albo coś w ten teges.
- Podoba ci się?- zapytała Agnes.
- Tak jasne, a czemu wy już wstaliście?- zapytałam. W końcu była może z dziewiąta rano.
- Wiesz, codziennie od trzech tygodni Katy każe nam być na treningu o szóstej rano.
- Ale przecież głos z rana jest okropny! Możecie sobie zedrzeć struny. - powiedziałam kierując się na kanapę, która stała w salonie.
- Wiem, ale ona tego nie słucha. Ty lepiej powiedz dlaczego wyglądacie jak clowny.- powiedziała Agnes siadając obok mnie na kanapie.
- Nie jak clowny- oburzyłam się- Beyonce powiedziała, że mamy sobie zmienić stylówę bo... bo.... Nie pamiętam dlaczego. Ja i Alice jesteśmy pin-up girls, Lou i Harry są skejtami, a Zayn bed-boy'em.- powiedziałam uśmiechając się. -
Nic do siebie nie pasuje, ale trudno ;) - powiedziała Agnes. W tym momencie do pokoju wparowała Juliet. Od razu się na mnie rzuciła i przytuliła. Jest w końcu dla mnie jak siostra. To ją uwielbiam najbardziej z wszystkich ludzi na świecie. Wie o wszystkich moich tajemnicach. No prawie.
- Hej słoneczko moje!- powiedziałą do mnie z wielkim bananem na twarzy.
- Hejka! Ale ja cie dawno nie widziałam! Musimy nadrobić!
- No jasne! To opowiadaj, a najlepiej o tych dziwnych włosach jak u clowna.- powiedziała bawiąc się moimi włosami. Agnes cicho się zaśmiała. Gadałyśmy z dziewczynami z trzy godziny. Opowiadałam dziewczynom o wszystkim co tylko mi przychodziło do głowy. Nagle usłyszałam sygnał przychodzącego sms'a. To od Justina. Kliknęłam " odczytaj",  Tęsknie za tobą misiu!! Napewno będę na ciebie dziś głosował!! ;*****. Uśmiechnełąm się do szybki mojego telefonu. Juliet to zauważyła i odrazu zapytała;
- Masz chłopaka, prawda?
- Tak. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- A kto to??- zapytała zaciekawiona Agnes.
- To Justin. Ten mój były. To znaczy teraz obecny. - dziewczyny zrobiły wielkie oczy- Wiecie co ja to Louis'a nie rozumiem. Zawsze kiedy z nim gadam to jest czerwony, jak przychodzi Justin to jest zdenerwowany, a kiedy go pocałowałam wczro...
- Co pocałaowałaś go?- zapytała z krzykiem Juliet.
- No bo Robin się całowała z Harrym, a Alice z Zaynem i mi się smutno zrobiło. I go pocałowałam. i kiedy przestaliśmy to nie mógł nic powiedzieć. Nie wiem co mu jest.- powiedziałam dziewczynom.
- Może się w tobie zakochał?- zapytała Agnes śmiejąc się. Ja i Juliet zamilkłyśmy. Zamurowało mnie. Lou we mnie? Ta... coś mi tu nie pasuje. Juliet przełknęła śline.
- Jessica, ona ma racje.- powiedziała Juliet.

piątek, 8 czerwca 2012

14

                                                         **** Jessica ****
Siedziałam na kolanach Lou i czule go całowałam. No szczerze to on jakimś wirtuozem całowania to nie był. Nie rozumiem jak jego byłe dziewczyny wytrzymywały. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Powoli odciągnęłam się od Louisa. Do pokoju weszła Beyonce. Robin i Alice nadal całowały zaparcie Harrego i Zayna. Beyonce porozumiewająco spojrzała się na mnie. Ja zeszłam z kolan Louisa i poszłam za B-day. Wyszłyśmy z małego domku, do ogrodu.
- Jess, wiesz że wszystkie drużyny teraz ćwiczą?- powiedziała Beyonce krzyżując ręce na piersiach. Ja się tylko uśmiechnęłam i odpowiedziałam;
- To dlaczego drużyna Katy Perry nie ma teraz próby?- zapytałam
- Ponieważ Katy szuka głównej wokalistki. Robin. Ej a wiesz może...
- Robin?! GŁÓWNEJ wokalistki? W zespole Katy Perry?- zapytałam się Beyonce robiąc wielkie oczy.
- No tak, Jessica ja wiem że ty jej nienawidzisz, ale...
- Skąt?- zapytałam wymachując rękami
- Wiesz ja wiem o was wszystko. Ale to dosłownie wszystko. Wiem że Harry śpi z misiem, że miał romans z Alice, wiem nawet to że teraz się całowałaś z Louisem. Ja wiem wszystko.
- Ale skąt?- załamałam się totalnie. Wie nawet o romansie?!
- Nie wnikaj. No ale wracając do rozmowy to musisz wywalić Robin na próbę i zgarnąć całe Titanium na. Ok?- zapytała Beyonce. Pokiwałam znacząco głową i wróciłam do domku. Robin i Harry nadal się całowali a Alice sie chyba obmacuje z Zayn'em. 0,0 OMG!!! Oni się obmacują! Dopiero to do mnie doszło po jakiś 3 sekundach. Siadłam obok Louisa. Miał minę <poker face>. Pewnie go zamurowało przez to moje całowanie, albo przez obmacywanie Zayna i Alice.
- Ej, Jessica.....Bo.....Wiesz......Dlaczego mnie pocałowałaś???- spojrzał się na mnie błagalnym wzrokiem. Miał oczy szczeniaczka. Jak by chciał żebym mu odpowiedziała coś w stylu ; Kocham Cię i chcę się przy tobie budzić i zasypiać i mieć 6 dzieci i chodzić za rękę po plaży. WoW jakie to głębokie i romantyczne!!!
- Jessica?!- powiedział Louis szturchając mnie.
- Pocałowałam Cię bo mi się nudziło.- odpowiedziałam mu. Chyba to była nie za przyjemna odpowiedź.
- Wiesz bo ja myślałem że...
- Louis, ja mam chłopaka Justina. Wiesz o tym.- powiedziałam uśmiechając się i nerwowo poprawiając włosy. Lou się do mnie nerwowo uśmiechną. Wstałam z kanapy.
- Dobra koniec tego całowania. - krzyknęłam. Momentalnie się wszyscy odwrócili.
- Oj weź się wypchaj.- powiedziała Robin i chciała pocałować Harrego, ale podeszłam do niej i uśmiechnełam się. Harry wtedy odwrócił się od pocałunku Robin. WoW Harry się odwrócił. Alice też miała minę przerażenia, a Robin to tak jakby poczerwieniała.
- Wiesz Robin, Beyonce mi mówiła że szuka Cie Katy Perry i chce zrobić próbę.- Robin popatrzyła się na Harrego i zeszła z jego kolan. Chwilę potem była już za drzwiami.
- No nareszcie se poszła. - powiedział Zayn.
- Wiecie że Beyonce chce z nami też teraz zrobić próbę??- powiedziałam.
- Serio? Ale gdzie?- zapytał Harry,
- Chodźmy do domku opiekunów. Może tam będzie?- zaproponował Louis. Chwilę potem wszyscy byliśmy w jednym gigantycznym domku. Beyonce miała pokój w domkach z RiRi. Szliśmy wszyscy po wielkich krętych schodach. Wreszcie znaleźliśmy pokój 320. Zapukaliśmy do środka. Otworzyła nam RiRi.
- Ehem... Jest Beyonce?- zapytałam . Rihanna się uśmiechnęła i otworzyła szerzej drzwi. Naszym oczom ukazał się piękny wielki pokój. Był w stylu Glamour. Złoto-biały. Na wielkim łożu siedziała Beyonce.
- Beyonce idziemy na próbę?- zaproponowałam. Beyonce wstała z łóżka i kilka minut znów byliśmy na dworze. Szliśmy jakąż krętą dróżką.
- Ej, a dlaczego Rihanna teraz nie ma próby?- zapytał Harry.
Ona już próbę skończyła, a nazywa się Robin.- powiedziała Beyonce.
- O! To tak jak moja dziewczyna.- powiedział Harry miał wielkiego banana na twarzy.
- Ale ty chodzisz z Robin, a nie z najgorętszą laską na świecie, czyli Rihanną.- powiedział Louis po cichu. Usłyszałam to tylko ja i Alice. Uśmiechnęłam się pod nosem. Doszliśmy do wielkiej sali. Kurde czemu tu są tylko wielkie sale?! Dobra, nie przejmuję się tym. Nagle przyszła mi pewna myśl ;
- B. mówiłaś że Robin jest główną wokalistką zespołu Katy, tak?- zapytałam
- Tak, a pytasz się o to kto u nas jest głównym wokalistą i wokalistą, prawda?
To tak, ty i  Harry.- powiedziała Beyonce, patrząc na mnie. Obejrzałam się do tyłu. Nikogo tam nie było. To znaczy, że Beyonce mówiła do mnie!!! W Angels nie mogłam być główną wokalistką, miałam za mocny głos. Nie pasował do głosów dziewczyn. Robiłam zazwyczaj chórki i końcowe solówki. Agnes, była w naszym zespole główną wokalistką. Oh pamiętam to!!! Wspomnienia.
- Dobra dzieci, zaczynamy naszą próbę!!!- powiedziała Beyonce. Nawet nie zauważyłam, kiedy doszliśmy a wielką scenę. To chyba była taka scena gdzie miał być nadawany program. Myślałam, że pójdziemy do jakiejś małej sali. Nagle Beyonce zadzwonił telefon. Długo rozmawiała. Wreszcie do nas przyszła.
- Wiecie co, zadzwonił do mnie organizator i powiedział że mamy zmienić piosenkę na taką gdzie się dużo tańczy itp., ponieważ program wstąpił do organizacji "ratujmy dzieci przed otyłością" czy coś takiego i tak sobie pomyślałam żeby zaśpiewać moją piosenkę Move Your Body ?- powiedziała Beyonce z miną która jakby miała nas przekonać.  Nie byłam do tego przekonana. Przecież program jest jutro.
- Wiecie to jest na szczęście zmiana dla chętnych. Więc możemy nie zmieniać piosenki, ale jeśli zmienimy automatycznie przejdziemy do następnego etapu.



                                                           
Rozdział beznadziejny, ale dodam następny za to jutro albo po jutrze. To zależy od komentarzy. Po 5 komach dodaję nowy rozdział. A no i jeszcze pamiętajcie żeby oglądać dzisiejszy mecz!!!


poniedziałek, 28 maja 2012

13

                                                  **** Jessica****
Oderwałam się od Zayna. Lou i on się dziwnie na mnie patrzyli. Kątem oka widziałam że Harry stał w bezruchu.  Pokiwałam na niego głową i znów zaczął biec do pokoju.
- Jessica.... Yyy....Co to było?- zapytał zdziwiony mocno Zayn. Nie miałam pojęcia co robić.
- Ale co?- zaczęłam udawać idiotkę.
- No ten pocałunek.
- Jaki pocałunek? Powaliło cie?
- Całowałaś przed chwilą Zayna!- wykrzyczał mi Louis z dziwną miną.
- POWALIŁO WAS! Jak już wam wrócą mózgi to zadzwońcie.- powiedziałam pokazując palcami telefon i idąc na schody. Widziałam że chłopaki wzruszają ramionami i ruszają za mną po schodach. Skręciłam do mojego pokoju. Weszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wyjęłam mojego iPhone z torebki.
1 wiadomość od Justin. Od razu ją kliknęłam. I miss you. Uśmiechnęłam się pod nosem. Odłożyłam telefon na półkę obok łóżka i poszłam się przebrać. Włożyłam na siebie jakiś dres i związałam niechlujnie włosy w koczka. Zeszłam na dół. Nie było tylko Harrego. Wszyscy grali na konsoli. Postanowiłam pogadać z Alice.
- Jessica, zasłaniasz!- powiedziała Alice.
- Ja?! Ja wam nie zasłaniam. To wy siedzicie teraz w cieniu mojej zajebistości. No a tak poza tym to muszę pogadać z Alice.
- O czym?- zapytał Zayn nie odwracając wzroku od telewizora.
- O smerfach.- odpowiedziałam całkiem poważnie. Alice wstała z kanapy i poszłyśmy na górę, do mojego pokoju.
- Alice co ty wyprawiasz?
- No grałam sobie na konsoli.
- Ja się pytam o romans!
- Miki, ja nie potrafię wybierać! Kocham ich obu.
- Ranisz teraz Zayna. Musisz wybrać! Słuchaj, w weekend jedziemy z Beyonce nad jakieś jezioro w celu "zintegrowania się" z innymi uczestnikami z programu. Masz więc czas do wyjazdu. - powiedziałam jej i wstałam z łóżka.
- Jessica. Zawołaj tu Harrego.
- Do mojego pokoju?!
- Tak!

                                                       ****Harry****

Graliśmy z chłopakami na konsoli. Kiedy przyszła po mnie Jessi. Poszedłem za nią, b powiedziała że Alice chce ze mną pogadać. Weszliśmy do jej pokoju. Alice stała przy oknie.
- Zostawię was samych.- powiedziała Jessica i zamknęła drzwi. Uśmiechnąłem się czulę do Alice i ją przytuliłem. Ona nie wiem czemu odepchnęła sie ode mnie.
- Hej, co jest?- spytałem ze smutną miną. Ona siadła na łóżku i wzięła mnie za rękę.
- Harry ja nie mogę dłużej zdradzać Zayna. Wiem że to co zdarzyło się pomiędzy nami jakąś godzinę temu, ale ja kocham właśnie jego. Przepraszam.
- Ale powiedziałaś że go nie kochasz.
- Nidy tak nie mówiłam!
- Mówiłaś. Więc wybierasz tego luzera?
- To nie jest luzer, raczej ty nim jesteś.
- O serio?
- Tak, wiesz Zayn jest od ciebie lepszy we wszystkim.- Zapanowała niezręczna cisza,więc o tym chciała ze mną porozmawiać. Po prostu wyszedłem z jej  pokoju trzaskając drzwiami. Nie byłem zły ,byłem raczej wściekły. Jest lepszy? On? Z kim ja chodziłem... Teraz mam prawdziwą dziewczynę. Robin. To ją kocham. Poszedłem do mojego pokoju wziąłem telefon i napisałem sms'a do Robin.
Mam na ciebie ochotę. Jedziesz ze mną na weekend, nad jezioro? Nie mineła może minuta a ja już dostałem nowego sms'a od mojej dziewczyny;
Oczywiście że tak. Muszę ci coś powiedzieć. Dowiesz się podczas wyjazdu.Ciekawe co ma na myśli.

                                                  Dzień wyjazdu

                                                     ****Louis****
 Jessica zaczyna mi się podobać. Takie zwykłe zauroczenie. Właśnie jedziemy limuzyną nad jezioro gdzie ma być emitowany jutro wieczorem pierwszy odcinek Walki o Gwiazdę. Alice cały czas kiedy widzi Harrego całuję namiętnie Zayna. Właśnie dojechaliśmy. Pierwsza wysiadła B. Szofer wyciągną nasze bagaże, a Beyonce poszła do recepcji. Po chwili wróciła.
- Macie to dwa kluczyki, ja będę w pokoju z innymi mentorkami. Jak coś to dzwońcie. - dała jeden kluczyk dziewczynom a nam drugi. Pobiegliśmy do pokoi. Ja wpychając się na chama przed Harrego i Zayna zająłem najlepsze łóżko. Rzuciliśmy walizki na nasze łóżka i poszliśmy zobaczyć jezioro.
Kiedy tam doszliśmy zobaczyłem Alice i Jess rzucających kamienie do jeziora. Był piękny zachód słońca. Siedliśmy obok nich. Nagle Jessica wstała i gdzieś podbiegła. Po chwili wróciła z Agnes i Niall'em.
- O hej! - krzyknąłem do nich wstając i trzepiąc spodnie.
- Hejka! Co wy tu robicie?- powiedział Harry powoli podnosząc się z ziemi.
- Wiecie, ja Agnes i Juliet dostaliśmy propozycję wystąpienia w tym samym programie co wy.- powiedział Niall
- Naprawdę?! Super! A w czyjej jesteście drużynie?- zapytała Jessica.
- Katy Perry. Ej wiecie co zaraz mamy próbę, ale może spotkamy się jutro ok? I obgadamy co tam u was, jak po wypadku co u Zayna i Alice - Alice się teraz wtuliła w Zayna, a Agnes się uśmiechnęła.-
No i o waszych nowych stylówach.- powiedziała Agnes.
- Ok, to do jutra!- powiedział radośnie Harry, a Agnes i Niall sobie poszli.
- Nie wiedziałem że im te ktoś coś proponował. - zagadnąłem.
- No ja też nie. - odpowiedział Harry. Po 15 minutach wszyscy się rozeszli do domków. Umówiliśmy sie z dziewczynami o 23 w naszym domku.



                                                              *


Dochodziła 23. Siedziałem z chłopakami i gadaliśmy o niczym. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Otworzył Harry. Po chwili w drzwiach zobaczyliśmy normalnego wzrostu lalunie o niebieskich włosach. To była Robin.
- Hej wiecie że Robin mi dziś powiedziała że też występuje w tym programie?- powiedział uradowany Loczek.
- A żeby tu wystąpić nie trzeba mieć talentu do śpiewania?- zagadnąłem pod nosem. Usłyszał to tylko Zayn i uśmiechnął się pod nosem. Po chwili ktoś znów zapukał. To pewnie dziewczyny. Poszedłem otworzyć. Tak to one.
- Hej Luluś!- powiedziała Jessica i pocałowała mnie w policzek. Dziewczyny weszły do pokoju. Jessica stanęła jak wyryta na środku pokoju.
- Co ty tu robisz?- zapytała się patrząc z pogardą na Robin.
- Po pierwsze jestem u swojego chłopaka, a po drugie...
- Chłopaka?- zapytała Alice podnosząc lekko jedną brew do góry, patrząc się na Harrego.
- Tak chłopaka.- powiedział i pocałował namiętnie Robin. Alice siadła na kolanach Zayna i też nie pozostawała w tyle za Robin i Harrym.  Jessica siadła obok mnie i obserwowała tą cała sytuacje z miną What The Fuck? Po mniej więcej minucie, Jess przerwała tą ciszę i odgłosy mlaskania.
- A po drugie?- zadała pytanie Robin. Ona odkleiła sie od Harrego i powiedziała:
- Też jestem w tym programie. W grupie Katy Perry. - powiedziała i znów przykleiła sie do Harrego. Alice widząc to znów całowała Zayna. Widziałem jak Jessica się powoli denerwuje.
- Ooo, tylko się nie połknijcie!- krzyknęła. Ale nikt jej nie słuchał.
-  Dobra, nie to nie! Chcesz się całować Lu? Nie możemy pozostać w tyle?- zamurowało mnie. Przecież teraz mi sie podoba.
-Yyy, ja, yyy, co?- wymamrotałem.
- Oj zamknij się i całuj!- powiedziała Jessi a chwile później siedziała już na mich kolanach zręcznie się ze mną całując.

sobota, 19 maja 2012

12

                                                     **** Jessica****
Zayn i Harry. Jak to ładnie brzmi. Zayn i Harry w końcu się pogodzili. Oczywiście dlatego, że wygłosiłam im mój piękny referat na temat przyjaźni który znalazłam w internecie. To też po części, zasługa Alice. Powiedziała że odbierze sobie życie jeśli się nie pogodzą. Tak więc... widać że to tylko przez mój referat się pogodzili. Zaraz mam randkę z Justinem. I muszę szałowo wyglądać.- pomyślałam. Podeszłam do mojej szafy. Wszystkie rzeczy są takie inne. Nie mam się w co ubrać!!! Zaczęłam grzebać w szafie głębiej. W końcu wyciągnęłam z niej białą koronkową mini, jeansową kurtkę i szare podkolanówki. Dumna ze swojej zdobyczy, pognałam do łazienki. Położyłam ciuchy na szafkę, otworzyłam tusz do rzęs i usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju.
- Wiesz co Jess, życie jest piękne. - odpowiedziała uradowana czymś Alice, rzuciła mi się na moje łóżko biorąc do ręki jakąś gazetę którą czytałam. Odłożyłam tusz do rzęs i podeszłam do niej mówiąc:
- Wiem, wiem. Przyszłaś mi zachwalać jakie masz cudowne życie czy coś innego? Bo masz 2 minuty.
- Zayn powiedział mi że mu na mnie zależy i chce być ze mną. I ma w nosie to że całowałam Harrego, bo mnie tak mocno kocha. Achhhhh. - powiedziała uradowana Alice rzucając mi w twarz gazetą.
- Świetnie! Będziecie mieli razem  gromadkę dzieci i domek na farmie ale już sobie idź!- powiedziałam wypychając ją zza drzwi.
- Miki* A co ty mnie tak wyganiasz, umówiłaś się z kimś? - dziewczyna się szatańsko uśmiechnęła wpychając się znów do mego pokoju.
- Tak z Kubusiem Puchatkiem, no a kiedy sobie wszystko już wyjaśniliśmy to możesz już iść. - Nagle jak na nieszczęście zadzwonił mi telefon.
- Odbierz. - powiedziała Alice, krzyżując ręce na piersiach. Pokiwałam znacząco głową w lewo i prawo. Wtedy na całe szczęście telefon przestał dzwonić.
- Jessi, czemu nie odbierasz? Tęsknie za tobą i nie mogę się doczekać się naszej randki. Tylko nie wkładaj obcasów. - To był Justin. Alice popatrzyła się na mnie znacząco. Chyba na szczęście nie wiedziała kto to dzwonił. Zaraz, to znaczy że tylko Harry i Lou wiedzą że chodzę z Justinem. Kurde, jestem z Alice tak blisko, a przez tydzień nie powiedziałam jej o Justinie. Musimy to nadrobić, ale nie teraz. Kiedy zaczynam gadać z Alice o chłopaku ( a szczególnie moim ) To z Alice taka rozmowa trwa minimum godzinę. Spojrzałam się kątem oka na zegarek. Justin przyjeżdża po mnie o dziewiętnastej , a jest już osiemnasta. Nie zdążę!
- Nie powiesz mi kto to, wiem. Tak więc pogadamy później.- powiedziała Alice i zaczęła wychodzić z mojego pokoju. Była już przy drzwiach gdy głos z telefonu odezwał się jeszcze raz;
- O zapomniał bym, twój kochany Justin. - Alice momentalnie się odwróciła z wielkim podniesionym do góry bananem na twarzy.
- Justin, powiadasz? Czekaj a to nie twój były?
- Alice, tak to mój były. Jesteśmy ze sobą znowu od tygodnia. Tak, nie powiedziałam Ci o tym od tygodnia. Tak, to z nim mam teraz randkę i teraz muszę się na nią wyszykować więc daj mi stąd wyjść. - powiedziałam na jednym wdechu powoli oddalając się do łazienki, nie przestając się patrzeć na Alice.
- Spoko.- odpowiedziała i wyszła z pokoju. Zdziwiło mnie to, ale postanowiłam nie marnować cennego czasu. Podbiegłam do moich głównych drzwi w pokoju i zamknęłam je na klucz. Potem poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Potem przebrałam się i pomalowałam się tak jak uczyła mnie Beyonce. Wyszłam z łazienki, wzięłam telefon i wyszłam z pokoju.
Na dole w salonie wszyscy siedzieli i coś oglądali.
- Jessica, ładnie wyglądasz.- powiedział Harry.
- Wiem.- odpowiedziałam.
- Gdzie idziesz?- zapytał zaciekawiony Lou
- Do Justina.- odpowiedziałam. Lou przybrał złą minę. Siadłam mu na kolana i powiedziałam;
- Lou, kochanie wiem że jesteś zazdrosny, ale...
- Ja zazdrosny?! O ciebie?! Hahaha... A teraz spadaj z moich kolan bo mi zasłaniasz.
- Ja ci nie zasłaniam. Ty masz porostu fuksa, bo siedzisz u cieniu mojej zajebistości.- wszyscy zacieli się śmiać.
- Tommo, mam ochotę się napić wina. Idziemy do sklepu?- zapytał Zayn.
- Dobra ale na piechotę. - odpowiedział Lou. Minęło może z 10 minut, a ja i Justin byliśmy już w jego samochodzie, a Lou i Zayn szli do TESCO. Tesco jest tak z mniej więcej z trzy kilometry od nas, więc będą iść tam długo.


                                                         **** Alice ****
Wszyscy się szybko rozeszli. Chciałam iść z Zaynem i z Louisem do sklepu, ale mi nie pozwolili. Głównie chciałam iść, dlatego żeby nie zostać z Harrym sam na sam. Jak na razie jest dobrze, oglądamy film i nic się nie dzieje.  Nagle film się skończył. Nie wiem nawet jak się skończył. Byłam skupiona na myśleniu jak się wymigać z tego domu, albo coś żeby tylko nie być z Harrym.
 Poczułam, ciepłe przeszywające mnie powietrze od środka. Spojrzałam się w prawo. Harry całował mnie po szyi. Odepchnęłam go od siebie.
- Co ty robisz? Nie rozumiesz że ja jestem z Zaynem i to jego kocham.- wydzierałam się wstając z kanapy. Harry niebezpiecznie do mnie podchodził, a ja się oddalałam do tyłu, aż trafiłam na ścianę.
- Wiem że masz do mnie słabość- wyszeptał mi na ucho.
- Nie potrafię patrzeć na ciebie i Zayna.
- Harry...
- Proszę nic nie mów.- zatkał mi ręką usta.
- Alice proszę romansuj ze mną. Nikt się nie dowie.- Odsunęłam jego rękę z moich ust.
- Harry, ja nie mogę.- wypowiedziałam to zdanie i popatrzyłam się głęboko w oczy Harrego. Teraz dostrzegłam co czują wszystkie jego fanki. Zaczęłam go całować bez namysłu. Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do mojej sypialni. Rzucił mnie na łóżko...


                                                      **** Jessica ****
Jestem już od dwóch godzin na randce z Justinem. Najpierw pojechaliśmy na plaże zobaczyć zachód słońca, potem do kina, a teraz siedzimy we włoskiej knajpce. Z dala od paparazzi. Jest jak romantycznie.
- Jessica, wiesz bo ja chcę Ci coś powiedzieć.
-Słucham.
- Kocham Cię.- powiedział Justin. Wstała i namiętnie go pocałowałam. Odwzajemnił to. Jego dłonie błądziły po moich plecach.
- Jedźmy do mnie.- wyszeptał mi do ucha. Wziął na ręce i poszliśmy do samochodu. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Jessica? Słuchaj musisz mi uratować życie. Właśnie siedzę w moim pokoju z Harrym
- Z Harrym? Alice to ty? Co ty robisz z Harrym? Wykładałaś mi niedawno jaka jesteś szczęśliwa z Zaynem.
- Jess, ja mam romans... Pomożesz mi? -powiedziała  Aliee zapłakanym głosem. Popatrzyłam na Justina on pokiwał głową.
- Odwiozę cię do domu.- powiedział. Wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam do słuchawki:
- Tak.
- Zayn jest w pokoju, a ja i Harry w łazience. - powiedziała Alice. Ja i Justin byliśmy już w samochodzie.
- Zaraz będę i coś wymyślę, a Harry w tym czasie weźmie swoje ciuchy i pobiegnie do swojego pokoju. A Hazza ma ze sobą ciuchy?
- Czekaj...
- Jeju, Jess Harry wziął ciuchy ale ja nie!
- Jesteś w sowim pokoju. Spokojnie. Już dojeżdżam zaraz będę.- powiedziałam i rozłączyłam się. Dojechaliśmy do mojego domu. pocałowałam Justina i wybiegłam z samochodu do domu.
- POMOCY!- krzyczałam kiedy już wbiegłam do domu. Zayn i Lou momentalnie zbiegli do mnie.
- Co się stało?- zapytali równocześnie. Popatrzyłam się na schody.
- Yyyy... Noga mnie boli!
- Ta po wypadku?- zapytał przejęty Zayn.
- Tak! - kątem oka zobaczyłam czmychającego Hareggo. Który nagle się... Potkną i zrobił tyle szumu że Lou się odwrócił. Na szczęście  Hazza zdążył się schować.
- Słyszeliście?- zapytał
- Nie.- udawałam głupka.
- Ja coś słyszałem- odpowiedział Zayn. Zabiję go kiedyś przez to co teraz powiedział.
- Pójdę to sprawdzić.- powiedział Zayn. Zobaczyłam że Harry podnosi się dopiero z ziemi.
- Ale ty nie możesz!- krzyknęłam.
- Dlaczego?- zapytal Lou.
- Bo.. Yyy...- wyjąkałam i pocałowałam Zayna, który właśnie się odwracał.
                                                                    
* Miki- tak mówi czasami Alice i reszta dziewczyn z Angels na Jessi, ze względu na jej tatuaż na kostce


piątek, 18 maja 2012

11

                                                           **** Alice ****
Oderwałam się z objęć Harrego i odskoczyłam z jego łóżka szpitalnego. Widziałam jak Zayn'owi zaczynają napływać łzy do oczu. Rozpłakałam się.
- Zayn, to nie tak jak myślisz. Kocham Cie.- krzyczałam do niego płacząc równocześnie.
- Wiesz co mów to komuś innemu. - powiedział do mnie Zayn. Patrzył się na mnie tak okropnie.
- Zayn.- powiedział Harry ale przerwał mu Zayn;
- Zamknij sie idioto. Jesteście siebie warci.- powiedział. Spłynęła mu łza po policzku. Wyszedł z pokoju.
- Zayn!!!- krzyczałam za nim. Zrobiło mi się czarno przed oczami.
                                     
                                            
                                                          ****Harry****
Alice upadła. Wyrwałem z siebie te wszystkie kable i podszedłem do niej. Podeszła do nas zaraz jakaś pielęgniarka. Zrobiło się zamieszanie. Alice wywieźli gdzieś do jakieś sali. Po chwili przyszła do mnie jakaś pielęgniarka i powiedziała że Alice zemdlała. Była bardzo wycieńczona. Postanowiłem pójść resztkami sił do Lou i Jess. Szedłem długo. Zapytałem się po drodze gdzie leżą. Ona wskazała mi drogę. W końcu tam doszedłem.
- Harry? Co ty tu robisz?- zapytała Jessica. Wyglądała strasznie.
- Przyszedłem tu, bo muszę z wami pogadać.- powiedziałem. Jessica pokiwała na mnie ręką i kazał mi usiąść na swoim łóżku.
- Jess, co się stało z twoją nogą?- zapytałem.
- Mam naderwany jakiś mięsień, czy coś. Ale Harry co z tobą. Gdzie jest Zayn i Alice mieli się tobą opiekować. Ty jesteś po operacji i może ci się teraz coś stać i...
- Jessi nie rozpędzaj się tak.- zaśmiał się Lou.
- No właśnie chcę z wami o tym pogadać.
- O rozpędzaniu się?- zapytała Jessica z zamyśleniem.
- Nie nie o rozpędzaniu.- uśmiechnąłem się- bo widzicie, chyba się zakochałem.
- Jak to?! W Robin! Nienawidzę jej! Wiesz o tym dobrze!!!- wydarła się Jessi. No właśnie Robin. Nie mogę jej zostawić. Przecież chodzimy ze sobą od zaledwie kilku dni, ale ten pocałunek i Alice. Alice.. Przecież to dziewczyna mojego kumpla! Nie mogę mu tego zrobić.Ja nie mogę być z Alice. Ja mam dziewczynę. Nie teraz.
- Żartowałem.- odpowiedziałem Jessice. No bo co miałem jej powiedzieć? Wiecie kocham Alice ale jestem z Robin od niedawna i ją też kocham. A wam jak miną wypadek?
- Ja też jakoś nie lubię tej Robin- powiedział Boo Bear
- No właśnie!, dziwa jest!- powiedziała Jessica wymachując przy tym rękami.
- Nie nie jest!
- Oj dobra Harry jest dwa do jednego. Możesz nam powiedzieć gdzie jest Alice i Zayn?
- No właśnie!!!- krzyknęła Jess. Nie mogę ściemniać. Może jednak powiem im prawdę? W końcu Lou znam już od dawna a Jessi zawsze była moją przyjaciółką. Wiedzą o wszystkim.
- No bo...- pomimo że wiem że mi pomogą nie mogłem wydusić z siebie ani słowa. Jessi i Lou spojrzeli się na mnie.
- Harry powiedz nam. W końcu przeżyliśmy wypadek! Chcemy wiedzieć czy może oni zajmują się jakimś twoim duchem który pozostał w pokoju a my mamy omamy.- powiedziała Jessica uśmiechając się do mnie.
- No bo ten... Zayn wyszedł bo ja ten... No... Ja się całowałem z Alice...- wyszeptałem. Spojrzałem się na Louisa i Jessicę. Zamurowało ich.
- Pocałowałeś Alice?- zapytał Louis z niedowierzaniem.
- No bo... Alice do mnie przyszła i płakała i wtedy to tak naprawdę ona mnie pocałowała i wtedy powiedziałem jej że ją kocham
- A kochasz?
- Wiesz Jessi, Alice jest piękna, utalentowana i mądra i ma takie ładne oczy, włosy nawet teraz i..- rozmarzyłem się. Wiem że Alice kocha Zayna i wypadek mieliśmy przez to że wyszliśmy z domu aby ich miłości dać za dość. Ale Alice... Ona nigdy mi się podobał do teraz.

                                                              *

                                             Tydzień później
                                                       ****Jessica****
 Przez ten tydzień wiele się pozmieniało. Alice i Harry zaczęli się unikać. Zayn nie odzywa się do Alice. My wyszliśmy ze szpitala. Za tydzień pierwszy odcinek walki o gwiazdę. Ja muszę chodzić w jakimś specjalnym "gorsecie" na nogę. Mieliśmy już pierwszą próbę z Beyonce. Ja oficjalnie chodzę z Justinem. Louis go nie lubi. Nie wiem dlaczego. Okazało się że Princessa o której zapomnieliśmy. Schowała się podczas wypadku pod fotel i dzięki temu nic się jej nie stało. Teraz ja Zayn i Harry siedzimy w salonie i coś oglądamy. Nawet nie wiem co. Cały czas patrzę się na tych obu i patrzę czy zaraz się na siebie rzucą czy nie.
- Jessica, długo będziesz się tak na mnie gapić?- zapytał Zayn. Wzięłam miskę  popcornem który leżał na stoliki i zapchałam się nim mówiąc;
- Ja się na was nie patrzę. Oglądam film o...
- Zabójcy.- odpowiedział mi po cichu Harry.
- No właśnie o... Ja to serio oglądam?! Musimy to przełączyć!- Wzięłam pilota i przełączyłam na coś innego. Chłopaki się oburzyli, ale co mnie to. Włączyłam Modę na Sukces dla jaj. Oni pomyśleli że serio chcę to oglądać i zaczęli we mnie rzucać poduszkami. Śmiali się i w ogóle. Oni tacy fajni byli jako kumple. Kiedy Zayn zorientował się, że Harry też rzuca i się śmieje. To przestał. Harry też. Znów było sztywno.
- Możecie sobie w końcu to wszystko wyjaśnić?! Denerwujecie mnie! Alice przez was płacze, a z wami nie da się nic zrobić. Jeśli się nie pogodzicie zamknę was w szafie na dwa dni i będziecie musieli się do siebie odzywać.- wykrzyczałam im wstając z kanapy.
Harry popatrzył się na Zayna. Mulat odwrócił wzrok.
- Zayn przepraszam.- wyszeptał Harry
- Słuchaj stary, serio myślisz że wybaczę Ci ten pocałunek? Odbiłeś mi wszystkie moje laski. Po kolei. Wiedziałeś dobrze, że w Alice się kocham od dłuższego czasu. A ty ją porostu pocałowałeś?!
-Jeśli masz zamiar się na mnie wydzierać to się zamknij.- powiedział Harry. Do pokoju weszła po cichu Alice. Dałam jej znak żeby zaczekała na zewnątrz.
- Sam się zamknij, PEDALE!
- Serio, myślisz że jestem pedałem?! Skoro tak uważasz to nie mamy o czym gadać a ja idę do mojej nowej dziewczyny gorąco się z nią całować. Słyszysz Alice!- wydzierał się Harry. Harry i Zayn wstali z kanapy. Popatrzyli się na siebie. Ja i Alice obserwowaliśmy to bardzo uważnie. Nagle chłopaki rzucili się na siebie. Ja i Alice podbiegłyśmy do nich. Alice podbiegła ja kuśtykałam. Z cudem ich rozdzieliłyśmy.
- Wy Debile! Alice to nie przedmiot! Jesteście głupkami! Macie się ogarnąć! Jesteście zwykłymi dupkami którzy nie potrafią nic załatwić tylko się bić! Macie się dogadać!

sobota, 12 maja 2012

10

                                            **** Jessica ****
Byłam cała w gorącej kawie i zobaczyłam go. To był mój były, Justin. Zerwałam z nim bo. Nie pamiętam dlaczego.
- Jessica?!- zrobił wielka minę i uśmiechną się z niedowierzaniem. Nie chciałam nic mu mówić. Szczególnie teraz, zalana kawą obok szczeniaka. Wzięłam Princessę na ręce.  Spojrzałam się w jego oczy i uśmiechnęłam się sztucznie. On chyba tego nie poznał.
- Jess! Ale się długo nie widzieliśmy!
- Na szczęście- mruknęłam pod nosem
- Co?
- Nie, nic nic. Wiesz muszę już iść. Kumple na mnie czekają.
- A tak słyszałem że odeszłaś z Angels i przeszłaś do jakiegoś zespołu Beyonce.
- Tak.- przerwałam mu- słuchaj ja serio muszę już iść.
- Ale wiesz że stawiasz mi kawę- Justin się uśmiechną. Był uroczy. Dałam mu mój numer telefonu i wyszłam z kawiarni. Doszłam do parkinu przy samochodzie stali Louis i Harry podbiegłam trochę. Zakupy były już chyba w samochodzie. Zastanawiałam się dlaczego zerwaliśmy z Justinem. On jest taki uroczy. Z każdą myślą o nim coraz bardziej się uśmiechałam. Weszłam do samochodu, nie chciałam prowadzić. Miałam za dużo miłych wspomnień z Justinem w głowie. Nie mogłam przestać się uśmiechać!
- Jessi, a co ty taka radosna? - zapytał Louis jedząc coś.
- A nic.
- No co?
- Nic.
- No dobra. Nic to nic.- powiedział Louis. Zapieliśmy pasy i wyjechaliśmy.  Grałam w jakąś grę na iPhonie, ale mi się znudziła i odłożyłam telefon obok radia.
- Ej, skoro nie możemy wracać do domu to gdzie jedziemy?- zapytał Harry. Zastanawiałam się trochę po czym odpowiedziałam;
- Pojedziemy do Liama i Agnes.
- Dobra.- odpowiedzieli chłopaki jednocześnie. Włączyłam radio. Właśnie leciała macarena. Ja i Lou zaczęliśmy się wygłupiać i tańczyć. Harry cały czas się śmiał. Princessa siedziała cicho obok Lou. Siedziałam odwrócona do Lou. Piosenka się zmieniła. Do Agnes i Liama długa droga. - pomyślałam. Ja i Lou nie przestawaliśmy się wygłupiać. Usłyszałam sygnał sms'a. Odwróciłam się i wzięłam telefon do ręki. Był od jakiegoś nieznanego numeru.
- Tęsknie za tobą. Wróć do mnie.  - Justin.
Nie mogę uwierzyć Justin chce żebyśmy nów byli razem! To jest piękne. Znów pojawił mi się uśmiech na twarzy.
- Co Jessi, kto napisał że jesteś taka uśmiechnięta?- zapytał Harry.

- Mój chłopak.- odpowiedziałam z szyderczym uśmiechem.

- Chłopak?!- wrzasną Lou. Spojrzałam się na niego i na Harrego. Harry patrzył się na mnie. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na drogę

- HARRY! CIĘŻARÓWKA! - wrzasnęłam...

                                                  **** Zayn****
Leżałem na kanapie obok Alice. Była we mnie wtulona. Leżeliśmy pod kocem.
- Wiesz Zayn. Też się zakochałam - powiedziała. Widziałem jak powoli tworzą jej się rumieńce na policzkach.
- Tak? W kim?- opowiedziałem uśmiechając się.
- Wiesz co?! W teletubisiu!
- Możesz mnie tak nazywać. - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło. W tym momencie zadzwonił telefon Alice.
- Nie odbieraj- wyszeptałem tuląc ją.
- Muszę- powiedziała. Wstała, ubrała się w moją koszulę i odebrała telefon. Wyszła na chwilę z pokoju. Leżałem sam. Gadała chyba z 10 min. aż wróciła. Była cała w łzach. Szybko się podniosłem i przytuliłem ją.
- Co się stało? - zapytałem. Alice wybuchła. Płakała jak oszalała.
- Alice?!- szturchnąłem ją
- Harrrrry, Louis i Jesssssica mieli wypadek sąąąąą w szpitttalu.-odpowiedziała. Zamurowało mnie. Przytuliłem ją do siebie mocniej. Czułem jak łzy napływają mi do oczu.
- Jedziemy tam.- powiedziałem.
- Są w szpitalu przy Roah Street.- powiedziała prze łzy. Szybko się ubraliśmy i byliśmy w samochodzie. 4 min. później byliśmy już w szpitalu. Wbiegliśmy tam i podbiegliśmy do recepcji.
- Gdzie oni są?!- Wykrzykiwała Alice.
- Co z nimi?!- krzyczała Alice. Przytuliłem ją i uspokoiłem.
- Może nam pani powiedzieć gdzie leżą Jessica Sprouthe, Harry Styles i Louis Tomlinson i co się z nimi stało?- zapytałem spokojnym głosem.
- A państwo są?- zapytała murzynka w niebieskim stroju pielęgniarki.
- Bliskimi przyjaciółmi.- odpowiedziałem.
- Nie mogę wam udzielić takiej informacji. Nie są pani członkami rodziny.
- Proszę nam powiedzieć gdzie oni są. Nie mają to żadnej rodziny. Są z UK.- odpowiedziała zapłakana Alice. Pielęgniarka się na nas spojrzała.
- No dobrze. Zaprowadzę was do nich. Jednak będziecie państwo mogli zobaczyć tylko Jessice i Louisa. Pan Harry właśnie ma ciężką operację.
- Jak to operację?!- zapytała Alice. Znów zaczęła płakać. Kobieta szturchnęła jaką inną pielęgniarkę która stanęła za nią na recepcji. Szliśmy za nią długim korytarzem.
- Państwa przyjaciele mieli wypadek samochodowy. Zderzyli się ciężarówką. Najbardziej ucierpiał pan Styles. Ma wstrząs mózgu, uraz kręgosłupa i jest w śpiączce.
- Jak to uraz kręgosłupa?!- wykrzyczałem.
- Na szczęście nie poważny. Powinien z tego wyjść. Najpoważniejsza jak narazie jest śpiączka.- odpowiedziała pielęgniarska. Zamyśliłem się.
- A pozostali? - zapytałem.
- Pan Louis ma kilka rozcięć i zadrapań. Natomiast pani Sprouthe. Ma wstrząs i poważne uszkodzenie lewej ręki.- opowiedziała. Doszliśmy do wielkiej sali gdzie byli właśnie Jessica i Louis. Pielęgniarka zostawiła nas samych. Jessica spojrzała się się na nas powoli. Wyglądała strasznie. Była cała w siniakach i miała zabandażowaną lewą rękę. Uśmiechnęła się.
- Co tam u was?- zapytała ze zmęczeniem w głosie.
- U nas?! Mieliście wypadek a Ty się pytasz co u nas?!- zapłata Alice do Jess siadając obok niej na łóżku.
- No, tak.- odpowiedziała Jessica. Alice uśmiechnęła się przez łzy. Siadłem obok Lou. Miał zabandażowaną głowę i plastry na całym ciele.
- Co się paczysz?- zapytał.
- A nie nic. - odpowiedziałem.
- Jak to się stało? - Zapytałem
- Po prostu ciężarówka w nas wjechała.- odpowiedział Lou. Otworzyły się drzwi. To był lekarz.

- Pan Harry jest po operacji. Został wybudzony ze śpiączki. Jako najbliżsi możecie go odwiedzić. Aczkolwiek dobrze by było gdyby to była jedna osoba z was.-  powiedział. Patrzył się cały czas w kartę Jessi. .
- Alice idź. Ja pogadam z Zaynem. - powiedziała Alice.
- Gdzie jedzie Harry?- zapytałem lekarza.
- Jest na ostrym dyżurze, aby przy Harrym cały czas jakaś pielęgniarka miała dyżur. Dobrze by było gdyby ktoś z państwa cały czas przy nim był.
- To Harry już skończył operację?- zapytałem
- Co z nim?- zapytał Lou.
- Wszystko dobrze. Operacja powiodła się.Jak już wspominałem został wybudzony ze śpiączki .- odpowiedział lekarz i wyszedł z pokoju. Alice się na mnie popatrzyła. Przytuliłem ją i poszła do Harrego.



                                                     **** Alice****
Kiedy zadzwonili do mnie z tym wypadkiem nie mogłam w to uwierzyć. Potem wszystko tak szybko się potoczyło.  Pojechaliśmy do szpitala itd. Teraz idę za lekarzem na ostry dyżur do Harrego. Mam nadzieje że jest spoko. Tak jak mówił lekarz. Doszliśmy do innej części szpitala. Było tam bardzo dużo ludzi. Normalnie wszystko wyglądało ja w doktorze House'sie. Weszliśmy do sali w której leżał Harry był podłączony do kroplówki.
- Zostawię was samych.- powiedział lekarz. Siadłam obok Harrego na łóżku i zaczęłam płakać.
- Alice nie płacz.- słyszałam głos Harrego.
- Nie mogę. Leżysz tu taki... No w złym stanie.- Harry wytarł kciukiem moje łzy spływające po policzku.
- Nie płacz już Alice. Wyjdę z tego. A jak widzę jak płaczesz to sam chcę płakać. Ale wiesz co? Kiedy widzę twoje piękne włosy to nie mogę się chyba rozpłakać. Nadal się nie przyzwyczaiłem.- uśmiechnęłam się. Zapanowała niezręczna cisza. Poczułam jak Harry trzyma mnie za rękę.
- Nie płacz nigdy więcej.- wyszeptał. Nasze spojrzenia się spotkały. Zbliżałam się do niego i delikatnie musnęłam jego usta. Harry nie puszczając mojej ręki, drugą złapał mnie za głowę. Całował o wiele lepiej niż Zayn. No właśnie Zayn. Przecież nie mogę się całować z Harrym. Dwie godziny temu całowałam się tak z Zaynem. Harry powoli pogłębiał pocałunki. Kiedy całował znikały wszystkie moje troski. Liczył się tylko on. Nie myślałam o Zaynie.Oderwałam się od niego lekko dysząc.
- Alice. - powiedział Harry.
- Zostań moją dziewczyną.- wyszeptał. Napłynęły mi łzy do oczu.
- Harry ja nie mogę.
- Możesz.- powiedział i znów mnie pocałował. Kiedy się całowaliśmy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Nie przestawaliśmy się całować. Dopiero po minucie, aby wziąć oddech. Spojrzałam się na drzwi. To był Zayn.